Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Snickersa wciagam z premedytacją :D

mmm a ja zjadlam dzis beza :D i tez jakos nie jest mi smut no... mam nadzieje, ze podjadajac slodkosci oczywiscie nie w jakiś gigantycznych objetnosciach, to ujrzę kiedys na wadze 54kg ... tylko raz w zyciu widzialam 54,3kg i to z dietą dukana ..:( ale coz :D trzeba w to wierzyc ;)

ech ,ale ja dawno czegoś słodkiego na ząbek nie zapodałam:)hi hi...ale trzymam się ,trzymam:)no to dupa w troki i jadziem:)pozdrawiam:)

kurcze ale mi narobiłaś apetytu na tego snickersa

Ja w sumie do wczorajszego wpisu, ale tu mi sie kliknelo: ZAJEBISTE STYLIZACJE! I takie "gastronomiczne-apetyczne", hehe! Obie mi sie podobaja, chociaz gdybym miala wybrac jedna, to chyba wskazalabym limonke z kokosem jako numero uno. Obslinione ( powodu wzmozonego apetytu) calusy!

Hmmm ... snickersa to nie jadłam już dłuuugggoooo i chyba tez bym pomlaskała :-) ale nie dam się . Pewnie już go spaliłaś . Sił na jutro przyszłam życzyć :-)

Taki jednorazowy wyskok też jest potrzebny i lepszy niż inny wspomagacz,pozdrówka

Wciągaj snickersa i żadnych wyrzutów . Jutro się z nim rozprawisz z nawiązką . Ty nie z tych ,które snickersowi puszczą płazem takie zwodzenie na manowce :)

Zaraz spalisz;) Niech Ci pójdzie na zdrowie;)

Czasami trzeba sobie czymś i cukier ponieść, energii dodać i humor poprawić. Ponieważ ja nie jem od zawsze słodyczy wciągam wtedy coś mącznego.

oj, oj, snickers *.* ostatnio oddałam jednego bratu ale nie żałuję! powodzenia ;)