Pamiętnik odchudzania użytkownika:
laauraa

kobieta, 34 lat, Opole

163 cm, 50.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: więcej ćwiczyć! :)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

13 czerwca 2014 , Komentarze (12)


CZEŚĆ :) 


W ten piękny piątkowy poranek pisze do Was egoistyczna Laura, 
która oczekiwała, że przyjaciele będą pamiętać o niej w urodziny, 
jak mogłam, jak mogłam, przecież to oczywiste, że nie będą.

ech, ech.

:) 



Dobra, jako że od kilku dni starsza jestem o jedną cyferkę w górę,
wzięło mnie na refleksje życiowe.
I doszłam do jednej prostej prawdy: 

I z każdym rokiem będzie tylko gorzej i gorzej i gorzej i będę potrzebowała więcej photoshopa, a do perfekcji nigdy nie dojdę. Legendy głoszą, że ktoś kiedyś doszedł i uznał, że wygląda idealnie, nie musi niczego poprawiać, nad niczym pracować.  

A przecież: 


Ciągle pracuję, a praca nad dietą, to tak naprawdę praca nad swoim charakterem.
Jest to praca syzyfowa i nie muszę się bać, że kiedyś ją skończę. Legendy głoszą, że komuś się udało i nie musiał już walczyć z apetytem, zachciankami, lenistwem.

Takie jest życie, nieprzewidywalne i dlatego wspaniałe. Robimy krok do przodu i dwa do tyłu przewracając się na drodze, po czym podnosimy się i zaczynamy od nowa. 
Popełniłam tyle błędów, ale z każdego coś wyniosłam. 
Czasami może się wydawać, że nic nie ma już sensu, że problemy są zbyt duże, że już nic nas dobrego nie spotka, a tu niespodzianka bo życie ma inne plany. 

Dzisiaj piję za to co było i za to co nadejdzie. 
Za trafne wybory i pewne kroki do przodu, za marzenia.
I z każdym dniem ED zostawiam dalej, za sobą, zasypując odciśnięte ślady szczęśliwymi chwilami, bym nie znalazła ścieżki powrotu.

A truskawki jem kilogramami!! Bo mi urosły, na działce! 


TAKIE PIĘKNE I SŁODKIE! 

<3

PA! ;*

10 czerwca 2014 , Komentarze (43)


CZEŚĆ! :) 


♥♥♥


Tak jak pisałam, wczoraj miałam urodziny i usunęłam tą wiadomość z facebooka. 
Wynik eksperymentu: 
- pamiętało 5 osób: mój chłopak, moja przyjaciółka, koleżanka która zaskoczyła mnie bardzo, bardzo, gdyż w sumie nigdy nie byłyśmy ze sobą jakoś blisko iiii rodzice :)
rok temu:
- ponad 100 życzeń na tablicy facebooka, kilkanaście smsów i kilka telefonów. 
Wniosek: TO PRZYKRE i trochę śmieszne. 


Ludzie by się chyba pozabijali i przestali funkcjonować w prawdziwym świecie gdyby tak usunąć facebooka. 

Dostałam: zestaw kosmetyków, kwiatki, pieniążki, dwie bluzki, czekoladki i osoby, na które wiem, że mogę liczyć.  Przyjaciele, szczere życzenia.

PA! ;*

8 czerwca 2014 , Komentarze (15)


CZEŚĆ, 


Dziękuję, za wasze słowa. 
Poczekam. 
Niech mi przejdzie. 
I tak odnosząc się do niektórych komentarzy: 
oczywiście, że go nie kocham, tylko boję się tego,
że nie kocham również, 
mojego obecnego chłopaka, 
bo czy jeśli się kocha, zwraca się uwagę na innych? 

Czas pokaże co wyniknie. 

Tymczasem dzisiaj pracuję, 
i to z nim... 


Miałam się ogarnąć dietowo. 
 iiiii... IDZIE DOBRZE! 
W lodówce już czekają pojemniczki, które zabieram ze sobą do pracy. 

Na śniadanie owsianeczka z owocami

Albo kolorowe kanapeczki 

Na obiad wczoraj był ciemny makaron ze szpinakiem i jajkiem

A wieczorem relaks ze znajomymi z filmem i popcornem, który od dawna za mną chodził!  

W końcu miałam czas na swoją zachciankę :) 
Oni pili sobie jeszcze zimne piwko, a ja colę light. 


