Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Zdrowie najważniejsze :) Postraszona wynikami badań i zdjęciami z wakacji :D wziełam się za siebie. Podobno wszystko zmienia się po 50-tce...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 173628
Komentarzy: 2775
Założony: 8 maja 2011
Ostatni wpis: 7 sierpnia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
PANDZIZAURA

kobieta, 55 lat, Tam

183 cm, 75.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

26 czerwca 2012 , Komentarze (6)

W niedzielę przestałam chodzić do WC. Nerki stanęły?
Osłabłam,spałam prawie cały dzień, nie mogłam jeść i bardzo bolał mnie brzuch. Dzień później byłam w toalecie chyba ze 12 razy.
Zeszła woda,opuchlizna i niby wszystko ok.Tylko,że ciągle boli mnie brzuch, mam wzdęcia i jestem osłabiona.
Ćwiczę na pół gwizdka.Nie przerwę bo do końca insanity zostało mi 5 dni. Poza tym wypacam się i najważniejsze odgazowuję bo gazy mam straszne.Nie wiem skąd te gazy ,raczej nie miałam z tym kłopotów. Ból w dole brzucha wskazuje na jelita, zatrzymana woda to nerki. Wypadało by do doktora się udać ale brak czasu.Z listy spraw które powinnam zaliczyć mam jeszcze wizytę u gina i też nie wiem kiedy?
To głupie takie odkładanie zdrowia na później ale spróbujcie między radą, wywiadówką, podsumowaniami,próbami na zakończenie, spotkaniami w zespołach, grupach i podgrupach wygospodarować czas na wizytę lekarską. Zakładając,że uda Wam się wstrzelić w wolny termin. Masakra. Odkładam więc zdrowie na przyszły tydzień

Problemem staje się kreacja na zakończenie,miała być dopasowana sukienka a teraz to nie wiem,wzdęta jestem kurde blaszka.

23 czerwca 2012 , Komentarze (24)

To cyferka moich urodzin.

Spędziłam ten dzień z najbliższymi, dogadzając kulinarnie sobie i rodzince . Leniwie i spokojnie .

Dieta??? Jaka dieta nie dzisiaj.

Tort o smaku krówki,rany to cudo.

Lody z ajerkoniakiem ,karmelem, tofi, bitą śmietaną i orzechami. Mini cukierki snickers,mars,twix.Niebo w gębie.

Rano przez godzinę ćwiczyłam insanity,żeby zrobić miejsce na te pysznosci. Przed chwilą wróciliśmy z leśnego spaceru ale to i tak zrekompensuje ilość wchłonietych kalorii tylko w niewielkim zakresie.

I co ??? I nic!!!

Kompletnie mnie to nie rusza. Jutro też jest dzień, zwykły dzień ,

a dzisiaj jestem szczęściarą w gronie najbliższych.

22 czerwca 2012 , Komentarze (11)

Ach tak ......co to ja chciałam.....

Zajechana jestem w trupa.Koniec roku szkolnego się zbliża wiec wiadomo papierologia. NIe mam praktycznie czasu wolnego, a jak coś wyskrobię to sprzątam. Zaległości się nazbierało mnóstwo. Wprawdzie synowie mnie wyręczają ale wiadomo wszędzie nawet odkurzacz nie wejdzie .

Jem dużo i byle jak o zgrozo śmieciowe jedzenie króluje, mówię sobie , że to jeszcze tylko tydzień i wrócę do równowagi..... mam nadzieję.

Pojawiła się szansa na dodatkowy zarobek w wakacje. Będę prowadziła ćwiczenia dla pań. Nie bedzie kokosów ale w przypadku pustego portfela ,liczy się każdy grosz.

Młody chce jechać na obóz sportowy. Część kosztów pokrywa klub, pomogą też dziadkowie i chrzesny ,zostanie mi dopłacic ok 300zł ale dam radę (ostatnio brałam dużo nadgodzin).

Starszy chce jechać do rodziny na wieś ale sam zadbał o finanse.Pozostałą część wakacji spędzą w pracy.Młody pomaga w stadninie koni, a starszy gdzie się da (głównie z łopatą).

