Studentka IV roku UZ ;>
Była sportsmenka, wielbicielka zagranicznych seriali i kuchni azjatyckiej. Chętnie oglądam mecze, chętnie szaleje na zakupach! Trenig najlepiej w plenerze, świeże powietrze to jest to!
Cześć, to znowu ja :) ZNOWU, szkoda, że jestem zmuszona użyć tego słowa, ale cóż... 25 kwietnia wyjeżdżam do Gracji - zabawa, zwiedzanie, zabawa, trzeba więc w miarę się prezentować i czuć świetnie, chodząc po plaży w samym stroju - takie jest moje marzenie ;>. Mam więc niecałe 1,5 miesiąca na osiągnięcie zadowalających mnie rezultatów (Boże chroń mnie od czekolady...), nie mogę się ugiąć, muszę w końcu dać sobie kopa :D. Pozdrowionka ;)
Dziś ponownie (jak codziennie przez ostatnie dwa tyg) pobudka o 7:30 i do pracy (a raczej dwóch, jedna po drugiej). Oczywiście praca jak praca - w żadnej z moich stać nie można, a więc po tych 12godz przestępowania z nogi na nogę i kręcenia się po sklepie tudzież kinowym lobby nogi przysłowiowo 'właziły mi w dupę' jak cholera (wybaczcie za słownictwo). Chcąc nie chcąc jednak się przełamałam i od razu ruszyłam w teren. Mój wynik (endomondo dało ciała i nie zapisało tego treningu, statystyki idą w dół niestety...) to równiutko 10km w 58m i 28s. Wynik bardzo fajny, ale to nie dystans i czas mnie najbardziej cieszą, a właśnie zróżnicowanie terenu - od płaskich, kilkusetmetrowych odcinków po podobnej długości podbiegi, nierzadko zmuszajace mnie do zaciśnięcia zębów. Przełaje jak się patrzy :D Średnia prędkość całego biegu - bodajże 5,51m/km. A wiec jest moc ;D I to po ponad 2tyg 10-12godzinnych zmian w pracy/ach. Do tego wysokobiałkowa dieta (głównie gotowany drób, twarożki, serki wiejskie, jogurty naturalne, orzechy, ryby, warzywa zielone + pomidor, duużo wody, czarna kawa, jakiś owoc raz dziennie) i do końca września mam nadzieję na wymarzoną sylwetkę!
Co do figury... Macie może pomysły na zmniejszenie mięśni (bo to chyba mięsień ;o) z tylnich części ud? Okropnie wygląda to zgrubienie, a choć reszta mojego ciała też nie zachwyca, to w jej przypadku jestem niemal pewna, że treningiem i dietą ją zmienię, tak w przypadku tylniej części ud nie mam już takiej pewności... Wiadomo bieganie=rozciąganie przed i po, ale czy to wystarczy? Nie mam zbytnio czasu na dodatkowy trening specjalnie na tę partię ciała;/ Bardzo przydałaby mi się czyjaś obiektywna opinia ;))
Witajcie :D Dzisiaj pobudka (wyjątkowo) o 7 ;> Zazwyczaj udaje mi sie spać do późniejszej godziny, ale wczorajsze wieczorne ćwiczenia i wypad rower do sklepu nieźle się przeciagnęły i... nie miałam siły na mycie i układanie włosów - w efekcie musiałam wstać wcześniej co by to odbębnić. Co do mojego wczorajszego wypadku rowerowego - wstyd się przyznać, ale pognałam nim przed 22 do supermarketu po loda! Taaaaką miałam ochotę xD Czysta głupota, wiem, nawet współlokatorki się ze mnie śmiały ;). Muszę się jednak pochwalić, że całkiem się opłacało - do tego konkretnego sklepu mam ponad 3km, a w połowie tej drogi otrzymałam sms, iż paczka z moim zamówieniem Avon czeka już w paczkomacie. W efekcie pokonałam trasę jakiś 10km, w jedną stronę notabene ciągle pod górkę ;>. Liczba spalonych kalorii sprawiła, że nie miałam wyrzutó sumienia, kiedy wróciłam do domu z kosmetykami i lodem (wodnym - ok 60kcl;). Takie małe szaleństwo :D Dzisiaj całkiem grzecznie - na śniadanie miseczka płatków błonnik z mlekiem 0%, na obiad makaron razowy ze szpinakiem i kawałkami kurczaka (spora porcja;) na deser pół chińskiej gruszki (wyglądała jak jabłko, a nie smakowała ani jak gruszka ani jak jabłko, zawiodłam się) podwieczorek - jabłko i kanapka z chleba razowego z plasterkiem szynki drobiowej i pomidora plus świeżo wyciskany sok marchwiowy. Kolacja? Chyba przegapiłam, ale nawet nie jestem głodna ;).