JEDNAK ĆWICZEŃ BRAK
Jak żyć? Gdy pół dnia spędza się w pracy. 
Później nie chce mi się już nic. 

Jutro mam urodziny, robię eksperyment. 
Usuwam tą wiadomość z facebooka. 
Zobaczymy kto pamięta :) 

PA! :*

7 czerwca 2014 , Komentarze (14)


CZEŚĆ

Dzisiaj nic związanego z dietą.
Mam problem, potrzebuję rady.

Jestem tu anonimowa, wy nie znacie nikogo o kim piszę, 
spojrzycie na sprawę obiektywnie...

JESTEM OKROPNA. 
nie wiem co robić.. 

Sprawa dotyczy sfery uczuciowej, związkowej
Jestem ze swoim chłopakiem prawie 4 lata. 
Jak w każdym związku są momenty złe i dobre, ale on jest dla mnie najwspanialszy na świecie i wiem, że bardzo mnie kocha. 
To mój pierwszy chłopak, z którym się związałam.
Myślałam, że to miłość. 

A ja, teraz... poznałam kogoś.
Kogoś, z kim ciągle chce mi się przebywać, chce rozmawiać, poznawać go.
To jest osoba z pracy, wczoraj byłam na małej imprezie z ludźmi, z którymi pracuję i przetańczyłam z nim całą noc. 
Wróciłam przed 4:00, piszę do was, bo nie mogę spać.
Męczy mnie to. 
Jak ja mogłabym kogoś zdradzić, kogoś oszukiwać?? 
W życiu nie myślałam, że coś takiego mi się przydarzy...  

Boję się tego co będzie... nie wiem czy powinnam od razu skończyć mój związek, gdyż zainteresowanie kimś innym oznacza, że po prostu nie kocham,
a nie chcę być z kimś kogo nie kocham.
Nie ważne czy będę później sama, czy nie. 
Ale właśnie boję się.. że to tylko głupie zauroczenie i będę żałować. 
Bo nie będzie powrotu.
Stracę kogoś dla kogo jestem wszystkim a wejdę w związek, w którym będę źle traktowana..

Zranić kogoś, to nie w moim stylu.. 

Może powinnam definitywnie skończyć tamtą znajomość? 
Może zrezygnować z pracy? 

Tylko jeśli ucieknę od szczęścia? 

Ja wręcz nie mogę się doczekać tego, kiedy tam pójdę. 
Dodam, że między mną a tym chłopakiem oprócz tańca i długich rozmów nic nie zaszło. 
Nawet nie wiem, czy on by chciał aby coś zaszło... wie, że jestem w związku. 
Tylko sam fakt tego, że zaczynam coś czuć do kogoś innego jest dla mnie straszny. 

TRUDNE TRUDNE TRUDNE 



6 czerwca 2014 , Komentarze (5)


CZEŚĆ!

Miało być tak gorąco i słonecznie, 
a pada.
Miałam pisać tutaj częściej, 
a nie wyszło. 
Miałam się ogarnąć dietowo, 
a jest coraz gorzej. 

NIE NIE NIE!!!



Więc wracam, bo ostatnio odpuszczam zdrowe jedzenie
i dopuszczam się dietowych wpadek. 
No wczoraj: 
godzina 21:00, a na moim talerzu lądują 3 kawałki ciasta, 
które zagryzam truskawkami. 
No przedwczoraj
zwykły dzień pracy, jestem głodna, zamówię coś sobie, po co wybierać coś dietetycznego, po co brać coś z domu, wybieram kebaba tylko w tortilli (oooj, tak lubię)
No codziennie: 
ej, gorąco, idziemy na lody? 
Czasami: 
o, cukierek, zjem sobię, alee słodkie w sumie niesmaczne, ale zjem jeszcze trochę
Wolnymi wieczorami: 
piwo? 
Późnymi wieczorami: 
godz 22:00? kurcze późno, ale zjem jeszcze coś lekkiego /otwiera lodówkę/ - PIEROGI! <3 NALEŚNIKI <3 KOTLECIKI <3 nocą smakuje lepiej.

Co ze mną?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!   


Kiedyś nie wzięłabym do ust ogórka po 21:00, 
nie zapiłabym sytego, fastfoodowego obiadu piwem, 
całą noc bym sobie przygotowywała pojemniczki do pracy ze zdrowym jedzeniem, 
cały tydzień odchorowywałabym słodycze zjedzone na noc. 

