Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

https://vitalia.pl/ Jeste
m
osobą z dziesiątkami zainteresowań, głównie informatyka, matematyka, tenis, literatura (Pratchett, jest moim idolem), rysunek. Chodziłam do szkoły z wieloma dziewczynami wśród których nie czułam się komfortowo. Były bardzo szczupłe, czasami aż przesadnie. Kiedy trafiłam do gimnazjum, odkryłam, że nie wszystkie dziewczyny tak wyglądają, ale wciąż jestem jedną z pulchniejszych.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 5871
Komentarzy: 20
Założony: 26 grudnia 2010
Ostatni wpis: 6 września 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
ana112

kobieta, 28 lat, Warszawa

164 cm, 62.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: W końcu osiągnąć idealną wagę

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 września 2014 , Komentarze (1)

Chcę do końca roku schudnąć do 52 kg. Jak na razie nie jest źle. Od 3.09 jem regularnie, nie podjadam w nocy, piję zieloną herbatę, codziennie robię HIITy lub tabatę (polecam Fitness Blender).

Jeżeli zobaczę, że to wszystko nie zbliża mnie do zaplanowanej wagi to zacznę cięcie kalorii. Teraz jem to co chcę, oczywiście trochę zdrowiej, ale co ważne o zaplanowanych porach.

Stwierdziłam, że najważniejsze są obwody. Muszę postawić sobi

teraz (06.09.14)30 września31 października30 listopada31 grudnia
Biceps2726252423
Biust8585858585
Talia6966636160
Brzuch7976737170
Biodra8787868685
Udo5654525150

Mój plan to dojście do takiej wagi. Masy podane są równe lub niższe. Np. 59.5 mnie nie urządza. Najważniejsze są oczywiście obwody, ale na masę bym nie narzekała. Głównie z powodu moich pieszych wędrówek wakacyjnych (zawsze 3 tyg.), których jakość znacznie by się poprawiła.

30 września - 59 kg

31 października - 56.5 kg

30 listopada - 54 kg

31 grudnia - 52 kg

Nie wiem, czy takie utraty kilogramów są możliwe, ale chcę się przekonać. 

28 maja 2013 , Komentarze (7)

Uznałam, że samo odchudzanie nigdy nie przynosi pożądanych efektów, więc postanowiłam wziąć się za callenetics. Będę wam wrzucała zdjęcia co 5h. Zobaczymy, czy ta osławiona gimnastyka naprawdę przynosi efekty.

Aktualnie:

Chcę wysmuklić całe ciało i pozbyć się cellulitu. Odchudzaniem zajmie się SB.

Życzcie mi powodzenia

21 maja 2013 , Komentarze (4)

Przez tydzień schudłam już prawie 4 kg. Dużo lepiej się czuję we własnym ciele, zaczynam nosić letnie ubrania.
Nie mam już żadnych problemów z wytrwaniem na diecie. Czuję się najedzona, wypoczęta, czasami prawie mnie mdli na myśl o zjedzeniu słodyczy. Zaczęłam się racjonalnie odżywiać, planuję swój jadłospis w Excelu (dzięki ci panie, za opcję menu rozsuwanego). Co najlepsze, już sobie zaczynam przygotowywać przepisy i jadłospis na okres po diecie. Na przykład, będę zapisywała, że dzisiaj mogę (mam) zjeść owoc. Raz na dwa tygodnie będę jadła słodycze, ale z istotnym limitem kalorycznym i upieczone przeze mnie. Z gotowych tylko gorzką czekoladę, ale tej nie mam zamiaru sobie bardzo żałować.

Jak dla mnie to SB jest dietą idealną. Nie interesują mnie już efekty, bo wiem, że jeżeli tylko będę trzymała się planu, już nigdy nie przekroczę nie zadowalającej mnie wagi. Uczę się zdrowego żywienia i wierzę, że po dwóch fazach kolejna nie będzie już żadnym wyzwaniem, a jedynie standardem.

Mam zamiar zmierzyć się dopiero pod koniec pierwszej fazy, ale już widzę, że spodnie które były na mnie bardzo obcisłe, mogę założyć spokojnie. W niedzielę chcę zrobić zakupy, potrzebuję nowych ubrań. 

