Mam nadzieję że wytrwam ponad miesiąc. Wiem, że w moim wieku i z moimi przyzwyczajeniami żywieniowymi, nie mogę zostać wegetarianką, ale ograniczyć mięso zawsze można, prawda?
Żeby nie było, nie chodzi mi o schudnięcie, a o ograniczenie przemocy. Przecież mięso nie jest konieczne, a nawet potrzebne do przeżycia. Bez niego można żyć, ale w naszej - polskiej kulturze, czujemy się od niego uzależnieni.
"Nigdy nie bedzie pokoju na świecie, jeżeli ludzie będą przyzwyczajeni do zabijania."
Trzy tygodnie bez siłowni, i już wróciłam do stanu z przed niej.
Czy 15 min na steperze - 2 km, 30 powolnych brzuszków, po 50 ćwiczeń na uda i 0.5 km na bieżni sprintem, wystarczy na jeden trening?
motyl019
16 maja 2011, 22:55jak najbardziej Cię rozumie;)) jestem wegetarianką od 2 lat, nie jem jajek, dlatego, że się ich brzydzę, nie jem mięsa pod rzadną postacią typu; sałatki, gołąbki itp, nie jem też ryb, bo jakby nie było, kiedyś było sobie małym oddychającym żyjątkiem, które bardzo cierpiało gdy się je zabijało;) mówią, że brak witamin itddd... Witaminy można nadrobić a życia nie zwrócisz! Po co mamy mieć na sumieniu, jakiegoś wieprzyka albo woła?? Niech żyją Wegetarianie;) pozdrawiam
em.em.
16 maja 2011, 22:52Wiesz, nie rozumiem Twojego podejścia... Skoro ograniczasz mięso nie ze względów wagowych, tylko ideologicznych, to czy w Twoim przypadku ten swoisty "wegetarianizm" ma sens? Jesteś przeciwko zabijaniu zwierząt, nie zgadzasz się z tym jak są traktowane? Rozumiem i szanuję. Ale w takim razie wchodzisz w jakiś dziwny stan zakłamania przed samą sobą: ograniczenie nic nie da - nadal będziesz jadła mięso, nadal będziesz przyczyniać się do śmierci zwierzaków. Zastanów się nad tym czego tak naprawdę chcesz. Nie można być w ciąży i równocześnie być dziewicą. Albo czarne, albo białe. I pamietaj, że wegetarianizm to styl życia, pewna świadomość świata, a nie zmniejszenie popytu na mięso.