Chociaz pierogi wciaz daja o sobie znac, w postaci stojacej wagi. Wczoraj bowiem ponadprogramowo pozarlam tylko jednego przywiezionego kabanosa drobiowego, a i tak na spolke z Pluszakiem. Pluszak uwielbia kabanosy, jak mam jej odmowic? Nie moge.
Gimnastyka od samego ranca, ulozylam slad Molce, bola mnie teraz uda jak nie wiem co, po tej przerwie sie wziely i zapomnialy chyba, poza tym pogielo mnie strasznie, juz wczoraj zaczal sie odzywac moj krzyz, tak znienacka, leciutko, ale mocno, niech to szlag. Nie mam znow ochoty stac w bezruchu kilka minut i wyc z bolu. No ale Molly mi pomogla, bo ona uwielbia slad, no i nie dosc, ze niemal wyrwala mi dzisiaj reke ze stawu, to jeszcze chyba przestawila wszystkie kregi, i tak sobie siedze i postekuje, i pokwikuje, i lezki wycieram, bo same leca, tam boli. Chyba wreszcie bede musiala cos z tym zrobic? Bo przechodzi z reguly samo, potem dlugo, dlugo nic, i potem wraca.
Zapomnialam wczoraj sprawdzic jadlospis na dzisiaj i nie kupilam kapustki pekinskiej, cos bede musiala improwizowac na obiad. Moze wlasnie zjem jeszcze jednego kabanosa Przeca to same proteiny
Jutro wazenie. Duzego spadku nie bedzie, ale chocby malutki byl, zawsze to milutko:)
Milego dzionka zycze. U nas wietrznie.
Elku6
23 czerwca 2011, 21:59Zakwasy straszna sprawa. Pocieszające jest to, że mijają :) Pozdrawiam.
izulka710
23 czerwca 2011, 16:00Współczuję tych boleści,a buty sobie kupię i to jutro:))
kamasutra1977
23 czerwca 2011, 10:43Następna z bólem pleców?? Znowu zaraza jakaś, współczuję bo sama też wciąż cierpię ..