Mam za sobą już 71 kratek czyli 710 brzuszków. Ogólnie to wszystko mnie od nich boli ale nie poddam się ; ))
Dzisiaj po rozmowie z przyjaciółką zrobiło mi się jakoś lżej. Poradziła mi bardziej trafnie niż dziewczyny na forum gdyż nie znają mnie, go i całej tej sytuacji. Obmyśliłyśmy jakiś tam wstępny plan, wspiera mnie więc wiem, że dam radę.
Ogólnie przez to wszystko nie wyspałam się. Nic nie jadłam cały dzień, dopiero teraz mama wcisnęła we mnie kanapkę z ogórkiem i jogurta. Wiem, ze to nie dobrze ale tak sie czuje ze nic nie mogłam w siebie wcisnąć. Masakra jakaś.