Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka

O mnie

moja największa pasja to książki, lubię też jazdę na rowerze i wszelkie podróże. Zawsze starałam się ładnie wyglądać, ćwiczyłam gł. na siłowni, fitness, rower. Ostanimi laty jednak złapałam ładnych kilka kilogramów, które bardzo zaczęły mi przeszkadzać.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 84429
Komentarzy: 788
Założony: 1 kwietnia 2010
Ostatni wpis: 30 października 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
christii

kobieta, 50 lat, Gliwice

171 cm, 60.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

19 grudnia 2011 , Skomentuj

A ja jeszcze w polu ze wszystkim, remonty nie sprzyjają porządkowi i pięknej atmosferze. Tak sobie dzisiaj wymyśliłam, że pudła z rzeczami zabezpieczę odpowiednio i wyniosę na balkon, żeby pomieścić choinkę i żeby było w miarę normalnie, świątecznie i tak jak powinno być.  Weekend był dość męczący, odwiedziliśmy znajomych, pobawiliśmy się z nimi i powspominaliśmy wakacje. Cudowny czas beztroski.

Dieta u mnie też w polu, nie ma strasznych szaleństw i staram się pewne elementy trzymać, ale wpadają różne smakołyki i tak już będzie przez najbliższy tydzień.  

Życzę wszystkim miłego poniedziałku.

8 grudnia 2011 , Komentarze (2)

Witam się pięknie czwartkowo, lubię czwartki, bo weekend tuż tuż. Remont w pokoju młodej chyli się ku końcowi. Jest zachwycona, już się cieszę na zakupy meblowe. Tak nieczęsto to robię, że frajda nie z tej ziemi. I fajnie tak zmieniać total wszystko, nie dywanik, czy narzutę lub biurko - po prostu wszystko:))) Niestety będę siedziała w remoncie do świąt prawie, bo jeszcze za kilka dni zaczynamy przedpokój, ale myślę, że tu już mniej kombinacji będzie i to już poleci w miarę. Chciałabym jeszcze zdążyć ogarnąć ładnie mieszkanko i ustroić. Ozdoby wyciągam i tak w wigilię lub ewentualnie dzień przed. Wtedy mnie to najbardziej cieszy, i tak się opatrzę po sklepach. Wczoraj widziałam piękny wąż świetlny ze słodkimi, dużymi na błękitno-biało świecącymi śnieżynkami, cudeńko niestety dosyć drogie, a moje wydatki ostatnio po prostu się nie kończą, a nie mam jeszcze prezentów.

Dieta ostatnio powiedzmy, że jest. Waga systematycznie, powolutku idzie w dół. Nie ćwiczę, bo boli kolano i bardzo szyja. Dwa masaże pleców mam za sobą, myślę, że jeszcze dwa i zacznie być lepiej, wczoraj byłam torturowana na tym łóżku, jak zaczęła mnie okładać po rozmasowaniu to tchu mi aż brakło i nie potrafiłam już nawet krzyczeć hehehe. Ale wiadomo jaki to ból u masażystki - po prostu strasznie przyjemny:)) Raz w roku muszę mieć serię masaży(ów?), w szyjnych kręgach mam zwyrodnienia i zwapnienia i coś tam jeszcze.

A przy okazji troszkę mi uda rozmasuje bańką chińską:) Takie brzydkie mam te udzisze...jakieś takie luźne i tłuste. Chociaż w ubraniu wyglądają całkiem całkiem, 5 cm. bym im odjęła to by było fajnie. 

Kończę i miłego dnia życzę, bez grzechów:)).... (tych jedzeniowych;))

25 listopada 2011 , Komentarze (2)

Umarła dzisiaj kuzynka męża.... Tragedia w rodzinie, nawet nie poszła się zbadać a chyba wiedziała, że jest bardzo chora, odsunęła się od wszystkich, odmówiła pójścia do lekarza. Życie czasami przytłoczy człowieka. 

23 listopada 2011 , Komentarze (1)

Popsuł mi się mój mały laptopik, jestem zła, no cóż oczywiście okres  gwarancyjny skończył się miesiąc temu - samo życie. Z tego wszystkiego zjadłam małego batona i 3 cukierki czekoladowe. Tragedii nie ma, słodkie jem ostatnio nieczęsto. Zaraz poćwiczę na ręce hantelkami  a na 18tą idę na latungę a tam jest fajne spalanie, skakanie i na koniec mocne brzuchy:)) Zajrzę co u Was słychać, miłej środy bez takich nieszczęśćjak u mnie;)

22 listopada 2011 , Komentarze (3)

Jakoś lepiej u mnie się dzieje, mąż się wyciszył i co najważniejsze zaczął rozmawiać z córką, bo ja już byłam na skraju załamania nerwowego. Myślę, że to brak papierosów powoduje, że jest tak bardzo nerwowy. I nie, nie jest to agresja fizyczna, po prostu wybucha i wrzeszczy, i nie wolno się odezwać bo się nakręca i ....końca nie widać

Co do wagi to nie wiem, co u niej - nie wchodzę, jak patrzę w lustro to jestem zadowolona.

