Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka

O mnie

moja największa pasja to książki, lubię też jazdę na rowerze i wszelkie podróże. Zawsze starałam się ładnie wyglądać, ćwiczyłam gł. na siłowni, fitness, rower. Ostanimi laty jednak złapałam ładnych kilka kilogramów, które bardzo zaczęły mi przeszkadzać.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 84324
Komentarzy: 788
Założony: 1 kwietnia 2010
Ostatni wpis: 30 października 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
christii

kobieta, 50 lat, Gliwice

171 cm, 60.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

4 marca 2011 , Komentarze (5)

ojoj po wczorajszych pączusiach ciężko mi trochę na żołądku.....i na sumieniu niestety też.

*dzisiejszy wpis na zielono, z nadzieją, że te pączki z wczoraj ze mnie zejdą, spadną i się zdematerializują z mego ciała

Ale idziemy dalej, dzisiaj trochę za dużo węgli w jadłospisie, ale pomału naprawiam szkody, przede wszystkim muszę zrobić zakupy. I od jutra jestem grzeczna:) W moim klubie fitness pojawiły się nowe zajęcia - LATUNGA, pani Asia powiedziała, że podobne to bardzo do ZUMBY, na którą tak czekam, ale blisko mnie niestety nie ma. hmmmm pomyślimy, może wybiorę się w środę i obadam jak to wygląda. 

No i skoro wiosna zbliża się wielkimi krokami....jeszcze tylko 12 ataków zimy hihihi, postanowiłam opracować  kolejny plan odnowy siebie, swojej sylwetki, samopoczucia, ego. Plan nr..... właśnie który to numer??!! Mniejsza z tym, plan, po prostu plan. Każdy plan będzie dobry, jeśli będę go przestrzegać. Ale pomyślę jeszcze nad szczegółami:)

Życzę wszystkim miłego weekendu!  Jak to jeden fajny Pan Jaromir z Czech mi dzisiaj życzył:  pekny weekend pani aniu:))))

25 lutego 2011 , Komentarze (5)

Dobrze, że ten tydzień nareszcie dobiega końca, bardzo mnie to cieszy, bo jakiś wyjątkowo niemiły był dla mnie i najbliższych. Odbiło się to na mojej kondycji fizycznej i psychicznej, ale zbieramy się do kupy (ja i moja psycha). Pomału kończą się rewolucje żołądkowe, znikają sińce pod oczami i powraca rogalik na twarz Uśmiech jest dla mnie bardzo ważny, jak go nie ma, nie ma też energii życiowej. Ostatnio zwlekałam się z łóżka tylko za pomocą mobilizacji wszystkich sił.

Ale będzie dobrze, przyśniło mi się, że przyszła mama i powiedziała, że tacie zostały 2 m-ce, masakra jakaś!.... i jak mam dobrze się czuć po obudzeniu://....ale to tylko sen, który jest odbiciem kotłujących się w  głowie myśli ale nie koniecznie proroctwem. Ten nie był proroczy, bo będzie dobrze:)

Dietowo jest dobrze, aczkolwiek na wagę ostatnio nie wchodzę bo małpa zacięła się i stoi uparcie w miejscu już od jakiegoś czasu. Ale ćwiczę i objętościowo jest mnie trochę mniej, wejdę na wagę jak @ się zakończy. Może nawet jutro hehe, chociaż w sobotę idę na imprezę rodzinną (dużą i obfitą w jedzenie) ale zgłosiłam się na kierowcę, jak nie piję napojów wyskokowych mniej wyskakuję z niedozwolonym jedzeniem:)

Pomarudziłam trochę, wygadałam się (czyt. wypisałam) i lepiej mi. Teraz poczytam co u Was słychać, bardzo to lubię, czuję jakbym niektóre z Was znała w realu. Martwię się Waszymi problemami i razem z Wami cieszę, fajna ta Vitalia......Buziole posyłam:******

22 lutego 2011 , Komentarze (4)

piję Wasze zdrówko, nie powinnam pić ale winko białe wytrawne nie jest jakoś tam bardzo zawadzające diecie, a mnie potrzebne troszkę:) Czasem trzeba wyluzować jak ciężko jest, szkoda, że rano praca czeka. Dietowo dobrze, no może niepotrzebnie zjadłam wieczorem 3 surowe podwędzane frankfuterki, uwielbiam surowe, mniaaaaam. Rano poćwiczę, @ mnie męczy trochę, ale co tam, jak się skończy wskoczę na wagę i mam nadzieję zobaczyć spadek. Po ćwiczeniach widzę, że ciało zmniejszyło swe obwody, paskiem owijam się dookoła pasa hehe. I o to chodzi, chociaż chciałabym zacząć się kręcić wkoło 60/62 kg jak parę lat wstecz, a nie wkoło 62/65 wrrrrr.

Obejrzałam na NHD "Przypadek 39" - fajny film, polecam bardzo.


Dobrej nocy, kolorowych aniołków, fajnie, że jesteście:)

21 lutego 2011 , Komentarze (1)

ale będzie dobrze.... Życie daje po dupie chyba po to, żeby je bardziej docenić. Może za mało się modlę....tzn. zawsze przed spaniem rozmawiam i dziękuję za wszystko i proszę o zdrowie, ale może to za mało? może rzeczywiście trzeba chodzić co niedzielę do Kościoła??? 

