jakoś ten styczeń mi nie sprzyja :|
co chcę się zmobilizować do ćwiczeń i utrzymania diety,
to na drugi dzień leżę i kwiczę obżerając się słodkościami :|
co się ze mną dzieje!?
ale chyba znalazłam motywację...
wczoraj byli u nas znajomi.
no i okej, tylko oni ze spotkania na spotkanie stają się coraz więksi :|
osobiście mi to nie przeszkadza, ale gdy zobaczyłam
jak znajomej poszedł zamek w spódnicy jak usiadła,
to zdecydowanie weszła we mnie moc by zacisnąć pasa i wrócić do zdrowych nawyków!!
przecież nie chcę wrócić do tego co było zaraz po ciąży!!
dlatego od dziś, do maksymalnie środy, oczyszczam organizm dietą jabłkową
(zmodernizowaną - normalne śniadanie, później tylko jabłka, na kolację serek wiejski).
do tego staram się obkurczyć żołądek, bo na chwilę obecną żadna ilość jedzenia mi nie straszna.
później wracam do Vitalekkiej :)
no i wiadomo - trzeba zacząć ćwiczyć, bo moje 1-szo styczniowe założenia leżą i kwiczą:
w 4-tym tygodniu: 310/720 (-410min)w 4-tym tygodniu: 6/16 (-10dni)jak widać - zaległości powiększyły się w stosunku do zeszłego tygodnia.
ale jak pisałam w zeszłym tygodniu - jest jeszcze czas by to nadrobić!!
I NADROBIĘ JAK JESTEM SMOCZYCĄ!! :))TRZYMAJCIE KCIUKI!! :D
BO O TO NATCHNIONA WRACAM!! :D