Z ćwiczeniami na spokojnie, dzisiaj siłkę odpuściłam. Było za to: 10min z Mel B: pośladki, brzuch, nogi plus 8min ABS i 2x rozgrzewka Jutro też jest dzień :D Jutro będzie pompa!
Ślę uśmiechy, trzymam kciuki i za Was i Wasze postępy i za siebie ;>! Damy radę, kto nie jak my :D!
Cześć Wam wszystkim :D Zainspirowana wczorajszymi zakupami (potrzebne mi były nowe ciuchy treningowe) dodaję zdjęcie zakupionych przeze mnie legginsów na siłownię i topu :D Zdjęcie robione w przebieralni, tuż przed zakupem - zauważyłam wtedy jak bardzo widać już jakieś mięśnie na moim bębenku ;3 Czyżby szykował się kaloryfer? Mam ogromną nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej ;)). Mimo tego, że bardzo się cieszę z takiego efektu, to jednak mój entuzjazm nie dotyczy innych partii mojego ciała - nogi i biodra to wciąż aktualny problem i wróg nr 1 :D Obym i tutaj niedługo dostrzegła widoczne efekty!
Życzę Wam wytrwałości i szybkich, cudownych efektów :*! Razem damy radę :D
Jak to jest, że codziennie rano (pomimo, że ciężko mi wstawać) mam tak świetny humor, że uśmiecham się sama do siebie, mam ochotę na wszystko i tyle energii, a wieczorem przychodzi nuda, zmęczenie i ogólne nieogranięcie ;O? Dziwna jestem, nie powiem ;D. Dzisiaj dzień jest tak cudowny (pierwszy raz od kilku dni zero mgły!!!) , że po treningu na siłce, po kilku godzinach pójdę w teren pobiegać :D Zaszaleję! Jest dzisiaj tylko jedna rzecz, która mnie ogrooomnie zasmuciła - w przyszłym tyg mam 3 imprezy, na które powinnam iść (urodziny), a przecież ja jestem na diecie ;o Co znaczy, że nie mogę nawet tknąć mojego kochanego piwa! Co znaczy dla mnie długo rozłąka z tym przysmakiem? Po ostatniej diecie rzuciłam się na kubeczek z tymże trunkiem tak:
Zdjęcie w czasie Bachanaliów w maju tego roku ;)
No ale co by nie popaść w smutek, przypomnienie o wakacjach, jakie miałam w tym roku - połączenie pracy z przyjemnością, to lubię!
Ja to ta w czerwonej sukience ;)
Ja piję Lecha - smakowym piwom mówię nie ;p
A tutaj zdjęcie, które zrobiła mi siostra jakieś dwa lata temu, kiedy jeszcze miałam krótkie włosy - po prostu je uwielbiam, choć obcej osobie pewnie trudno w tej osobie dostrzec mnie ;)
Zapomniałam dodać :D Dzisiaj w ramach treningu - 1,5h siłowni (60min orbi + 30min ćwiczenia siłowe serie) po południu pilates 300min i wieczorem 45min biegu 6km/h ;) Zdam relację czy się tego dziś trzymałam :D Powodzenia, kochane w Waszym treningu!!!
