To moze powiem jak stoje wagowo, po swietach balam sie wejsc na wage bo byli u mnie przyjaciele z pl na 3 tygodnie wiec byly tony zarcia i morze alkoholu:) wspaniale niezapomniane chwile, i w koncu moglam najesc sie moimi ukochanymi marcepankami mniam mnia:) wiec po sylwestrwe kilka dni z dusza na ramieniu wchodze na wage i co widze? ze nie przytylam ani grama ani grama!!! po prostu szok w trampkach!!!! czyli jenak moje odchudzanie i stabilizacja na cos sie zdaly skoro nie tyje nawet po takich wyskokach:) oczywiscie dalej zdrowo sie odzywiam chociaz nie bzikuje na tym punkcie i jak mam ochote to sa slodycze, smazone mieso, pizza, alko ale wiadomo nie codziennie
co do cwiczen to od konca stycznia zabralam sie znowu za bieganie po przerwie i uwaga uwaga wczoraj pierwszy raz startowalam w biegu na 5,8km!!! i dobieglam do mety heheh bylo super po prostu genialnie, wrazenia mega, super impreza ok 2000 biegaczy po prostu wow!!!! naspetny plan to 10km do ktorego wlasnie sie przygotowuje:)
wiadomo ze wagowo chcialabym spasc jeszcze 1,5kh zeby miec r owne 50 ale bez presji, bardziej zalezy mi na wyrzezbieniu sylwetki, plaskim brzuchu,braku boczkow, nogach bez cellulitu:)