Dzieciaki wyjechały o 15:30 i w zielonej Górze byli juź o 18, czyli za szybko Marcin jechał!!!! To odległóść 320 km i to nie jest niemiecka autostrada !!!! Waźne , że dojechali szczęśliwie !!!! Od rana juź o 7:00 piekłam trójkąciki Bajecxki , tym razem z jabłkami . Wyszło ich 60 szt '!!!
O godzinie 9:00 poszłyśmy z Natalią na kijki!!! Potem śniadanie i lepienie ruskich pierogów " na wynos" !!! Jak zwykle, zawsze robię więcej niż powinnam !!!
Do Zielonej wyjechało 50 szt, w domu zostało 20 szt , na jutrzejszy " obiadek" !!!
Potem na obiad nylon " serwowane" szare kluski z twarogiem i skwarkami z boczku i cebulką!!! Danie niektórych regionów , bardzo smaczne!!!
Pakowanie " słoików" trwało prawie godzinę, bo było masełko wiejskie, śmietanka, twarożek, łodoś wędzony, kopytka, grzybki marynowanę, chlebek Krysi itp.....
Dobrze, ze duźy bagażnik i wszystko pomieści !!!! Lubię dla nich robić smakołyki i lubię jak wszystko chcą zabrać!!!! Chyba wszystkie Mamy tak mają!!!
Serdecznie wszystkie Vitalijki pozdrawiam Krystyna