Dzisiaj Czwarty dzień siłowni, a ja czuję się niesamowicie :D ! To tylko cztery dni, ale już zauważam różnicę - w postrzeganiu własnego i ciała, w niesłabnącym uczuciu szczęścia i lepszej kondycji ;). 1,5h siłowni dziennie naprawdę pomaga, a co dopiero będzie za miesiąc ;D Ponadto zauważyłam, że odkąd zaczęłam trenować, dzień leci mi jak z bicza strzelił ;o Z jednej strony to bardzo fajne, bo nie nudzę się jak mops cały weekend (współlokatorki wyjechały, a do koleżanek nie pójdę bo % się poleje - jak to studenci :D) a z drugiej - mam kilka zaległości, które muszę nadrobić, a nie zawsze mam już czas i siły na to. Cóż, zawsze są plusy i minusy :D Co ćwiczyłam przez te 4 dni? Ćwiczenia z dnia pierwszego podałam we wcześniejszym wpisie, a kolejne przedstawiały się tak: 21.11.13.r orbitrek 60min, szybkie tempo, obciążenie poziom 7 bieżnia (tempo szybkie 15km/h) 15min + 5min interwały spięcia brzucha leżąc - 5x15 powtórzeń
22.11.13r. orbitrek 60 min obciążenie poziom 7 + ostatnie 5min interwały (zmiana obciążenia) spięcia brzucha leżąc - 5x15 powtórzeń skręt tułowia z obciążeniem siedząc - 10x15powtórzeń z obciążeniem 15kg wspięcia na palce z obciążeniem na suwnicy - 4x20 powtórzeń z obciążeniem 20kg
23.11.13 orbitrek 60min obciążenie 7/9 interwały spięcia brzucha leżąc + skręt tułowia z obciążeniem siedząc + wspięcia na palce z obciążeniem na suwnicy 8x15 powtórzeń każde ćwiczenie
Dzisiaj dodatkowo biorę się za 30min pilatesu, jeszcze nigdy tego nie próbowałam, zobaczę ile to warte :D Za miesiąc chcę widzieć porządne rezultaty, dlatego nie ma mowy o taryfie ulgowej ;>
Ta piosenka baaardzo mnie motywuje, lubię jej słuchać, kiedy ćwiczę na orbim ;))
Od mojego ostatniego wpisu przeżyłam kilka wzlotów i upadków niestety. Dzisiaj jest jednak szczególny dzień, po którym nie powiem już 'pie*dolę, nie robię' ;> Miałam dzisiaj wyniki stypendium na studiach - załapałam się średnią na 750 zł na miesiąc! Ta kwota pozwoli mi teraz na poszerzenie aktywności fizycznej o rzeczy, na które wcześniej zwyczajnie mnie nie było stać ;). Dzisiaj wykupiłam miesięczny karnet na pobliskiej siłowni (mam do niej jakieś 300m) , tak więc nie ma nawet mowy, żebym spoczęła na laurach, bo zwyczajnie żal mi będzie pieniędzy wyrzuconych w błoto - na mnie to sprawdzone ;). W dodatku mam ponad miesiąc do Sylwestra - miesiąc siłowni na pewno pozwoli mi tego dnia poczuć się piękną, nie ma innej opcji :>! Dodatkową motywacją są moi rodzice - znacząco odciążę ich pod względem finansowym, bo dotychczas wydawali kupę kasy na moje studia (mieszkanie, opłaty, pieniądze na jedzenie i podstawowe potrzeby). Niesamowite jest to, że moja ciężka praca (uczenie się do egzaminów) wydała takie owoce i teraz czas jest na ciężką pracę na bieżni ;] Ten sam sukces, konkretna motywacja! Dzisiejsza aktywność: 60min orbitrek (poziom 6) 15 minut intensywnego interwału na bieżni 100 brzuszków kilkuminutowe rozciąganie
