Frustracja
Dawno nic nie pisałam, ale dzisiaj postanowiłam dać upust swojej złości.
Mam dość! Moja waga doprowadza mnie do szału. Chudnę, tyję, chudnę, tyję i tak w kółko i o to znowu moje centymetry i waga stoją w miejscu. W prawdzie od podnoszenia ciężarków małe bicepsy mi rosną i ciało stało się jędrniejsze, nie zmienia to jednak faktu, że po prostu jestem zła.
Sakuro jestem z Ciebie bardzo dumna!!! Buziole!!!:*:*:*:*:*
Oj dzieje się:)
Tak jak myślałam, od poniedziałku moje życie bardzo się zmieniło. Ładnie wstaję o 6.00 rano i grzecznie wybieram się do pracy. Nowa praca, nowe środowisko - szczerze mówiąc to jest ciężej niż myślałam, ale jak wiadomo każda praca ma swoje plusy i minusy.
Współpracownicy, całkiem sympatyczne osoby, choć już zaobserwowałam pewne "osobowości" z którymi mogę mieć problem.
Narazie przepracowałam tylko kilka dni więc staram się grzecznie robić swoje:)
Dzisiaj wieczorem minął trzeci dzień od kiedy zaczęłam ćwiczyć A6W.
Matko jedyna! Niby takie proste ćwiczenia, ale czuję jak mięśnie brzucha pracują mi bardziej niż przy 70 brzuszkach. Cóż, zostały jeszcze 42 dni. Ciekawe czy stworzę własny kaloryfer ;)
Buziaki:*
Sajgonki
Jutro moje życie zmieni się o 180 stopni! Zaczynam nową pracę! Jestem z tego powodu niezwykle zadowolona, bo jestem pewna, że świetnie sobie z niej poradzę, ALE....zawsze jest jakieś Ale, moja dniówka będzie się zaczynać o 7.45, czyli trzeba będzie wstawać o 6.00. Czy ja już wspominałam jak bardzo kocham spać? Pod cieplutką wełnianą kołderką... Uzależnię się od kofeiny na amen:) Wcześniejsze wstawanie wiąże się z wcześniejszym kładzeniem się spać, co też może stanowić w moim wypadku problem....:) Ale patrzmy optymistycznie, kwestia przyzwyczajenia ;) Chyba kupię sobie jakiś fajny budzik:)
Niestety nie będę w stanie wykonywać porannych ćwiczeń, więc rozłożę je sobie wieczorem na dwa etapy oddzielone dwoma godzinami. Nie będzie porannej gimnastyki, ale wieczorna będzie bardziej zintensyfikowana.
Swoją drogą nie mogę uwierzyć, że już minął tydzień od czasu mojego powrotu od Sakury! Czas mi uciekł przez palce.
Tydzień temu zaczęłam odnowę mojej formy fizycznej, jutro zaczynam odnowę zawartości portfela. Pozdrawiam:)
No to poleciałam!
59 kg! Masakra! Ale tego się mniej więcej spodziewałam obserwując jak moja fałdka na brzuchu się powiększała. Nie żałuję ani kęsa zjedzonych łakoci, którym wczoraj powiedziałam "Time to say goodbye!". Wróciłam do regularnych ćwiczeń i ograniczania się
Sylwester z Sakurą był zajebiaszczy i minął pod hasłem " Polskie dziewczyny!!! Najładniejsze są!!" Dla nie wtajemniczonych poniżej filmik ;)
http://www.youtube.com/watch?v=S0avelh4crs
Zawieszenie
Oficjalnie zawieszam odchudzanie się na okres Świąt:)
Wesołych Świąt dla wszystkich :)
Zwątpienie
Coś nie gra, tylko jeszcze nie wiem co. Waga stoi w miejscu. Centymetry w pasie stoją, tylko w biodrach mniej....A zeszły tydzień wypełniony był regularnymi ćwiczeniami. Chyba nie w tym tak naprawdę problem. Podejrzewam, że muszę zjadać więcej rzeczy z błonnikiem i poprawić pracę jelit, same możecie się domyślić dlaczego. Niby czuję że moje ciało się zmienia. Moja babcia w sobotę nawet jak mnie za ramiona złapała to stwierdziła " Ale ci muskle rosną!". Coś trzeba zmienić, dziś będzie wielkie Vitaliowe szperanko. Pozdrawiam:*
Porzeczka nie gryzie!:)
Uwielbiam tę stronkę o ten program za to, że dzięki niemu dokonuję swoich małych odkryć:) Dzisiejsze - Sok z czarnej porzeczki jest pyszny! Do tej pory go nie znosiłam, a dzisiaj kupiłam sobie na spróbowanie z Fortuny i jest świetny!
Dodatkowo udało mi się zrobić nie 120 a 130 brzuszków!:)
Marchewkowe pole
Byłam dzisiaj w Tesco i uzupełniłam zapasy:) Przegryzać zamiast jabłek wolę marchewki, co się nawet nieźle sprawdza o ile je mam w domu.
Tak Sakuro, pamiętam twój stosunek do marchewek i z czego wyniknął:)
Kolejny sukces zwiększyłam liczbę dziennych brzuszków ze 100 do 120 :D
Jeść!!
Kurde, mam straszne ssanie! Staram się je ignorować, ale jestem coraz bliższa zrobienia nalotu na kuchnię....
Do sukcesów mogę zaliczyć, to że wczoraj podczas wieczornych ćwiczeń udało mi się dotknąć głową kolan!! Takie cuda wcześniej nie miały miejsca, ani nie śniły się filozofom!!:)
Poczytam, to może zapomnę o głodzie ;)
Buziaki!!