jutro gin, ważenie i usg połówkowe.
Mam nadzieję, że na wadze zobaczę niewiele więcej niż miesiąc temu (choć tak naprawdę myślę, że się załamię). Rośnie mój brzuch ale mam wrażenie, że ja trochę także :(
No cóż, zobaczymy jutro.
Poza tym jakoś mam chwilowy spadek nastroju. Cały czas zastanawiam się jak to będzie mieć znowu bobasa w domu. Trochę już czasu minęło i ja odwykłam, nie mam ochoty w tym momencie na te nieprzespane noce i kolki.
Poza tym myślę też o porodzie, wracają wspomnienia pierwszego, co nie jest zbyt przyjemne. Prawdę mówiąc chciałabym mieć to już za sobą. Boję się.
Czekam na wyniki krwi, które mają duże znaczenie. A w czwartek jeszcze godzinne siedzenie w fotelu u dentysty.
Niech ten tydzień się skończy! O wygadałam się Wam!
Jakiś depresyjny ten mój wpis, na pocieszenie dodam, że wiosna tuż tuż i weekend zapowiada się ciepło i spacerowo :)