A TERAZ: 

I tak źle, i tak niedobrze! 
W sumie cieszę się, że ulotniła się ze mnie ta niezdrowa obsesja, 
ale mam świadomość, że muszę trochę przystopować. 

Przecież lubię zdrowe jedzenie!!! 
Teraz wygrywa ze mną lenistwo. 
Ale się ogarnę, prawda? 
Od dzisiaj, samo zdrowie.

A w nagrodę kupię sobie coś ładnego. 


PA! ;*

29 maja 2014 , Komentarze (20)


CZEŚĆ

Chodzi za mną popcorn. 
Wczoraj miałam ochotę, w środę miałam ochotę, we wtorek miałam ochotę, 
i dzisiaj rano znowu mam ochotę. 
Nie pozostaje nic innego jak ulec i kupić :D 

Mój sposób gdy zjadłabym coś nie do końca zdrowego:
przeczekać to, jeśli nie przejdzie po kilku dniach- kupić i zjeść. 
Będzie spokój :) 
Wiem, że popcorn może być zdrowy, ale sama nigdy go nie prażyłam więc wolę kupić gotowy bo boję się, że mi wybuchnie na całą kuchnię :)
no chyba, że robiliście i znacie jakiś sprawdzony, dobry sposób.


Wczoraj na śniadanie zaszalałam, zrobiłam najlepszy omlet jaki do tej pory jadłam. 
Sekretny składnik: płatki owsiane. 

Wyszedł pyszny, owocowy placek na słodko z truskawkami i bananem. 
Dzisiaj będzie powtórka. 

W ogóle to piękne! Sezon truskawkowy czas zacząć!!! 

Co nieco o pracy:
nade mną jest czterech kierowników i jedna kierowniczka. 
jak to jest, że faceci są po prostu świetni- pożartują, pogadają, zrozumieją, a do kobiety strach podejść. 
Wczoraj dostałam opieprz za to, że nie uśmiechnęłam się do klienta. 
I na nic tłumaczenia, że jak mam się uśmiechać, gdy ten już na wejściu ma jakieś pretensje. W ogóle ludzie są okropni, nie szanują naszej pracy, myślą że wszystko im wolno, wiecznie narzekają i mają wygórowane oczekiwania. 
No ale nic, trzeba się przyzwyczaić i być odpornym, bo inaczej człowiek by zwariował. 

Praca pracą, a tu tyle nauki na mnie czeka, nie wiem jak to ogarnę, nie wiem. 
Wcześniej całymi dniami siedziałam i nie miałam co robić. 
Teram mam aż za dużo do roboty. 
I tak źle i tak niedobrze. 
Odpoczynku potrzebuję!
Albo kilka godzin doby więcej. 

No ale nic, trzeba przywyknąć

PA! ;*

27 maja 2014 , Komentarze (10)


CZEŚĆ

Kotek jest ze mną i ma się dobrze. 
W nocy skacze mi z szafy na głowę, 
w dzień skacze na stół i chce jeść ze mną z jednego talerza.
Przychodzi do mnie jak się uczę i domaga się drapania
ZMIENIAM ZDANIE O KOTACH. 
są cudneeeee
takietakietakie słooodkie!
haha

DZIEŃ MATKI. 
spędzony w pracy. Dałam mamie kartę podarunkową do H&M, nie miałam pomysłu co kupić. Zawsze robiłam jakąś dobrą kolację. Nie tym razem. Praca praca praca :) 



Obejrzałabym jakiś dobry film, wciągający serial, przeczytałabym dobrą książkę. Muszę się za czymś rozejrzeć i po sesji tak wykorzystać wolne wieczory :) 

DIETOWO. 
Jest średnio.
Wczoraj zaliczyłam późną kolację o 22:00,
w niedzielę wczesną kolację, ale w Maku. Swoją drogą niesmaczne to jedzenie, ale byłam ze znajomymi i byłam bardzo głodna. Jak z maka, to tylko lody. 
Właśnie! w gorące dni pochłaniam je codziennie i się nie przejmuję.
Lato jest krótkie :D 
Na śniadanie obowiązkowo kolorowe kanapeczki, a sałatka, rzodkieweczka prosto z działeczki! 

Nie ćwiczę! 
Nie mam kiedy, nie mam siły. 
I bardzo żałuję. 