Wczoraj poćwiczyłam trochę w domu i dzisiaj pochodzę na stepperze, w pracy jestem tylko na dwie godzinki ostatnio, bo facet od remontu przychodzi ok. 10,30.

Nie wspominałam - remontujemy pokój córy, ale będzie miała fajnie:) Wszystko od gołych betonów, jak zabrał się za ściany to wyciągnął wielką dechę: tak, z pomiędzy ścian , blok jest z lat 80 tych i mój numer to był jakiś przekręt hehe. Lepiej się śmiać, bo inaczej trzeba by było usiąść i płakać.

Miłego dnia życzę wszystkim. 

15 listopada 2011 , Komentarze (5)

Zawiozłam mamę rano do szpitala, nawet spokojna i uśmiechnięta była, chociaż wiem, że to pozory. Ciśnienie miała przeogromne aż nitroglicerynę jej podali. Jutro operacja, trzeba przeżyć.....będzie dobrze. Strasznie ją kocham.

13 listopada 2011 , Komentarze (5)

Dobrze, że weekend dobiega końca, w domu coraz gorzej.... Nastrój podły strasznie..... Ale jutro nowy tydzień, musi być dobrze. Operacja mamy musi się udać. Wiem, wiem nic wcale nie musi....ale trzymam mocno kciuki. 

10 listopada 2011 , Komentarze (5)

mam dość .... jakoś źle się u mnie w domu dzieje. Mąż z córką omijają się szerokim łukiem i to od dawna... dla niego to albo białe albo czarne, albo super albo w ogóle. Dzisiaj na śniadanie znowu tablety na uspokojenie i oczywiście z nerwów pojawiła się migrena. Ale jeszcze parę minut i spadam do domu, prosto do łóżka i nie chcę nikogo oglądać. Do tego moja mam we wtorek idzie na podwójną operację..... Może jeszcze ktoś by mi chciał dokopać?? Przepraszam za smuty, ale troszkę mi lepiej. Oczywiście dużo więcej by mówić, ale wiecie. 

Lepszego humoru niż mój życzę wszystkich vitalkom.

3 listopada 2011 , Komentarze (4)

piękny dzień, piękny humor, piękna ja, tralala:))) Tak, tak mam świetny humor, waga mnie lubi, ciągle spada, ja jestem najedzona i super się czuję. I NIE JEM SŁODYCZY JUŻ 9 DZIEŃ!!! Nie pamiętam tak długiego okresu bez słodkiego (przynajmniej ciut ciut), nawet na najbardziej rygorystycznych dietach. Wczoraj niestety nie poszłam poćwiczyć, bo miałam gości, ale co się odwlecze to nie uciecze:)

skorpio: www. magdalirl.com.pl. Jakbyś miała jakieś pytania to pisz: biuro@pellachrom.pl to mój adres firmowy:)  Będzie mi bardzo miło, naprawdę. Ja potrzebowałam odmiany.

Miłego dnia!



1 listopada 2011 , Komentarze (2)

tak, mogę powiedzieć, że dieta kaszowa działa. W 6 dni spadło 2 kg. i ......uwaga, uwaga - jestem najedzona, jem przed snem owoce:))) Czegóż chcieć więcej?! Wiadomo, jak to w diecie z czegoś trzeba zrezygnować, nie jem żadnej mąki, sztucznych przypraw, tylko sól kamienna, pieprz i zioła. Nie jem również żadnych wędlin oraz serów. No dieta to dieta. Ale owoce dozwolone nawet wielokrotnie w ciągu dnia i nawet winogrono białe:) Teraz jem to z czego ponad rok rezygnowałam. A wiadomo, czasami potrzebujemy zmian..... i ja bardzo potrzebowałam, dusiłam się, cierpiałam bez owoców....kończyło się to podjadaniem wieczorami sera i szynki z lodówki. Nie potrafiłam już odmawiać sobie słodkiego..... a teraz 6 dni nie jem nic....i żyję!! Nie pamiętam tak długiej przerwy....no na początku diety SB i potem na dukanie  produkowałam swoje własne słodycze na słodzikach, teraz daję radę i bez tych i to jest dla mnie sukces, ogromny sukces, sukces nad sukcesy!! Bardzo wstydzę się swojej słabości do słodyczy.... i nie potrafię bez nich żyć. Teraz być może dlatego, że są owoce (nie odrobina!) i są węglowodany kilka razy w ciągu dnia ja daję radę bez słodkiego. Wiem, nie ma się co za bardzo podniecać, ale naprawdę bardzo się cieszę!

Będę zdawała dalsze relacje:)

Życzę miłego wieczorka!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.