Synalek
- Jest coś do jedzenia?
- Nuggety z kurczaka. Weź sobie, leżą na patelni.
Kacper podchodzi do kuchenki, ogląda je i jakoś dziwnie się kręci:
- Ale te nuggety są niegotowe.
Mrugam zaskoczona, ale zaraz racjonalizuję:
- Fakt, nie smażyłam ich długo, bo wolę złote. Dosmażyć bardziej?
- Nie.Tylko że ... gotowe leżą zwykle na talerzu na stole - Kacper puszcza przymilny uśmieszek.
- A chcesz ścierką przez łeb?!!!
Uczniowska ekonomia
Pełna tych wrednych nauczycielskich wątpliwości odpytuję Kacpra z "Makbeta", bo twierdzi, że przeczytał:
- A Makduf miał jakąś rodzinę?
- Miał.
- Kogo?
- Ojca ... - mówi niepewnie.
- Czyżby? - kąsam drwiną.
- Przecież każdy ma ojca.
- Nie ściemniaj, nie czytałeś!
- Czytałem. Tylko ... to taka głupia książka. W normalnej leci się po dialogach, a opuszcza opisy przyrody. A w tej co miałem opuszczać?
- Nic.
- Nie da się. TRZEBA było ciąć dialogi.
Nowoczesność w domu i w zagrodzie
Przerabiam "Chłopów" Reymonta. Jest to dobry moment, by maturzysta z Warszawy pod koniec edukacji zrozumiał jednak różnicę pomiędzy słomą a sianem, komorą i oborą. Katalogujemy zatem występujące w utworze prace polowe.
- Reymont pokazuje, że życie chłopa wpisane jest w odwieczny, cykliczny porządek natury. Proszę to udowodnić.
- Zawsze jesienią jest kopanie ziemniaków, zwożenie z pola kapusty ...
- A co chłop robi wiosną?
- Sieje ...
- Tak od razu po zimie? Rzuca ziarno na twardą glebę?
- Chyba nie - wnioskuje bystrzak - jeszcze pewnie taką ziemię musi sobie trochę podtuningować.
Wyprzedaże
Kupiłam sobie buty. Do rachunku pani w sklepie dołączyła mi "Zasady użytkowania obuwia ecco", w których m.in. czytamy:
"8. Obuwie należy możliwie często wietrzyć. Nie należy używać codziennie tej samej pary butów. Intensywna eksploatacja jednej pary obuwia prowadzi do jej przedwczesnego zużycia"
Niemożliwe!!! A ja myślałam, że intensywna eksploatacja jednej pary obuwia prowadzi do ... oszczędzania innych par obuwia.
*****
Oglądam sobie spodnie w rozmiarze 48+ a tu podchodzi do mnie baba-orka i zagaja słodko:
- My, grubasy, wciąż jesteśmy pokrzywdzeni! Wie pani, tam przy drzwiach wiszą te same spodnie w mniejszych rozmiarach, ale o połowę tańsze. Co za niesprawiedliwość! Nie dość, że nam ciężko, to jeszcze musimy więcej płacić?
Chciałam ją zapytać butnie a podchwytliwie: "Babo-orko, dlaczego mówisz o sobie w liczbie mnogiej?", ale spojrzałam katem oka w lustro i bąknęłam tylko:
- Może po prostu dlatego, że na nasze spodnie potrzeba dwa razy więcej materiału?
Buuuuuuu
Szampan Piccolo
Odpytuję Kacpra z sylwestra:
- Jak było?
- Fajnie.
- Ile osób?
- Osiemnaście
- Ile szampanów?
- Dwa ...
- Żartujesz - tak mało?!
- ... i kilkanaście Piccolo,
- Piccolo? Łeeeee ...
- Były w różnych smakach.
- Które najlepsze?
- Zapamiętaj sobie: nieważne, jaki smak ma Piccolo, ważne - że sponiewiera!
Choinka
Mąż obsadził choinkę w stojaku. W tym roku jodełka bardzo nam się udała.
- Jest taka piękna i zgrabna, że aż szkoda ją ubierać - zachwycam się.