Tak to już jest w naszych czasach,że młodzi szybko idą do pracy. Inna sprawa,że ja w ich wieku rozbijałam się po obozach i koloniach, a dzieki dopłatom z zakładów pracy ,moich rodziców było na to stać.

 Może i żyliśmy w głębokiej komunie ale socjal był lepszy 

Patrząc na dzieci w moim najbliższym otoczeniu nie mam złudzeń 90% spedzi wakacje w domu.To bardzo przykre.

18 czerwca 2012 , Komentarze (14)

Cisnęłam, marudziłam,gderałam, wywierałam presję, uciekłam się nawet do szantażu, a to wszystko dlatego,że mój najmłodszy kończy gimnazjum.

Zdolny jest ale pierońsko leniwy. Odrabia lekcje góra w godzinę, łacznie z lekturami i nauką słówek. Absolutny minimalizm, tyle żeby w spokoju przeżyć.

W tym półroczu się zaparłam, nie, nie obiecałam mu żadnego prezentu, po prostu cały czas wjeżdżałam synciowi na ambicję. Librus,internetowy dziennik elektroniczny umożliwia rodzicom stałą obserwację ocen , frekwencji, zadanych prac domowych, zapowiedzianych sprawdzianów, klasówek i terminów zaliczeń oraz popraw. Bywało tak,że jeszcze przed synem wiedziałam jakie ma zadanie domowe czy kiedy ma klasówkę.

Mamo jesteś gorsza od..........tu padało nazwisko największej kosy w szkole, nic to nie popuściłam ani na jotę. Wyznaczylismy cel ,plan i zrealizowaliśmy go -będzie czerwony pasek.( Tylko ja wiem ile mnie to kosztowało nerwów, ile razy jak kat stałam nad głową, ile razy  kończyło się awanturą).Finał ,udało się, ale wolała bym żeby podobnie jak starsze rodzeństwo, uczył się sam bez poganiania.


16 czerwca 2012 , Komentarze (5)

Wstałam po 4h snu ,dokończylismy pakowanie i zawiozłam młodego na miejsce.W domu małż zapragnął zjesć ze mną śniadanie,ok zjadłam i poszłam spać .

Po kolejnych 4h snu chłopcy , zaczeli coś o obiedzie no dobra zrobiłam ,zjadłam i najchętniej znowu bym zaległa .

Ćisnienie wariuje, ja wariuje razem z nim.Nie dałam się, wreszcie znalazłam czas na zaglądniecie do Was i nadrobienie zaległości.

Po raz kolejny upewniłam się,że Vitalia jest świetna, bo poznałam tyle fajnych(choć nie lubię tego słowa) przebojowych, dynamicznych i madrych kobiet!!!

Czasem trafi się jakiś rodzynek na Vitalii, myśle o facetach .

Bardzo spodobał mi się komentarz pana pod wpisem dziewczyny, która zupełnie nie ma wsparcia u swojego chłopa(dołuje ciagle dziewczynę)

Pan napisał : Po prostu pokaż mu , że potrafisz i tyle.

A teraz już lecę,mamy dzisiaj pożegnalny rajd pieszy o 15.30.Tak późno(zazwyczaj o 9.00) bo wczoraj był bal i młodzież ,musi sie przecież wyspać.

Potem jeszcze tylko przeżyc grila u rodziców (mama robi takie pyszności ) i już bedzie mecz, a ja będę wtedy ćwiczyć.

Po pierwsze mam do zrobienia trening Insanity, a po drugie i tak by mnie nerwy zżerały ,a to zawsze skutkuje wciąganiem, zasysaniem wszystkiego co w zasięgu, więc musze sie bronić.

Pozdrowienia dla wszystkich 


16 czerwca 2012 , Komentarze (11)

00.15 Szybki wpis i idę spać,pobudka 5.30 syn ma kurs ratowniczy- doskonalenie na wodach otwartych i ktoś   musi dziecię zacholować. Jakośc zdjęć nie zachwycała może to światło na sali ,kiepskie.

Zdjęcie z parkingu po baletach.  

  

Oboje bardzo zmeczeni, młody 5 godzin szalał na parkiecie,ja skromne 2. Niestety fotka nie oddaje całej urody sukienki.

