W połowie grudnia dobrnąłem do przystanku 88.4 kg. Udało mi się to osiągnąć dzięki zbilansowanej diecie (bez liczenia kalorii, wszystko dla ludzi ale z umiarem) i w miarę regularnym treningom (3-4x tyg. jogging 40 min, 1-2x tyg. crossfit, 3x tyg. siłownia z cardio). Podczas redukcji przed katabolizmem chroniła mnie głównie odżywka białkowa. Mimo dużego spadku wagi udało mi się znacznie rozwinąć muskulaturę, przez co sylwetka wygląda jeszcze zdrowiej, bardziej atrakcyjnie.
Od połowy grudnia 2016 do końca stycznia 2017 zrezygnowałem z joggingu. Skupiłem się głównie na siłowni. W okresie świąteczno - noworocznym i podczas ferii zimowych dieta była daleka od zakładanej, jednak udało się utrzymać wagę na dotychczasowym poziomie.
Obecnie wracam do regularnego joggingu (pon-czw) + nadal 2x crossfit, 3-4x w tyg. siłownia i w miarę zbilansowana dieta,aby jeszcze poprawić swoją sylwetkę.
Na koniec małe podsumowanie, kilka banałów.
DIETA (w rozumieniu zdrowe, przemyślane jedzenie) to podstawa. Bez tego nie będzie długotrwałego sukcesu. Wszystko jest dla ludzi, ale z umiarem, w odpowiednich proporcjach zdrowe/niezdrowe. Musi trwać ciągle.
TRENING - same aeroby (spacery, bieganie, rower) to na dłuższą metę za mało, jeśli zależy nam na atrakcyjnej sylwetce, a nie tylko na zgubieniu kg. Dobrze połączyć je z siłownią, która najlepiej kształtuje całą sylwetkę. Czym więcej zróżnicowanych aktywności (np. crossfit) tym lepiej.
SYLWETKA - waga to nie wszystko. Lustro prawdę Ci powie. Czym więcej czystej tkanki mięśniowej, tym lepiej, tym większa stabilność formy.
Do reszty wniosków dojdziecie sami, jeśli znajdziecie się na tym etapie.
W razie potrzeby, służę radą i pomocą.
Pozdro !