- Niestety, to tak jak z kobietą: najpiękniejsza jest naga, ale jednak na święta ubrać ją trzeba ... - wzdycha mąż.
Konfesjonał
Mam słabość do starych mebli. Kupiłam sobie na allegro stuletni kredens-eklektyk (czyli w stylu eklektycznym), o taki:
- Widać, że ten ELEKTRYK kupiony za pieniądze zarobione od dominikanów - rzuca mąż uszczypliwie.
- Dlaczego? - pytam.
- Bo jakoś tak przypomina konfesjonał.
- To prawda, - wtóruje, chichocząc, Ewcia - nareszcie nie będziemy musieli daleko chodzić do spowiedzi.
- Taaaaak? No to nie ma co czekać - cedzę dotknięta do żywego - Boże Narodzenie tuż, tuż! Siadaj, córko szybko, i mów ojcu swoje grzechy.
- Eeee ..., to ja chyba jednak wolę pofatygować się do kościoła.
Niuanse językowe
Moja siwowłosa, starsza koleżanka wchodzi do pokoju nauczycielskiego z miną wielce skonfundowaną:
- Pora umierać!
- Nie przesadzaj, gdy Szaflarska grała w "Pora umierać", miała grubo po dziewięćdziesiątce. Tobie jeszcze trochę brakuje.
- Sił do nich mi już też trochę brakuje.
- No co tam?
- Chodzę po korytarzu, pełnię dyżur. Minę mam pewnie nietęgą, bo i zajęcie takie sobie. Podchodzi uczennica i wzdycha z czułością: "Pani profesor, pani taka smutna się SZWENDA po korytarzu"...
- Czego chcesz, zatroszczyła się ... dobre dziecko - ironizuję z uśmiechem.
- Masz rację, tak dobre, że w zasadzie mogłabym ją ADAPTOWAĆ - koleżanka puszcza oko.
Wasze nastoletnie lęki
Wiem, wiem, olewam Vitalię, bo jakoś nie mam siły po raz kolejny walczyć z kilogramami. "Kiedyś się wezmę, -mę, -mę -- teraz się lenię, -nię, -nię!" - nucą moje sflaczałe, anemiczne wyrzuty sumienia. A sadło faluje, faluje, faluje ...
Ale ja dziś nie o tym chciałam, tylko konkretnie: mam prośbę. Do zaglądających tu nastolatek przede wszystkim, ale także do ich mam.
Zapisałam się do akademii filmowej na dwuletnią naukę dla belfrów. W tym roku, aby zaliczyć, mam nakręcić autorską etiudkę. Żadne tam wielkie halo, tylko warsztatowe ćwiczenie. Wybrałam sobie temat "Metamorfoza" i myślę nad scenariuszem. Dlaczego taki temat? Bo jest to to, co mnie najbardziej jara w zawodzie nauczyciela w liceum. Przychodzą kurczaki, wychodzą flamingi. Różowe!
Więc ja bym chciała opowiedzieć o przełamywaniu jakiegoś młodzieńczego lęku, który towarzyszy procesowi dojrzewania.
Wszystko, co wymyślę, wydaje mi się kiepskie i wtórne. Sto razy pokazywano już, że problemem jest wygląd, akceptacja w grupie rówieśniczej, brak miłości w zapracowanej rodzinie, kłopoty z nauczycielami, niska samoocena. Może trapią was jeszcze jakieś inne problemy? Jeśli chcecie mi pomóc, napiszcie, czego się lękacie. Co niepokoi współczesne dziewczyny? Jakie lęki trzeba pokonać, by dorosnąć?
Wypadek
Opowiadam własnym dzieciom ku przestrodze, że jedna z moich uczennic, już drugi raz w życiu, siedząc przed komputerem, zemdlała. Gruchnęła głową o kaloryfer i wylądowała w szpitalu. Lekarze powiedzieli jej, że to 6 przypadek omdlenia przed ekranem w ciągu ostatnich dwóch tygodni. Na razie nie wiedzą, co dziewczynie jest, robią jej badania.
- Pewnie ma jakąś formę padaczki - przypuszcza Alicja.
- Coś ty! Założę się, że po prostu dostała za mało lajków na fejsie - ze znawstwem rzuca Kacper.