Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Karolinasdz

kobieta, 31 lat, Warszawa

173 cm, 56.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

15 stycznia 2014 , Komentarze (29)

Cześć,

jakiś czas temu Wam pisałam, że chcę wygrać wejściówkę na koncert mojego ulubionego polskiego rapera. to wielkie wydarzenie, gościnnie wystąpi bardzo dużo dobrych artystów! Były dwie opcje na facebooku, do wygrania był jeden bilet VIP z osobą towarzyszącą i 3pojedyncze zwykłe bilety. Dzisiaj ogłosili wyniki, zobaczyłam i nie wierzyłam, skakałam z radości parę godzin! Miałam wrócić do Warszawy dopiero w środę, jak pozałatwiam wszystko z zębem, ale skoro wygrałam bilet, którego nie można dostać za żadne pieniądze, a to spełnienie moich marzeń, to jadę do WWA już jutro!:)

Trzeba było zaprosić wszystkich znajomych na wydarzenie, udostępnić post, odebrać plakat z jednego ze sklepów, powiesić go na uczelni i wysłać im zdjęcie, ja wysłałam im fotkę ze mną i plakatem, żeby było wiarygodnie :))


NADAL NIE MOGĘ UWIERZYĆ. Ząb już cudownie, wszystko cudownie, najważniejsze, że w piątek będę TAM i wygrałam to, na co tyle czekałam. Brałam już udział w paru konkursach, ale nigdy nic mi się nie udało dostać (ale nigdy mi też tak nie zależało :))


Jeśli chodzi o jedzenie, dzisiejsze śniadanie :

pomarańcza, resztka sałatki gyros light, 1/2 bułki niskowęglowodanowej (z poprzedniego wpisu), z szynką, żółtym serem (w cienkich plasterkach), jajkiem, pomidorem i szczypiorkiem, zielona herbata

II śniadanie :

1/2 wędzonej piersi z kurczaka, 2 mandarynki, banan

obiad:

dwa talerze zupy pieczarkowej zabielanej jogurtem naturalnym + gotowana pierś z kurczaka

podwieczorek :

gotowany bób ( nie zjadłam całej miski), orzechy nerkowca

kolacja :

prażone pestki słonecznika, pomarańcza, zjadłam też banana (właśnie zaczynam się uczyć, potrzebuję szybkiej energii, chociaż owoce na noc nie za bardzo...)


Jak chcecie to zaglądajcie na bloga , bo dodałam dzisiaj przepis na te bagietki, które Wam pokazywałam ostatnio, że zrobiłam, a tu jego fanpage , gdzie możecie go polubić i być na bieżąco :)

14 stycznia 2014 , Komentarze (16)

 Hej,

dzisiaj czuję się już tysiąc razy lepiej. Byłam u lekarza, znowu oczyścił i dziąsło, wpakował mi antybiotyk. Tylko rano musiałam wziąć przeciwbólową tabletkę, teraz już czuję się super. Jutro i w czwartek jeszcze czeka mnie lekarz i mam nadzieję, że wrócę do Warszawy i przyjadę po sesji tylko na wyrwanie.

śniadanie:

dwie mandarynki, pół podpieczonej bułki niskowęglowodanowej. sałatka warstwowa gyros (przepis na moim blogu kulinarnym)

II :

pół bułki niskowęglowodanowej, plaster żółtego sera, spora miska sałatki z kurczakiem gyros, parę orzechów ziemnych

III:

zupa krem z pomidorów

miseczka prażonych pestek słonecznika, sałatka, papryka cała

IV

jabłko, 2 mandarynki, pół banana, 2 marchewki, parę orzechów ziemnych

Kiedyś w ramach współpracy dostałam mieszankę do wypieku niskwęglowodanowych bułek, umieściłam zdjęcia również na moim blogu.

Pojadłam sobie, zawsze jak wracam do domu, zamieniam się w głodomora i jem, jem, jem ,jem i wciąż jestem głodna...

