jak widać, objadanie się łazankami u mnie przynosi wymierny skutek, bo dziś ważę
90,8 kg, czyli w stosunku do zeszłego tygodnia ubytek wynosi
- 1,6 kg.
komentarz Vitalijki, która potępiła moje łazankożerstwo przyniósł pewne przemyślenia. jest wiele Vitalijek, które mają do schudnięcia do 10 kg, jedzą wyłącznie sałatę, wafle ryżowe i zapijają je wodą oligoceńską, zrywają znajomości z sabotażystami, wypruwają sobie żyły/flaki Skalpelem, pamiętniki tapetują wyfotoszopowanymi dupeczkami, a potem co tydzień płaczą nad wielokrotnym "kompulsem" (który tak naprawdę był ordynarnym obżarstwem, ale usprawiedliwiają się ED-wannabe) tudzież magicznym przyrostem wagi. i całość trwa miesiącami.
tymczasem ja i wiele innych Vitalijek, które podchodzą do tematu rozważnie, oficjalnie objadamy się łazankami, tłustym rosołem, ba nawet ciasto rąbiemy, oczywiście w ilościach rozsądnych i chudniemy.
ale oczywiście tamte Vitalijki mają czelność nas pouczać i krytykować. oraz hejtować na forum.
tekst zawiera elementy hiperbolizacji. oczywiście moje przemyślenia nie dotyczą wszystkich użytkowniczek portalu. oraz oskarżenie nie dotyczy konkretnej Vitalijki, która wczoraj przyczepiła się do łazanek. przed pociśnięciem mojej śliwkowej osobie przypomnij sobie zasady konstruktywnej krytyki. hejty kasuję.
menu.
śniadanie. grahamka z żółtym serem, czosnkiem i papryką.
drugie śniadanie. porcyjka kisielu cytrynowego.
obiad. kurczak w sezamie, kasza jaglana, orientalna surówka z marchewki.
poko. grahamka z pastą z szynki, pomidor.
Luby zmienił podejście do mojego przyjazdu, bo nagle znalazł fundusze na wyjazd do Poznania. oczywiście tym razem będziemy pilnować taniego pociągu. i już mu zapowiedziałam, że liczę na wycieczki krajoznawcze i w tym celu nabyłam drogą kupna (uwielbiam to sformułowanie, choć brzmi śmiesznie) mięciutkie wkładki do butów. tym razem muszę schudnąć co najmniej dwa kilo. już układam dietetyczne menu. i zastanawiam się, jak wcisnąć do walizki agrafkę. xd
miłego poniedziałku kochane Vitalijki.