Wiedziałam, że z dietą znowu będzie mi super ! Najważniejsze, od ponad tygodnia nie mam wyrzutów sumienia - po co to zżarłam !? A tak było przez ostatnie dwa miesiące, zbyt syte śniadanie (paróweczki, jajeczka, białe buły), albo śniadania brak, a potem pochłaniacz śmieci mi się włączał, i wjeżdżało wszystko - McDOnaldy, kebabiki, jakaś pizzunia, domowy obiad w wersji XXL, kolacja z Laysami. A teraz? Kurcze, jak bym zjadła pizze to bym się poszła wyrzygać. Brakowało mi po prostu diety, spuszczenia z tonu. Czułam się jak balon, ale i tak wszystko wrzucałam w siebie. A wiecie kiedy był dla mnie największy wstyd? Kiedy mój mąż wyjeżdżał do pracy za granicę, żegnałam się z nim mając szczupłe nogi, szczupłą twarz i bez opony, a jak wrócił, to udo ocierało się o udo, że aż skrzypiało, boczki wyłaziły, brzuch znowu wiszony, a twarz jak księżyc ;))) Wieeeem, że zauważył, wiem, że udawał, że jest okej, ale widziałam, że jak sięgałam po czipsy, to jego wzrok mówił sam za siebie.. No i było mi wstyd. Że znowu się poddaję. Że przy facecie, który zniósł, ze mną WIELE, i kiedy mnie było ZA WIELE, on był !!! Ale zamiast zapamiętać jego wzrok, jak patrzał na mnie, kiedy chodziłam w samych gaciach z wagą 57 kilo, bez ruszającej się dupy jak galareta, bez brzucha który zakrywał mi przód majtek ;), bez masywnych nóg... To ja osiadłam na laurach... I to nie chodzi o to, że on jest próżny, że ja robię to tylko dla niego, nieee, to wszystko jest dla nas !! Mój mąż nigdy nie brzydził się mnie, kiedy ważyłam ponad 80 kilo, zawsze było świetnie, ale tu chodzi o tą ISKIERKĘ !!! W jego oku! I po to, to całe odchudzanie, że ja nawet w tych spranych stringach z H&Mu, jestem i czuję się SEXI !!! Bo jak ja jestem szczęśliwa w moim ciele, to i ta druga osoba to widzi. Teraz mam nadzieję, że wracam na dobrą ścieżkę, że zakładając nawet najbrzydsze gacie z mojej kolekcji, będę się czuła znowu jak z katalogu z laskami w bieliźnie, baaaaaaa, i to bez photoshopa :D :D :D Czego sobie znowu życzę, bo już to miałam w garści !!!