Nie było mnie tu tylko 2 dni a już tyle nowych wpisów, tyle ciekawych zmian u Was:)
Ale najpierw po kolei bo mam Wam dużo do opowiedzenia.
Najpierw pokażę Wam te moje nogi:) w końcu obiecałam:)
Ech chyba już rozumiecie dlaczego nazywam je kaczymi:)
Chociaż każdy mnie komplementuje, że schudłam to ja widzę ciągle te wszystkie niedoskonałości nad którymi muszę popracować, nie wolno osiadać na laurach:)
Ale już teraz widzę jak wiele dała mi ta zmiana, jestem bardziej pewna siebie, nawet nie przypuszczałam, że wygląd może tak wpływać na tą cechę charakteru.
Ćwiczenia? Tak jak najbardziej, ale ponieważ miałam sporą przerwę to wróciłam do mojej mentorki Mel B. Czasami jak czuję że jeszcze dam radę to coś dorzucam. I teraz nawet pomimo tego, że mam @ to ćwiczę i jest git:) Diety nie trzymam, to mówię od razu:) jedyne co to tych ziemniaków nie jem, czasami tylko jak mnie naleci i oczywiście ograniczam pieczywo i słodycze.
W niedzielę byłam u mojej bratanicy na urodzinach i oto ona, na rowerku od cioci i wujka:)
I ta mina specjalnie oczywiście dla Was:) A ta osoba za nią to nie ja:) to moja siostra:), która też chce się odchudzać i dlatego wczoraj zjadła tylko bułkę rano i po południu fasolkę szparagową, ale za to wieczorem wsunęła cały kopiec kanapek z pasztetem:)
chyba zaliczyła falstart:)
wiem, że to wszystko co tu do Was piszę brzmi trochę jak bełkot, ale po prostu jestem szczęśliwa:)
Nie zanudzam Was już lecę czytać te zaległe wpisy:) Aha i powiedzcie co sądzicie o tych kaczkowatych nogach:)