21 lutego 2011 , Komentarze (3)

ale będzie dobrze.... Życie daje po dupie chyba po to, żeby je bardziej docenić. Może za mało się modlę....tzn. zawsze przed spaniem rozmawiam i dziękuję za wszystko i proszę o zdrowie, ale może to za mało? może rzeczywiście trzeba chodzić co niedzielę do Kościoła??? 

21 lutego 2011 , Komentarze (2)

Mam od dzisiaj nowy plan, grzeczna II faza diety SB i 2 dni czysto dukanowe fazy I, muszę jeszcze pomyśleć o konkretnych dniach. Postanowiłam, że słodycze jem we wtorki i środy. Wtorki ponieważ mam fitness i soboty z okazji weekendu, żeby mi smutno nie było. Plany są dobre, jeżeli ich dotrzymujemy, ja lubię łamać założenia i zasady, naginać i naciągać.... Muszę po prostu wstrzelić się w dobry moment, żeby dobrze szło.... Może teraz jest dobry moment? Jestem nerwowa, ale z kolei lada chwila przyjdzie @, przyjdą również lada chwila wieści o wynikach lekarskich. Dobre lub złe, ale jakie nie będą trzeba żyć i uśmiechać się, jak nie do siebie to do innych. Wymagają tego ode mnie w pracy...ludzie chcą, żeby się do nich uśmiechać, ja z natury jestem miła i się uśmiecham. Chociaż czasem jak spotkam się z niewiarygodnym chamstwem to jestem zła na siebie że się tak szczerzę. Córka wymaga, żebym się uśmiechała, bo przecież taka jestem fajna mama. I ciężko potem ukryć, że boli dusza....

Dużo uśmiechu życzę Wam i ...sobie też, żeby były powody, jak będą to obiecuję rogala na mojej facjacie przez kolejne doby w dzień i w nocy 

19 lutego 2011 , Komentarze (3)

i czekamy wciąż na wyniki taty, kilka razy dzwonił i w końcu powiedzieli, że wyniki przyszły, ale nic więcej nie zdradzili. Po prostu umówili na wizytę u lekarza.....Okropne, kiedy coś się dzieje z rodzicami, przecież są zawsze, od zawsze i co!? nie na zawsze?? Pocieszam się czytaniem (jak Zoyka), fryzjerką - przyjdzie za godzinę, czasem czymś słodkim...Będzie dobrze, on jest taki dobry...będzie dobrze.

dieta: obecna, choć czasem załamana czymś pocieszającym

ćwiczenia: obecne, prawie dziennie, ciało się w obwodzie zaczyna zmniejszać, chociaż waga stoi, mięśnie się budują. Muszę zmniejszyć ilość białka i wprowadzić trochę skrobi, dukan mi nie służy, po małych odstępstwach waga szybko wraca, musiałabym ją zastosować książkowo, by nie było jojo, ale nie potrafię się obejść bez owoców. Wchodzę pomału z powrotem na South Beach:)

16 lutego 2011 , Komentarze (4)

czekam i czekam, mama nie dzwoni....a dzisiaj tata ma dostać wyniki hispatologiczne z onkologii://

Pokłóciłam się z mężem..., niech ten dzień się już skończy (i niech tato będzie zdrowy). 

Mdli mnie już od tego myślenia, tylko kawa we mnie wchodzi....

Dieta jest, ćwiczenia też, spadku na wadze nie, czytam Wasze pamiętniki na pociechę:)


Trzymajcie kciuki proszę. Dziękuję

14 lutego 2011 , Komentarze (1)

(...) Dziś jesteś mi, o ziemio, niewielka i miła,

Gdyż przez miłość urosłam tej nocy niezmiernie,

Aż czuję ruch twój, obrót i twoją okrągłość,

Gdy na bok skręca gwiazda, która w oknie lśniła,

I nisko, za ogrodem, złotym błyska cierniem...

Pawlikowska-Jasnorzewska


dużo miłości życzę wszytkim z okazji Dnia Świętego Walentego, bo czym by nasze życie było bez miłości;***

9 lutego 2011 , Komentarze (3)

tygodnia jest fajny, myślę wtedy już o weekendzie, o tym jak go spędzę:) Hehe tak jakbym szalała w te weekendy!!! Zazwyczaj kończy się to tak, że nie mam ochoty na nic kiedy przychodzi piątek (dopada mnie całotygodniowe zmęczenie ogólne) ale sobota wieczór już mnie podrywa do wyjścia i zaczynam obdzwaniać znajomych w poszukiwaniu atrakcji towarzyskich:))) Nie zawsze niestety znajdziemy chętnych na imprezkę i wtedy pozostaje jakiś ciekawy film z piwkiem lub wodą z cytryną 

A wracając do diety to jestem grzeczna ostatnio nad wyraz...batoniki sama sobie robię z otrębów kakao i mleka w proszku odtłuszczonego...ćwiczę, tylko nie chce mi się gotować obiadów i jem byle co, tzn na zimno - serek wiejski, co to za obiad...nędza jakaś:(

Do pracy mam dzisiaj sałatkę z łososia, pomidora, sera żółtego light i jaja no i wcięłam banana, mam ostatnio na nie fazę, wiem, że to niezbyt dietetyczne, ale cóż. Trzeba mieć też jakieś przyjemności... 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.