:(

PA! ;*

21 maja 2014 , Komentarze (38)


CZEŚĆ

Witam Was ponownie, 
w biegu między uczelnią, nauką i pracą. 
Wciąż nie wyrabiam z czasem.
Zawsze podziwiałam osoby, które się uczą dziennie i pracują.
Teraz mogę podziwiać siebie, ale niestety nie ma czego. 
Dwie poprawki, ciągłe zmęczenie, nieregularne jedzenie, cały dzień i czasem cała noc na nogach, zanik życia towarzyskiego. 

 plus jakiś tysiak na koncie miesięcznie.
i tak najchętniej rzuciłabym tą pracę.
Jak skończy się szkoła, to zaczną się praktyki i nie wiem czy będzie lepiej. 
echhh. ale już nie narzekam.

Napiszę Wam coś o moim nowym lokatorze i ludziach bez serca. 
Wracałam z pracy, a jest to droga pomiędzy osiedlem z domkami jednorodzinnymi. 
Usłyszałam nagle przeraźliwe miaucznie kota i zobaczyłam stojącą krzyczącą kobietę z kijem w ręku bijącą zwierzę. 
Kot był cały zakrwawiony, kobieta chciała go odgonić a on cały czas wracał.
No patrzeć się nie dało, podeszłam i krzyknęłam: 
- co pani robi!?
- sam kłopot z tym cholernym kotem, szlaja się gdzieś, włóczy, przychodzi pogryziony, jakąś chorobę mi tu jeszcze przyniesie
- trzeba go zabrać do weterynarza, coś mu się stało
- to niech pani go bierze, jak taka mądra, ja mam dość problemów, jeszcze kota na głowie

Trochę bałam się zabrać go sama, przekonałam ją w końcu by poszła ze mną, a koszty biorę na siebie. 
Opatrzono mu oko, z którego krwawił. Niestety już na nie nie widzi.
Kobieta po wizycie wypuściła kota, mówiąc że go nie chce, a ten jak pies szedł za nią. 
Jak mogłam to tak zostawić... 
Mieszka u mnie i chyba już zostanie, nigdy nie lubiłam kotów, ale ten jest kochany. 

Ludzie, trochę odpowiedzialności. 
Zwierzęta to nie zabawki by je wyrzucać gdy się znudzą. 
Więc mam kota. Może też i w głowie, jak to powiedziała moja mama, gdy dowiedziała się, że go zabrałam.

Plan na dzisiaj: 
- nauka, 
- nauka, 
- jeszcze trochę nauki

i praca. 

PA! ;*

12 maja 2014 , Komentarze (8)


CZEŚĆ

Jestem, hura

Cierpię na brak czasu i nadmiar obowiązków. 

Szkoła, praca, nauka, sesja, ogarnianie domu i cud, ale wcisnę w plan dnia jeszcze ćwiczenia. Chociaż ciało mimo regularnego wysiłku fizycznego nie zmienia się. Nie zauważyłam nawet poprawy kondycji.
Co jest...? 

Dieta czasami jest, czasami jej nie ma. 
I to nie przez to, że się objadam, ale czasami nie dojadam. 
Wszystko przez pracę, w której brak czasu na zjedzenie.

Dzisiaj na szczęście mam wolne, ale żeby nie było zbyt pięknie muszę pisać esej i uczyć się na trzy koła. Życie. 
A co robię? Oglądam serial i piszę tutaj. 
Mobilizacja, do dzieła, kiedyś trzeba zacząć. 

PA! ;*

3 maja 2014 , Komentarze (10)


CZEŚĆ! 


no i mamy



A wraz z majem przyszło zimno.
Śmieszne, śmieszne. 
Bo gdy pogoda piękna i aż chciałoby się to jakoś wykorzystać to ja muszę siedzieć na uczelni lub w pracy. 
A gdy mam wolne to pogoda taka, że z domu się wyjść nie chce.
Na dodatek chora jestem. 
Gorączka, katar, ból gardła i nawet na ćwiczenia nie mam jak wyjść. 
Ruchu zero, pogody brak, samopoczucie fatalne, a nauki pełno. 
Dzisiaj SMUTNO. 

Majówka w tym roku beznadziejna. 
Mam nadzieję, że Wasza jest bardziej udana. 

Ja idę na całość i od wczoraj oblewam weekendzik gorącą herbatą z cytryną i sokiem malinowym, 
Wasze zdrowie!
Wy wypijcie za moje bo w poniedziałek muszę stanąć na nogi.

PA! ;* 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.