Dzisiaj przez cały dzień jadłam sałatkę, zrobiłam bardzo dużą miskę, a że ma jogurt naturalny zamiast majonezu, to w domu jem ją tylko ja, ale jest pyszna! Przez ten czas jak siedzę w domu odpuściłam ćwiczenia, przepada mi siłka, ale jak tylko wrócę i ponadganiam w szkole, to na pewno będę już regularnie na siłce :) A teraz siedzę przy histologii, zwolnienie od lekarza mam do przyszłej środy ,ale chciałabym już wrócić w ten czwartek...

LINK  do mojego bloga




13 stycznia 2014 , Komentarze (25)

Dzisiaj nie poszłam w nocy spać, po 5 miałam pociąg do domu, po 4 wyszłam z mieszkania, bylam jeszcze w coffee heaven na pysznej rozgrzewającej herbacie i o 9 już w domu, poszłam prosto do szpitala, okazało się , że mam ostry stan, nacieki ropne i zrobiły mi się kieszonki, nie można go wyrwać, trzeba najpierw wyleczyć, bo w przeciwnym razie będą komplikacje. Zostaję więc w domu na dłużej, nie wiem jak ja nadrobię wszystko w szkole. Dzisiaj miałam kolosa z łaciny, jutro z fakultetu, w czwartek i piątek z histologii, a w poniedziałek i środę anatomii. Dzisiaj dostałam smsa, że udało mi się zaliczyć kolosa z chemii, a byłam już nastawiona na poprawkę. Dr od anatomii powiedziała, że wytłumaczy mi całą angiologię indywidualnie w prosektorium, żebym była w stanie zaliczyć praktyczny. Ehh może nie będzie tak źle. Mimo że jestem na lekach przeciwbólowych, cały czas boli, chciałabym mieć wenflon żeby działały szybciej. Biorę antybiotyk i codziennie mam się zjawiać w szpitalu na oczyszczaniu. Postaram się jutro dodać fotomenu :)

12 stycznia 2014 , Komentarze (15)

Hej...

Dzisiaj obudziłam się o 4 i miałam ochotę już jechać na pogotowie, tak mnie bolało. Jak wstałam, to bolało mnie jeszcze bardziej, więc wzięłam tylko leki przeciwbólowe i przepłakałam do 7 w łóżku, straszne :(

Rano napisała do mnie trochę starsza koleżanka, ma 35 lat, mieszkałam u niej w wakacje, była dziewczyna mojego chrzestnego, przedstawiłam jej sytuacje, a że mam z nią bardzo dobry kontakt, to od razu do mnie przyjechała. Chciała mnie nawet zawieźć do domu ( 3 godziny autem)... sama bym się pewnie jeszcze ten tydzień męczyła i wmawiała sobie, że z dnia na dzień jest lepiej, tylko żeby zostać w Warszawie i zaliczyć egzaminy. Pojechałyśmy na ostry dyżur na oddział chirurgii szczękowej,  a tam szok, tak niemiłego babsztyla dawno nie spotkałam, ta durna baba włożyła mi na chama palce do budzi i trochę otworzyła, ja krzyknęłam i się rozryczałam z bólu, po czym ona stwierdziła, że to tylko bardzo silny ból, nie mam szczękościsku i że mi nie mogą pomóc, leki przeciwbólowe nie pomagają, poprosiłam więc o zastrzyk, ale powiedziała, że mi nie da i mam sama coś z tym zrobić. Tak się wkurzyłam, nie dość ,że była tak chamska, to nic a nic mi nie pomogła. Pierwszy raz się z czymś takim spotkałam. Jutro o 5.30 rano mam pociąg do domu. O 9 będę na miejscu, pójdzie łatwiej, oboje moi rodzice pracują w szpitalu, więc na pewno uda się umówić na wizytę i u dentysty, i u chirurga szczękowego, do tego jestem pewna, że będzie milsza atmosfera i nikt nie będzie podnosił głosu. Żaluję tylko, że nie zapytałam się tej baby jak się nazywa, bo muszę powiedzieć znajomym, żeby do niej nie przychodzili. Jutro mam kolokwium, a we wtorek egzamin, w czwartek i piątek mam dwa kolokwia z histologii, jestem tak przestraszona, że nie uda mi się tego nadgonić, ale prawda jest taka, że w tym bólu nawet nie mogę się uczyć. Zęba trzeba wyrwać, mam nadzieję, że uda mi się jutro lub we wtorek, a w środę przyjadę już na zajęcia w prosektorium...


