Inna zadziwiająca rzecz. Codziennie wieczorem siadam na kanapie w siadzie skrzyżnym(mam kłopoty z biodrami i kolanami, to moje ćwiczenia).Koty tylko jakby na to czekały ,od razu lokują się na moich nogach, w zagłębieniach.Mąż się śmieje, bo to stało się już rytuałem.
Z nauk jogi wiem że pozycja w której siedzę poprawia przepływ energii w ciele eterycznym człowieka.Chyba to im odpowiada. Wiem też że wyczuwają chore miejsca i potrafią "wyciągać" chorobową energię, Elwis codziennie kładzie się na chorym kolanie męża i pomaga w bólu
Kiedy czworonożna istotka pojawia się w naszym życiu, pojawia się w nim także kochanie – najpiękniejsza, najsilniejsza, najbardziej uzdrawiająca energia wszechświata.
Bez wątpienia
zwierzęta po to są na świecie, aby uczyć nas bezwarunkowej miłości.
Giove
2 grudnia 2011, 21:46kiedys kotke o imieniu Maja-byla kochana i nie do zastapienia i do tego madra...potem przygarnelismy dzikia ruda znajde z niebieskimi galami...ale byl wredny,dziki,robil krzywde dzieciom mimo,ze go nie ruszaly nawet...na szczescie uciekl...jednak na dzikie koty nie ma bata...wola glodowac niz byc zamkniete w mieszkaniu...w Polsce nie ma tego fenomenu dzikiego kota dachowego...przynajmniej ja ich nie spotkalam...bezdomne tak ale nie dzikie...tu niestety sa i tworza stada,pozniej rozmnazaja sie miedzy soba i przychodza na swiat genetyczne mutanty,chore,slabe i nie do udomowienia...
mimi69
2 grudnia 2011, 10:58kocham koty, w aptece zamiast leków powinni koty sprzedawać!!!
hoffnungsvoll
1 grudnia 2011, 17:08Ja coś wiem o tym, sama z mężem nie śpię, śpi z nami moja przygarnięta psinka, a czasami i kotka w nogach sie ułoży, jak ucieknie z łożka od Janka, bo on tylko z nią pod pachą zasypia. Istny cyrk na kółkach. Ale ja to kocham! I nic to, ze pełno kłaków wszędzie, których nie nadążam zbierać, to nic, ze kot gdzieś nasika a pies coś pogryzie. Spojrzę tylko w TE oczy i wymiękam. Zawsze będę miała zwierzęta...
masztalski
1 grudnia 2011, 10:25Ja mojego Antka nawet nie pogłaszczę ale gadam do niego jak najęta i liczę na to że może w Wigilię coś mi odpowie ,,, miłego dzionka
ewakatarzyna
1 grudnia 2011, 10:15Znam te klimaty doskonale. U nas koty podzieliły się nami. Kocur wybrał sobie męża, a kotka mnie. Wczoraj byłam z kotami na przeglądzie technicznym i okazało się, że kocur jest utuczony. Coś podobnego. !
gillian1966
1 grudnia 2011, 10:05coś w tym jest :-) ja mam psa, zwykłego kundelka, ale nie oddałabym go (a właściwie jej) za żadne skarby!!!