Najbardziej efektownie prezentuje się w ruchu, po prostu cała tańczy dzieki tym frędzelkom.A już do salsy-  bajka

Może jak wypiorę( cała mokra byłam ) to w plenerze coś ciekawszego wyjdzie. A fryzurka super i  nic się nie rozsypało.

Dobranocki :)))

15 czerwca 2012 , Komentarze (9)

Życie zapierdziela naprzód i tylko odemnie zależy czy podążę z nurtem ,dam się ponieśc fali czy pójdę na dno jak kłoda.

Jedna madra duszyczka podpowiedział mi,że zawsze może być gorzej , więc szukam pozytywów w dzisiejszym dniu i mam jakies przebłyski na choryzoncie.

Zdecydowanie lepiej gdy ,mam zajecie jeszcze lepiej gdy mam go dużo. Naprawdę!!! Nie mam czasu na pierdoły , to na dąsy też nie mam  i już.

Rano poćwiczyłam, ogarnęłam chatę (bo w piatek mam więcej czasu). Zdążyłam jaszcze do mojej fryzjerki skoczyć na odrosty, bo już mi siwizna zanadto prześwitywała.

Ewela miała zaplecione warkocze to ja poprosiłam o takie same. Pierwszy raz od ponad 2 lat mam dobierańcejeszcze króciótkie ale już są ( cieszę się bo zapuszczam włosy).

Więc to nie takie trudne: "Znaleźć odrobinę szczęścia w codziennosci".

Młody ma dzisiaj bal pożegnalny z gimnazjum. Kupiłam mu różową koszulę,nową a w ciuchlandzie, jeszcze ometkowaną.

Bardzo się dąsał, bo mówi , że różowy jest dla pedziów. Poczekaj,mówię, zaufaj mamie, zobaczysz jak bedzie wygladała z odpowiednim podkładem i spodniami. I co oczywiscie wyglada szałowo, zrobiłam mu jeszcze misz -masz na głowie i pognał mój szalony nastolatek.

Też się wybieram na ten bal ale po pracy mam jeszcze wieczorem zajęcia. Lubię miny moich nie do końca przyjaźnie nastawionych koleżanek z pracy, więc będę dzis szokować.

Z tajemniczej walizki wyciagnęłam czerwoną sukienkę z frędzlami, schudłam wiec leży jak ulał. Do tego czarne leginsy(muszę bo kiecka jest bardzo krótka) czarne sandały na szpilce i jakieś dodatki.

Na głowie  nie musi być nic ekstra bo ekstra jest kiecka.

Jak zrobię foto to zdam relację. Idę pazury robić paaaaaaaaa.

14 czerwca 2012 , Komentarze (13)

Energia gdzieś uszła.Ćwiczę dalej tylko gdzieś po drodze uciekła mi cała radośc z ćwiczeń. Codziennie rano potrzebuję emocjonalnego kopa(szantażu), żeby się zwlec z łóżka i ćwiczyć.

 Sytuacja w portfelu bez zmian, szansa na pracę małża póki co zerowa, iskierka znowu w silnej depresji. Inne aspekty pominę, jestem  wypruta emocjonalnie i fizycznie.Mój biorytm we wszystkich wskaźnikach ma tendencję ujemną .

Nie zważając na powyższe walczę.Czasem popłaczę, pożalę się zaufanym ludzikom i walczę dalej. Mam wrażenie że bez walki zginę.

Nie jestem twarda- Jestem cholernie uparta!

Dla wszystkich zainteresowanych link do ciekawej strony

http://biorytm.net/?page_id=20

13 czerwca 2012 , Komentarze (11)

Bo taki jakiś dzień mam rozwalony dzisiaj,że nie daję rady.
Jeszcze mam 2 h zajęć a już jestem "nieżywa" .
Wiem, to tylko chwilowy spadek napięcia jutro wszystko się poprostuje(mam nadzieję).
Idę ,babki przyszły czas wziąć dupę w troki. Buziaczki

12 czerwca 2012 , Komentarze (17)

Zachęcona ,między innymi przez Was, wysłałam moje pomysły stylizacji na konkurs. Zestawy trochę szalone ale co tam, to na konkurs.

Zestaw Limonka z kokosem: 

 

Zestaw chabry w malinach.



© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.