61, 5 :D
Waga w dół, je je je :D Słuchajcie, budzę się rano, drapię po brzuchu, i nie mogę uwierzyć - znowu na leżąco widać mi żebra, hahaha ! Oczywiście jak wstałam, nie było już tak pięknie, ale już nie zamykam oczu jak przechodzę koło komandora z lustrami ;) Znowu zaczynam mieć kształt :] Uwierzcie mi, te 3 kilo temu, nie mogłam rano go wciągnąć, balon od rańca, nawet przed śniadaniem. Jaka jestem szcześliwa, mąż wraca za 3 tygodnie, obym go zaskoczyła !!! Nie mówię mu nic, że coś leci na wadze, że udo się zmniejszyło ciut, milczę ! A przez skype, na kamerce każdy wygląda jak blady, przepompowany, balon, to będzie suprise :D :D Z żarciem dzisiaj za to kiszka, bo nie miałam chleba, więc śniadanie ominęłam, bo miałam tylko ser żółty i kapary w lodówce, więc poleciałam do mojego lumpa na grzebanie, i wygrzebałam tradycyjnie perełki :D I ominęłam dział tunik i spadochronów :)))) A w pracy jemy, całą ekipą, od parunastu dni, beztłuszczowe mielone z piersi z kurczaka. Mielimy je w blenderze z ulubionymi dodatkami, ja no z ostra papryczka, szpinakiem i łyżką sosu pomidorowego, robimy kotleciki, wkładamy do pieca i pieeeeką się, a potem żarło, aż uszy się trzęsą. To chyba też zasługa tych magicznych kotlecików, że mi waga ślicznie złazi, yesss!!! Mam tyle energii, że aż mi nogi tańczą ! :) Jutro z rańca na siłownię więc całuję dziewuszki !!!
Waga w dół, je je je :D Słuchajcie, budzę się rano, drapię po brzuchu, i nie mogę uwierzyć - znowu na leżąco widać mi żebra, hahaha ! Oczywiście jak wstałam, nie było już tak pięknie, ale już nie zamykam oczu jak przechodzę koło komandora z lustrami ;) Znowu zaczynam mieć kształt :] Uwierzcie mi, te 3 kilo temu, nie mogłam rano go wciągnąć, balon od rańca, nawet przed śniadaniem. Jaka jestem szcześliwa, mąż wraca za 3 tygodnie, obym go zaskoczyła !!! Nie mówię mu nic, że coś leci na wadze, że udo się zmniejszyło ciut, milczę ! A przez skype, na kamerce każdy wygląda jak blady, przepompowany, balon, to będzie suprise :D :D Z żarciem dzisiaj za to kiszka, bo nie miałam chleba, więc śniadanie ominęłam, bo miałam tylko ser żółty i kapary w lodówce, więc poleciałam do mojego lumpa na grzebanie, i wygrzebałam tradycyjnie perełki :D I ominęłam dział tunik i spadochronów :)))) A w pracy jemy, całą ekipą, od parunastu dni, beztłuszczowe mielone z piersi z kurczaka. Mielimy je w blenderze z ulubionymi dodatkami, ja no z ostra papryczka, szpinakiem i łyżką sosu pomidorowego, robimy kotleciki, wkładamy do pieca i pieeeeką się, a potem żarło, aż uszy się trzęsą. To chyba też zasługa tych magicznych kotlecików, że mi waga ślicznie złazi, yesss!!! Mam tyle energii, że aż mi nogi tańczą ! :) Jutro z rańca na siłownię więc całuję dziewuszki !!!