- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (10)
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 10484 |
Komentarzy: | 71 |
Założony: | 30 sierpnia 2011 |
Ostatni wpis: | 10 grudnia 2018 |
Postępy w odchudzaniu
Ja się nie głodzę, moja dieta dodaje mi energii a nie zabiera! jestem optymistyczna i pełna hymmm jak to nazwać ... pełna życia!!! kolejne kilo mniej :) zapisałam się na squasha i mam zamiar chociaż raz w tygodniu chodzić na basen. Do tego bardzo pomagają masaże, robię je codziennie - dostałam na urodziny fajny masażer od koleżanki, która mnie wspiera w poprawianiu urody he he he
najważniejsze do nie poddawać się, nawet gdy skusi nas pyszny serniczek - no to co? po prostu ćwiczyłam więcej, poszłam na dłuższy spacer. Nie będę sobie wszystkiego odmawiać. Ale nie oszukujmy się bez ruchu nie da rady. Siedząc przed tv i łykają cudowne pigułki na pewno nie schudniemy a możemy się jedynie nabawić jakiejś choroby. tak samo jest z głodzeniem -spowalania tylko metabolizm i daje odwrotny skutek do oczekiwanego.
Najważniejsze to polubić ruch- jakikolwiek. Można chodzić z psem na spacer -mamy śliczną jesień, albo z dziećmi jeśli ktoś ma -zabawa w liściach na pewno ucieszy każdego dzieciaczka. Można wracać na piechotę z pracy. Ja specjanie chodzę na zakupy do sklepu oddalonego o 3km, raz ,że jestem tam taniej dwa,że mam nie zly spacerek :D fajnie mieć też takie koleżanki jak ja, które chodzą ze mną na basen squasha czy biegają w okół jeziora -to jest dopiero motywacja he he he.
Pozdrawiam wszystkich odchudzających :D jesień jest piękna !!!
Od rana za mną "chodziły" lody waniliowe. Kupiłam, więc sobie kubełek. Całego oczywiście nie zjadłam , nie sama he he he podzieliłam się :0 do tego trochę wiśniowej galaretki. Na szczęście powstrzymałam sie od bitej śmietany. Potem miałam niesamowite wyrzuty sumieni przez jakieś hymmm.... 5 minut, więc nie jadłam już obiadu. Wiedziałam,że i tak je spalę bo dzisiaj miałam nocny dyżur, ale jednak powstrzymałam się od obiadu. Na "kolacje" czyli w pracy około 22 zdjadłam kromkę chleba z szynką z indyka. Częstowali mnie bananem w cieście z sosem malinowym... wiecie jak trudno było się oprzeć? masakara! wypiłam dwie herbaty, ale bana nie ruszyłam!! :D
Zapewne każdy ma tak czasami jak ja dzisiaj. Wstałam rano spojrzałam na zegarek... już 9.00 no cóż trzeba wstać. Ale tak jakoś moje nogi i ręce były strasznie ciężkie, żeby je podnieść... nie wiem czy to lenistwo czy atak astmy w nocy, po któym często kończyny robią się jak z ołowiu. Za oknem chmury, paskudna pogoda, wcale nie chce się wstać. W dodatku dzisiaj mam nocny dyżur i na samą myśl nic mi się nie chce. Wypiłam szklankę wody tuż po przebudzeniu. Śniadanko-jajeczko, chlebek ciemny, bez masła i moja zbrodnia ketchup -cóż lubię czasami. Posiłki zazwyczaj jem "na sucho", niczym nie popijam, Dopiero około 20 minut po śniadaniu zrobiłam sobie kawę i zasiadłam do lapka. Zaraz wyjdę z domu, na jakieś zakupy. Dzisiaj na obiad robię wrapy, ale z warzywami, bez mięsa. Najgorzej te nocki rozwalają moją dietę. Chociaz nie glodzę się już w nocy bo to nie ma sensu, ale staram się jeść warzywa albo białka na nocnym dyżurze, albo jakąś skromną kanapeczkę popitą kefirem czy maślanką. Kiedyś nic nie jadłam w nocy, wychodziłam z pracy tak glodna ,że zjadła bym konia z kopytami gdyby takowy szedł koło mnie. To była głupota, bo przychodziłam do domu, czyściałam lodówkę, po czym padałam zmęczona na łóżko i spałam z 3-4 godziny, a jak wstawałam to znowu byłam głodna. Teraz zawsze coś zjadam koło 22, a potem rano o 5-6. Jak wracam do domu nie czuję już głodu, wypiję szklankę herbaty albo wodę i kładę się spać, a jak potem wstaję o 13-14 to robię sobie normalny obiad i do wieczora mam spokój. Nawet nie myślę już tak o jedzeniu jak wtedy gdy się głodziłam. Przeczytałam jakiś artykuł,że to spowalnia przemiane materii i daje odwrotny skutek i wiem,że to prawda.
Teraz walczę ze sobą,żeby się ruszyć he he he. jest tak brzydka pogoda, że na prawdę nie chce się człowiekowi z domu wychodzic.