7 maja 2013 , Komentarze (4)

Postanowiłam skończyć z dietą kopenhaską. Wszystko czego się naczytałam mówiło mi, że to loteria, jojo, albo nie. Wytrwałam cztery i pół dnia, efekty były widoczne gołym okiem. Problemem nie było wytrwanie, z tym radę dawałam sobie spokojnie. Musiałam się tylko trochę przewartościować: nie ma sensu chudnąć za cenę zdrowia. 
Zmieniam dietę na South Beach. Wydaje mi się ona najzdrowsza, najbardziej logiczna z wszystkich o jakich czytałam. Kompletne zrezygnowanie ze słodyczy i mąki pszennej, trochę owoców i mąki pełnoziarnistej. Powinnam dać radę. 
Trzy syte posiłki dziennie i dwie przekąski. Ze szkołą idealnie pogodzić się tego nie będzie działo, bo lekcje mam do 15, ale postaram się. W najgorszym wypadku 1 śniadanie będę jadła w szkole (ok 8, teraz jem o 6), potem drugie śniadanie ok 12 i o 16 obiad. Kolacja o 19/20. 
Wegetarianizm robi się irytujący, oczywiście nie mam zamiaru z niego rezygnować, to dieta na całe życie, ale przy dietach odchudzających nigdy nie będzie funkcjonował idealnie. Na całe szczęście przy SB mogę normalnie jeść fasolę, która jest moim standardowym źródłem białka. 

---
Tak poza odchudzaniem. Ostatnio zmieniłam liceum (teraz najlepsze w Warszawie) i mam masę zaległości. Całe dnie spędzam na nauce. Mój plan na jutro (przypominam, że są matury, czyli nie muszę iść do szkoły):

6:00 Pobudka
6:00-7:00 Czytać Campbella
7:00-7:30 Śniadanie & Przygotowanie
7:30-8:00 Nauczyć się pieśni 3 Kochanowskiego
8:00-8:30 Poczytać o SB
8:30-9:00 Zacząć pisać rozwinięcie wypracowania
9:00-9:30 Zakupy (trza kiedyś się do SB przygotować)
9:30-10:00 Przeczytać chemię
10:00-11:00 Relaks & przekąska
11:00-11:30 Matma
11:30-12:00 Pisanie rozwinięcia
12:00-12:30 Zeszyt biologia
12:30-13:00 Rozwinięcie
13:00-14:00 Rozwinięcie i może zakończenie
14:00-15:00 Obiad
15:00-15:30 Matma
15:30-16:00 Poczytać o SB
16:00-17:00 Relaks
17:00- Część TO DO LISTy na kolejny dzień

Napisałam to tak dla siebie, żeby mieć jutro z czego ściągać w ramach planu dnia
----

Jeśli chodzi o śniadanie, to planuję najprostsze 3 jajka na twardo i takie warzywa, jakie znajdę i lodówce. Potem się zrobi jakieś bardziej wymagające posiłki.
Z tego wynika, że I faza mojej diety będzie trwała od 08.05.13 do 22.05.13

DAM RADĘ


4 maja 2013 , Komentarze (1)

Od 2 maja jestem na diecie kopenhaskiej. Jestem wegetarianką, więc musiałam zamienić mięso na soję (nie wierzę w rezygnowanie z jednego z głównych źródeł kalorii w diecie, czyli mięsa). Nie trawię też kawy, muszę zmieniać ją na np. herbatę (której BTW też nie lubię).

Jak na razie schudłam, albo pewnie odwodniłam, z 60 na 57.3 kg. Ogólnie nie mam w planach za dużo się warzyć, moja motywacja jest spora i bez tego. Nie zależy mi też jakoś bardzo na chudnięciu, głównie chcę zmienić nawyki żywieniowe. Po diecie kopenhaskiej mam zamiar przejść na south beach, do końca życia. Przez kilka ostatnich lat nie zwracałam uwagi na to, ile jem i co jem. To może mi pomóc, szczególnie, że po takiej głodówce jak dieta kopenhaska będzie dla mnie i dość obfite. 

Na DK nie czuję się źle. Przez pierwszy dzień miałam ból głowy, czasami zawroty. Nie szalałam z głodu, w sumie ani razu mi się nie zdarzyło. Oczywiście słodycze i owoce kuszą, ale daję radę. Stawiam to sobie jako cel silnej woli. Dolegliwości były, moim zdaniem, związane ze zmianą sposobu żywienia, nie z tym, że dieta do mnie nie pasuje.

