Cześć. Witam Dobry wieczór.
W ten nowy rok 2015 życzę wszystkim, którzy przeczytają ten wpis. Spełnienia wszystkich marzeń. Zgubienia jakich kolwiek kg, bo wiem jak ciężko jest czasem zgubić choćby jeden z nich. Oraz spokoju ducha. Wielu szczęśliwych i radosnych chwil. Tego WAM i sobie życzę.
Jestem tu nie od dziś. A ciągle tkwię w tym samym miejscu ileż można. Ślub za basem zostało niecałe 9 miesięcy. A ja dalej 80 kg słodkiej wagi.
Ale w niedzielę zdenerwowała mnie mama, gdy szykowałam kolację narzeczonemu czy ja też zamierzam jeszcze jeść? No cóż jeść mi się odechciało mimo że jedno z moich ulubionych dań mu szykowałam - zapiekanki . Ale cóż. Upłakałam się bo zrozumiałam że moja mama nie do końca mnie akceptuje taka duża. Chce żebym wyglądała w tym dniu idealnie żeby mnie ludzie podziwiali. Ale przecież nie zrobi tego na siłę. Jeśli ja nie zapragnę być szczupła Ona tego za mnie nie zrobi. Ale wtedy mój P powiedział że on mnie taką kocha i nie muszę się zmieniać on nie chce mnie chudej.
Ale od poniedziałku 83,8 kg do dzisiaj ubyło mnie. Dziś waga pokazała 82,3 być może woda być może coś. Ale milo ze spadło. Troszkę czasu jeszcze mam do walki. Dietkę trzymam póki co :). Mimo że narzeczony kusił snikersem i chipsami podziękowałam. Jak na mnie to duży postęp. Obym wytrzymała długo :D bynajmniej do września.
Miałam ostatni jeszcze w sumie w starym roku zajęcia z żywienia człowieka. I babeczka mówiła jak zgubić szybko kg jaką dietę ona stosuje( a ma naprawdę super figurę!)
A mianowicie wyeliminować pieczywo, makarony, cukier, słodycze. Ale nie bać się białka i o dziwo tłuszczów. Dzięki tłuszczom są w końcu wchłaniane witaminy.
A mnie się dieta przyda jak mało komu. Bo ważyła nas na wadze takiej co i u dietetyka znajdziemy i wyszedł mi wiek 38 lat a mam 23. stosunek tkanki tłuszczowej do mięśni, Więc należy brać się za siebie. I organizm ma za mało wody w sobie. Także teraz się napiję. Ale całkowicie z pieczywa nie zrezygnuje ale sporo je ograniczę:)
Dodatkowo pokłóciłam się wczoraj z P nawet rzuciłam pierścionkiem i powiedziałam że może zabierać swoje rzeczy. obrażony był i może miał o co ale w końcu może kiedyś złość mu przejdzie. szczegołowo nie bede opisywała. Też jest sparty. No cóż. Ciężko pewnie będzie ale może się dotrzemy. Wiem że żyć bez niego już bym nie umiała.
A teraz już nie zanudzam. Idę zaraz o 18 szykować kolację. NIe wiem tylko co :) twarożek lub jajecznicę :D grunt to białko.
Miłego popołudnia :*