Jest nadzieja, że w końcu pójdę dziś biegać!
W teren! Jupi!
Ale bez szaleństw, max 5-6 km,
bo znów coś sobie narobię...
W poniedziałek i we wtorek
ćwiczyłam na orbitreku po 45 min.,
a wczoraj zrobiłam 12-minutową rozgrzewkę
i 25-minutowy aerobik,
m.in. ABS z Mel B.
Ta to potrafi wycisnąć z człowieka siódme poty
i sprawić,
że czuć każdy mięsień.
Od wtorku popijam Flexit Drink 2 x dz. po 20 g.
W smaku jest ohydny, ale chyba działa,
bo kolano przestało boleć i jakby mniej dokucza.
Może to efekt placebo?
A może zasługa końskiej dawki kolagenu - w 20 g to aż 10 g!
Oprócz tego -
MSM, kwas hialuronowy, glukozamina,
wit. C, magnez itd.
Zobaczymy, jak będzie po miesiącu kuracji.
Mam nadzieję, że będzie lepiej.
Pilnuję się z żarciem, starannie układam posiłki,
staram się nie podjadać,
a jeżeli ciągnie mnie w kierunku kuchni,
to biorę jabłko albo orzechy,
słonecznik, czy kilka łyków mleka sojowego.
Najgorsze, że w weekend mam zajęcia, a w bufecie uczelnianym
jedzenie niezbyt sprzyjające ładnej sylwetce. ;(
Muszę więc pomyśleć i coś przygotować sobie na wynos.
Jakieś pomysły może?