To tylko cztery dni, ale już zauważam różnicę - w postrzeganiu własnego i ciała, w niesłabnącym uczuciu szczęścia i lepszej kondycji ;).
1,5h siłowni dziennie naprawdę pomaga, a co dopiero będzie za miesiąc ;D
Ponadto zauważyłam, że odkąd zaczęłam trenować, dzień leci mi jak z bicza strzelił ;o
Z jednej strony to bardzo fajne, bo nie nudzę się jak mops cały weekend (współlokatorki wyjechały, a do koleżanek nie pójdę bo % się poleje - jak to studenci :D) a z drugiej - mam kilka zaległości, które muszę nadrobić, a nie zawsze mam już czas i siły na to.
Cóż, zawsze są plusy i minusy :D
Co ćwiczyłam przez te 4 dni?
Ćwiczenia z dnia pierwszego podałam we wcześniejszym wpisie, a kolejne przedstawiały się tak:
21.11.13.r
orbitrek 60min, szybkie tempo, obciążenie poziom 7
bieżnia (tempo szybkie 15km/h) 15min + 5min interwały
spięcia brzucha leżąc - 5x15 powtórzeń
22.11.13r.
orbitrek 60 min obciążenie poziom 7 + ostatnie 5min interwały (zmiana obciążenia)
spięcia brzucha leżąc - 5x15 powtórzeń
skręt tułowia z obciążeniem siedząc - 10x15powtórzeń z obciążeniem 15kg
wspięcia na palce z obciążeniem na suwnicy - 4x20 powtórzeń z obciążeniem 20kg
23.11.13
orbitrek 60min obciążenie 7/9 interwały
spięcia brzucha leżąc + skręt tułowia z obciążeniem siedząc + wspięcia na palce z obciążeniem na suwnicy 8x15 powtórzeń każde ćwiczenie
Dzisiaj dodatkowo biorę się za 30min pilatesu, jeszcze nigdy tego nie próbowałam, zobaczę ile to warte :D
Za miesiąc chcę widzieć porządne rezultaty, dlatego nie ma mowy o taryfie ulgowej ;>
Ta piosenka baaardzo mnie motywuje, lubię jej słuchać, kiedy ćwiczę na orbim ;))
Teraz kilka fitnesowych motywacji :D
Wytrwałości w treningach, kochane ;D!!!