Ale tu cicho..
Właśnie wróciłam z pracy i nie mogę nasycić się ciszą, która mnie otacza. Wczoraj mąż i dzieci wyprawili się w odwiedziny do rodziny, i tak dzisiaj zamiast po powrocie do domu wpaść w wielki gwar i chaos domowych czynności do wykonania, siedzę sobie spokojnie, prawie-wiosenne-słońce wpada do mieszkania, a ja nie mam ochoty nawet radia włączyć by nie zakłócać tej chwili błogości. Nieczęsto mam okazję pobyć sama w domu..
Plan na dzisiaj: śniadanie, ogarnięcie siebie i otoczenia, fitness, drzemka i czekam na powrót familii. Życzę Wam wielu miłych doznań tej niedzieli :)
Po czterech miesiącach przerwy, zaczęłam znowu
Po czterech miesiącach przerwy, zaczęłam znowu. Mam nadzieję, że już po raz ostatni. Zaczęłam spokojnie, z lekką dozą nieufności w stosunku do siebie - przecież już ostatnio miało się udać. Teraz zwolniłam trochę tempo, posiłki jem przez dwa dni te same, zaplanowałam sport na 2 razy w tygodniu, nie na 3-4 i jakoś ta dieta trwa. Poza tym od września udało mi się rozwiązać dwie sprawy dostarczające mi dużo stresu, który zajadałam.
minął miesiąc
Od kilku dni przechodzę spory kryzys. Nie mam ochoty poświęcać dużo czasu na zakupy i planowanie posiłków, zamiast iść na siłownię kładę się wcześnie spać i ogólnie jestem zła i zmęczona.. Może to dlatego, że u nas w domu panuje wirus ospy.. (ale nie ma co też wszystkiego na niego zwalać). Staram się nie podjadać i mądrze wybierać co zjem, skoro i tak ściśle nie trzymam się planu, ale ta sytuacja i tak wpędza mnie w wyrzuty sumienia i gorszy nastrój. Jutro ważenie- myślę, że zamierzony cel nie zostanie osiągnięty. Muszę się pozbierać i myśleć o przyszłości i sukcesie, a nie skupiać się na chwilowych porażkach.
dzień dzwudziestytrzeci
Przeżywam lekki kryzys. Uprawiam sport 3-4 x w tygodniu, nie przekraczam liczby kalorii na dzień, ale w ostatnich dniach zaczęłam trochę kombinować z jadłospisem, jakieś wymianki, modyfikacje własne, czyli po prostu nie trzymam się planu. Do tego mój organizm już zdążył się zorientować dokąd zmierzamy i zaczyna bronić się ze wszystkich sił- mam ochotę na słodycze, mam ochotę wybrać się do jakiejś knajpki by zjeść coś pysznego, jestem rozdrażniona i między posiłkami odczuwam dotkliwy głód. Może zbyt dużo kalorii spalam podczas ćwiczeń? Jeśli dziennie jem ok 1900, a 3-4x spalam 700-800, to może tu tkwi przyczyna mojego gorszego nastawienia psychicznego.. No nic to, chyba trzeba zrobić zakupy zgodne z planem i przespać kryzys.
dzień szesnasty
Jeszcze nigdy chyba nie byłam tak zmotywowana by osiągnąć cel. Mam nadzieję, że to nie minie.. 4 dni bez kompa i internetu minęły spokojnie, bez wyskoków dietetycznych, z dużą ilością ruchu. Miałam jedno zachowanie kompulsywne, związane ze złym nastrojem. Poza tym panowałam nad posiłkami, podjadaniem i ruchem. Chyba mogę sobie zaufać :)) Oby tak dalej. W czwartek ważenie.
dzień ósmy
Idzie dobrze, tylko dzisiaj jestem nie w humorze i zwalam to na dietę i związane z nią wyrzeczenia, chociaż w sumie niezbyt sobie odmawiam bo niewiele myślę o słodyczach, coli czy junk foodach. Bilans pierwszego tygodnia to -2,9 kg, -6 cm w brzuchu i -5 w biodrach. Super, oby tak dalej.
dzień siódmy
Jestem b. zadowolona z weekendowej konsekwencji - bez problemu odmawiałam sobie posiłków nieujętych w diecie i było sporo ruchu. Myślę, że jutro waga będzie wskazywać 92,8 kg, czyli tyle, ile jest zaplanowane dopiero na czwartek.
dzień szósty
Idzie super. Zaplanowane posiłki pozwalają mi jeść często i konkretnie. Kiedy tylko mam okazję nadkładam drogi, albo wykonuję więcej ruchu niż potrzeba. Rezultaty są widoczne nie tylko na wadze: -2,2 kg oraz -6 cm w obwodzie brzucha. W weekend będzie trochę wyzwań bo wyjeżdżam i inni będą jeść jak zwykle.. Ale wczoraj w pracy nie dałam się na nic skusić. Jest ok.
dzień czwarty
Przez pierwsze dwa dni trochę głodowałam, ale pracy jest tyle i w pracy i w domu, że czasem trudno mi zdążyć zjeść co zaplanowane. Efekty są: -1,2 kg w 3 dni. Mam też dużo energii i cieszę się, że jestem na diecie. Muszę tylko wygospodarować czas na sport.
dzień zero
Od jutra zaczynam. Postaram się jakoś sensownie powplatać czas na ćwiczenia między dyżury. Plan na jutro: przedszkole-praca-fitness (2x obwód, 25 min orbitrek, 25 min rower)- obiad-dyżur.