Jest to moja pierwsza dieta w życiu, chciałabym, aby była też ostatnią (SB to sposób żywienia, a przynajmniej taki ma dla mnie być).

14 listopada 2011 , Skomentuj

Hej po długiej przerwie!
Postanowiłam się za siebie wziąć i pobiegać. Biegałam przez 2 tygodnie we wrześniu, ale pogoda mnie pod koniec zniechęciła. Ostatnio doszłam do wniosku, że jest to bzdura i czy śnieg, czy mróz, będę biegać! 
Zaczęłam dzisiaj, 4.90 km/35 min, ale to tylko kwestia dwóch treningów, czy trzech aż wrócę do poprzedniej niby-formy, czyli 5.56 km/41 min. Moim celem jest 50 kg i przebiegnięcie pół maratonu. Jak na razie chcę mieć to moje żałosne 5 km w czasie krótszym niż pół godziny. Słaby cel, ale od czegoś trzeba zacząć. 
Ktoś z was biega? Widać efekty?
I podstawowe pytanie, korzysta ktoś z RunKeeper.com? Wiecie, w ramach mobilizacji. Wzajemnej, muszę dodać.
Jutro kolejny wpis.

17 maja 2011 , Skomentuj

Najchętniej rezygnowałabym z mięsa w stu procentach, ale nie mogę tego zrobić tak szybko. To musi być proces. W mojej rodzinie je się go bardzo dużo: rosoły, piersi z kurczaka, udka są praktycznie codziennie. To do takiego jedzenia jestem przyzwyczajona. Moja wiedza na temat warzyw, owoców itd. jest naprawdę znikoma. 
A, i jeśli chodzi o ideologię, to masz pewną rację. Mimo to, jedząc mięso dużo rzadziej, mniej mięsa zostanie zjedzone. Jeśli mniej mięsa zostanie zjedzone, mniej zwierząt umrze z mojej winy. Proste?

16 maja 2011 , Komentarze (2)

Od tygodnia nie jem mięsa.
Mam nadzieję że wytrwam ponad miesiąc. Wiem, że w moim wieku i z moimi przyzwyczajeniami żywieniowymi, nie mogę zostać wegetarianką, ale ograniczyć mięso zawsze można, prawda? 
Żeby nie było, nie chodzi mi o schudnięcie, a o ograniczenie przemocy. Przecież mięso nie jest konieczne, a nawet potrzebne do przeżycia. Bez niego można żyć, ale w naszej - polskiej kulturze, czujemy się od niego uzależnieni. 
"Nigdy nie bedzie pokoju na świecie, jeżeli ludzie będą przyzwyczajeni do zabijania."

Trzy tygodnie bez siłowni, i już wróciłam do stanu z przed niej. 
Czy 15 min na steperze - 2 km, 30 powolnych brzuszków, po 50 ćwiczeń na uda i 0.5 km na bieżni sprintem, wystarczy na jeden trening?

30 grudnia 2010 , Skomentuj

Dzisiejszy dzień minął mi pod znakiem braku internetu. Przez cały dzień nic, więc grałam w Europę Uniwersalis 3 ( jest świetne, moja Burgundia podbiła całą Europę i Amerykę Południową ). Niestety przeziębiłam się lekko i całą silną wolę szlag trafił. Zjadłam trzy Ptasie Mleczka i trzy Pieguski. Nie jest to dużo, ale trochę mnie zdołowało. Mam nadzieję, że jutro będzie lepiej.

Pogoda beznadziejna, tutaj też mogłoby się coś zmienić.

28 grudnia 2010 , Skomentuj

j.w. 
Od soboty siedzę w domu na działce (między Płockiem a Włocławkiem, idealnie połowo) z moim ojcem i siostrami. Wszystko było okej, kiedy chcieli coś jesć, najczęściej były to joghurty i żelki. 
Niestety dzisiaj wróciła matka. Uwielbia coś smażyć, gotować, piec. Kiedy zapachy unoszą się w całym domu mam taką ochotę na cokolwiek, np. jajko smażone.
A było tak dobrze :(

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.