Witajcie :D
Dzisiaj pobudka (wyjątkowo) o 7 ;>
Zazwyczaj udaje mi sie spać do późniejszej godziny, ale wczorajsze wieczorne ćwiczenia i wypad rower do sklepu nieźle się przeciagnęły i... nie miałam siły na mycie i układanie włosów - w efekcie musiałam wstać wcześniej co by to odbębnić.
Co do mojego wczorajszego wypadku rowerowego - wstyd się przyznać, ale pognałam nim przed 22 do supermarketu po loda! Taaaaką miałam ochotę xD
Czysta głupota, wiem, nawet współlokatorki się ze mnie śmiały ;).
Muszę się jednak pochwalić, że całkiem się opłacało - do tego konkretnego sklepu mam ponad 3km, a w połowie tej drogi otrzymałam sms, iż paczka z moim zamówieniem Avon czeka już w paczkomacie. W efekcie pokonałam trasę jakiś 10km, w jedną stronę notabene ciągle pod górkę ;>.
Liczba spalonych kalorii sprawiła, że nie miałam wyrzutó sumienia, kiedy wróciłam do domu z kosmetykami i lodem (wodnym - ok 60kcl;).
Takie małe szaleństwo :D
Dzisiaj całkiem grzecznie - na śniadanie miseczka płatków błonnik z mlekiem 0%, na obiad makaron razowy ze szpinakiem i kawałkami kurczaka (spora porcja;) na deser pół chińskiej gruszki (wyglądała jak jabłko, a nie smakowała ani jak gruszka ani jak jabłko, zawiodłam się) podwieczorek - jabłko i kanapka z chleba razowego z plasterkiem szynki drobiowej i pomidora plus świeżo wyciskany sok marchwiowy. Kolacja? Chyba przegapiłam, ale nawet nie jestem głodna ;).
Z ćwiczeniami na spokojnie, dzisiaj siłkę odpuściłam. Było za to:
10min z Mel B: pośladki, brzuch, nogi
plus 8min ABS i 2x rozgrzewka
Jutro też jest dzień :D Jutro będzie pompa!
Ślę uśmiechy, trzymam kciuki i za Was i Wasze postępy i za siebie ;>!
Damy radę, kto nie jak my :D!
Pozdrawiam ;> !