podpatrzone
Czytając wpis Agujan postanowiłam podkraść Jej pomysł i też założyłam sobie tabelkę z moimi (jeszcze nie) osiągnięciami. Z moich inżynierskich obliczeń wychodzi, że do 29.09 tego roku będę ważyć ok 70,5 kg ;)
Nie ma co się obijać tylko ostro zabrać do roboty. Biegania nie odstawiłam, nieustannie pomaga mi się odstresować, a i coraz bardziej niesie za sobą wiele przyjemności i korzyści (choć jeszcze raczej nie wizualnych). Do tego dołożyłam jeszcze powrót do NORMALNEGO jadłospisu, nie opycham się byle czym i byle kiedy (przynajmniej od jakiegoś czasu się staram).
Mam nadzieję, że dziś pogoda nie pokrzyżuje mi planów i czarne chmury przejdą do wieczora znad mojej głowy :)
harmonia
Jakiś czas temu było cudownie, wszystko się układało, dosłownie WSZYSTKO nie było rzeczy, która by się nie udawała, no i teraz mam, rypie się wszystko dookoła; więc oto i jest harmonia w świecie :(
całe szczęście wciąż i wciąż od tych kiepskich dni, stresu i ponurego nastroju ratują mnie biegi (to chyba jedyne co mi wychodzi, choć też nie do końca, bo diety nie ma, więc oczywiste, że efektów też nie widać)
Dziś:
owsianka z dodatkiem błonnika
grahamka z dżemem i serkiem
ziemniak, pierś z kurczaka, surówki
pół grahamki z pomidorem
4podpłomyki
kilka truskawek
czekolada do picia
Ruch:
rano brzuszki, godzina biegania
piosenka na dziś:
http://www.youtube.com/watch?v=PPtSKimbjOU
14
Nie odzywałam się, bo vitalia coś mi szwankowała.
Cały czas biegam, mimo że te ostatnie dwa dni strasznie mi się nie chciało. Tracę motywację, bo nie widać efektów ;/ głównie chodzi o to, że waga nie spada, o ciało też chodzi- bo to że 'coś' widzę, to raczej moje nadzieje, niż rzeczywiste różnice (bo po ciuchach nic nie czuć), muszę jeszcze zacząć robić brzuszki, ale...
wkurzam się, bo nie potrafię sobie zorganizować czasu, a wiecznie mi go brakuje, mimo że nie robię nic wartościowego (no chyba że wartościowym można nazwać sprzątanie dzień w dzień...), nie potrafię sobie zagospodarować czasu na naukę (a zaliczenia kwiczą, nie wspominając, że chciałam podszkolić swój angielski;/), a do tego jeszcze jestem ciągle zmęczona. Dołujące jest to, jak człowiek widzi swoje błędy, ale jest na tyle leniwy, że ich nie poprawia...
Mam nadzieję, że zbytnio Was nie zdołowałam, mimo wszystko walczę !
Trzymajcie się chudzielce żeńskie i męskie !
11/
Dziś wróciłam do biegania, w weekend odpuściłam, bo miałam zjazd, więc nawet nie miałam kiedy.
Nie mam czasu. W weekend kolejny zjazd i egzamin, a ja nic nie ruszyłam, poza tym mam sporo na głowie, a nawet jeśli znajdę już chwilę, to zamiast się uczyć, przeglądam strony, czytam (nie to co powinnam), słucham i oczywiście siedzę na vitalijce... ech
Dziś dość dużo zjadłam i do tego mało dietetycznie, ale wybaczam sobie, bo zaliczyłam biegi w podskokach. Dosłownie i w przenośni; tak mi brakowało biegania w weekend, że dziś mimo @ zmotywowałam się do wyjścia i biegało mi się bardzo dobrze, choć momentami nie było łatwo :)
Pozdrawiam Was przeserdecznie !!!!! :*
7/ wybiegałam swoje
Czwarty dzień biegania, mam kryzys, czuję prawie każdy mięsień swojego ciała, jakikolwiek ruch sprawia mi straszny ból; mimo tego nie poddałam się i dziś biegi też zaliczone. Mam nadzieję, że już niedługo będzie widać efekty i będę mogła Was nimi zmotywować.