Witajcie, kochane, po prostu muszę podzielić się z Wami wydarzeniem dnia! Dzisiejszy bieg zakończyłam po 10.44 km w niecałą godzinę!! Dokładnie w 57:46min. Jestem wniebowzięta, dosłownie unoszę się nad ziemią z tej radości ;D ! W dodatku przy dzisiejszym ważeniu ujrzałam 65 kg na liczniku, schudłam 1.3kg w jakiś tydzień ;>>. I to na pewno nie woda, w dodatku mam @ :D Od dawna nie czułam się lepiej, mam już wielkie plany na kolejne sportowe wyzwania, chcę być z siebie jeszcze bardziej dumna ;>. Zaczęłam tworzyć też listę rzeczy, które na pewno sobie sprawię po uzyskaniu wymarzonej przeze mnie figury - serfuję po necie, wyszukuję ciekawe stylizacje, ubrania, których dotąd (i nadal) nie mogę założyć, pobieram zdjęcie i zapisuję nazwę/adres sklepu itp. To może zabrzmieć głupio, ale trochę się już ekscytuję ;). Dzisiejsze menu: śniadanie : płatki z błonnikiem i odtłuszczonym mlekiem, kromka chleba razowego z serkiem almette, jabłko i kawa inka z błonnikiem Obiad : surówka z kapusty pekińskiej, makaron w sosie pomidorowym i pulpety z kurczaka Podwieczorek: jogurt AleOwoc, kiwi Kolacja: 2 kanapki (razowe) z serkiem wiejskim i pomidorem + czarna herbata + duża marchewka
Cześć Wam wszystkim ;) ! Od mojego ostatniego wpisu minęło kilka dni, co nie znaczy, że porzuciłam swój Wielki Plan :D Poz drobną, wczorajszą wpadką (3 piwa, za to jedzenia nadprogramowego nie tknęłam;) leci mi to całkiem nieźle ;>. Wydaje mi się, że już zauważam efekty swojej aktywności, co okroooopnie mnie cieszy, jestem dzisiaj taka pełna energii pomimo @ ! Dlatego w planach mam 10km w terenie, bieganie naprawdę pozwala mi się zrelaksować i dzięki temu mam jeszcze więcej energii :D. Wieczorem będę się ważyć, mam nadzieję na 65 kg :D A teraz dodaję fotki mojego brzucha, zrobione dzisiaj rano. Niestety nie mam zdjęć sprzed, tylko w moim folderze jest jakieś - ale dawno robione. Wiem ,ze przede mną jeszcze sporo rzeźbienia, ale najważniejsze, że już widzę zarys mięśni :D Mega zmotywowana do dalszej pracy - oto ja ;D!
Dzisiaj w nocy idę dorywczo na inwentaryzację. Zaczynamy o 20, koniec przewidywany jest około 3-4. Kierownictwo zapowiedziało, że o 00.30 dadzą nam obiad i tak się kurczę zastanawiam czy powinnam go jeść? Mam spore wątpliwości pomimo tego, że przecież będę wtedy na nogach jeszcze przez kilka następnych godzin. Wolałabym wziąć ze sobą jakiś jogurt i owoc, ale ponoć nie będziemy mieli gdzie tego trzymać, więc mam mały dylemat :).
Dieta dziś: śniadanie : 1 bułeczka fitness, posmarowana serkiem wiejskim plus pomidor jogurt jogobella kawa inka błonnik z nisko-tłuszczowym mlekiem obiad : duszone warzywa na patelni z ryżem i kawałkami kurczaka czarna kawa kiwi podwieczorek: jeszcze nie mam pojęcia... kolacja (około 19 - w końcu na 20 do roboty) : owsianka z jogurtem naturalnym połówka grejpfruta potarkowana marchewka
+ 3l wody ;)
Ćwiczenia dziś : E. Chodakowska skalpel 5-cio kilometrowy spacer przed pracą - 60 squats (3 dzień) 10 min nogi z Mel B. 60 brzuszków z unoszeniem nóg
A teraz czas na cudowną chwilę relaksu - okupowanie facebooka i zszywka.pl :D Szukanie nowych motywacji i ubraniowych zestawów, które kupię sobie po zrzucenie kilku kg ;> Mała pamiątka ze spaceru z moja malutką miłością :>