Jak każdego dnia, od poniedziałku wieczorny godzinny trucht pozwolił mi się zrelaksować i odprężyć, jak ja to uwielbiam !
Dziś zjedzone:
grahamka z wędliną i pomidorem
jogurt pitny śliwkowy
pół jogurtu z musli
gołąbek z kromką chleba
kisiel, jabłko
6
Za chwilkę znowu idę pobiegać, tymczasem wpiszę dzisiejsze menu:
I- owsianka
II- grahamka z serkiem naturalnym i kalarepą
III- jogurt z błonnikiem i musli
IV- jogurt pitny
V- 1,5 gołąbka + pół grahamki
2x kawa,
Chyba nieźle co ??
Skusiło mnie żeby dziś wejść na wagę, choć obiecałam sobie, że najszybciej wejdę za 1,5tygodnia ;/ Jestem przed @ poza tym ile dietkuję... niecałe dwa tygodnie i to też w kratkę, dopiero od niedzieli się wzięłam tak porządnie. Nie nastawiałam się że zobaczę jakiś mega spadek, ale nie była ona dla mnie litościwa... Nic to trzeba spinać pośladki i się nie poddawać.
5
Dziś też pohasałam godzinkę po lesie, ale teraz czuję mięśnie nóg... mam nadzieję, że rano będę mogła wstać....
To dopiero drugi dzień biegania, ale już odkryłam cudotwórcze działanie tego ''wynalazku''- żebym ja wcześniej wiedziała jak to relaksuje, stres odchodzi w momencie, gdy wykonuję pierwsze kroki ;)) Jak biegnę to koncentruję się tylko na tym żeby dobrze oddychać, nic więcej właściwie mnie nie interesuje, a już na pewno nie moje problemy, CUDO !!! :)
Mam nadzieję, że jutro moje mięśnie będą ze mną współdziałać i pozwolą na godzinkę truchtu :)
Jadło:
I 2kromki ciemnego chleba z wędliną i pomidorro
II grahamka z serkiem wiejskim i dżemem
III jogurt pitny, płatki owsiane z jogurtem naturalnym
IV omlet z kurczakiem
V jabłko, kalarepa
Standardowo: woda, woda, woda
ŚCISKAM !!!
4/ nie uwierzycie ...
... biegałam :D
zmotywowałam się i wybrałam się na biegi ;) ileż przyjemności, stres całego dzisiejszego dnia odszedł w niepamięć na całe 60minut :)
Jedzeniowo mogło być lepiej. Przyznaję, że było dość mało, tłumaczę się tym, że miałam zapasy z weekendu. Przede wszystkim niejedzenie spowodował stres i temperatura jaka zagościła dziś u nas, ale tłumaczę to też weekendowym obżarstwem.
Ściskam Was :*
3/ bluzka
kolejny dzień za mną. Nie było źle, ale nie ma się czym chwalić.
Dziewczyny, może spodoba Wam się ta bluzka. Jest nowa, ale bez metki. Nigdy jej nie nosiłam, marnuje się tylko leżąc w szafie. Na bluzce jest rozmiar M/L ale moim zdaniem jest uniwersalna.
Wystawiłam ją na allegro za symboliczną złotówkę. Jeśli któraś będzie zainteresowana to dajcie znać i podeślę Wam linka.
Oto i ona:
W realu wygląda ładniej !!!
2
Wymiary wieloryba: (19.05.2012r.)
Waga 80kg
biust 96cm
talia 79cm
brzuch 96
biodra 112 (o dziwo mieszczę się w drzwiach z takimi biodrami)
udo 60
łydka 41
;/;/;/;/;/ ;(
I grahamka- połowa z twarożkiem z dżemem, druga z parówką
II jogurt z musli, pół pizzerki