Sniadanie :

3 parówki light ( takie dla dzieci, drobiowe)  i pół banana (jabłka i pomarańcza nie dałam rady zjeść, bo mnie bolało)

Potem byłam na tym ostrym dyżurze, a po nim pojechałyśmy do tej koleżanki i zjadłam zupę krem z pomidorów, trochę (około 100g) piersi z indyka , łyżkę kaszy pęczak i gotowaną marchewkę, parę orzechów nerkowca, na koniec dwie gałki lodów z prażonymi migdałami i musem borówkowym, w domu zjadłam pół granata, twarożek z jogurtem i cynamonem i parę orzeszków ziemnych.


11 stycznia 2014 , Komentarze (26)

Cześć,

dzisiaj tak na szybko, bo wracam do łóżka, przez stan zapalny w zębie mam gorączkę. Już nie wiem co robić, tabletki przeciwbólowe tylko zniszczą mi żołądek, bo jeszcze nie kupiłam niczego osłonowego.

Wczoraj byłam u znajomych mojego brata, potem poszliśmy do klubu z czarną muzyką, czyli moje klimaty, byłoby super, gdyby nie tłuumy ludzi i odzywający się wciąż ból ósemki. Po 3 byłam w domu, wstałam o 7 i pojechałam na siłkę, chociaż było beznadziejnie, ćwiczyłam tylko z 70 minut, bo nawet nie mogłam się napić wody przez szczękościsk, jedzenie to dla mnie katorga, puszcza mnie troszeczkę od razu po wzięciu tabletek, potem znowu wraca i znowu nie mogę przełykać.

śniadanie :

 jabłko, mandarynka, pół banana, pół granata, 3 małe jajka na miękko

obiad :

 sałatka grecka, trochę wędzonej piersi z kurczaka, grillowany łosoś

podwieczorek :

 banan, łyżka lodów z prażonymi migdałami

kolacja 1:

 wędzona pierś z kurczaka, pół papryki

 zupa wiosenna z piersią z kurczaka i jogurtem naturalnym

kolacja 2 :

jabłko, duża garść orzechów ziemnych

 Miałam iść dzisiaj na koncert, żałuję, ale nie dam rady, poczytam histologię w łóżku, może trochę odeśpię ,trzymajcie się! :)

 

10 stycznia 2014 , Komentarze (24)

Cześć,

trochę nie pisałam, nie mam po prostu czasu. Zaczęło się, mimo nauki wydaje mi się, że zawaliłam jedno kolokwium, muszę się szykować na poprawkę. Dzisiaj o 8 rano pisałam egzamin (2 termin) i ten został ogłoszony przez naszą prowadzącą ostatnim ,ale zobaczyła jakie mamy pytania i mniej więcej jakie odpowiedzi udzielamy ( pierwszy termin zdało tylko 10% osób) i powiedziała, że zrobi kolejny ,III termin. Przecież nie może uwalić aż tylu osób i wysłać na komisa! Trochę szkoda, bo naprawdę sporo się na to uczyłam, a podczas pisania musiałam wymyślać jakieś głupoty.

Od 2 dni jestem chora ,na początku myślałam, że bierze mnie jakaś grypa ,ale okazało się ,że wychodzi mi kolejny raz ta sama ósemka ,dostałam szczękościsku i nie za bardzo mogę jeść ,bo bardzo mnie boli. Dodatkowo ból promieniuje mi do ucha i gardła, nie mogę przełykać śliny. Muszę iść do apteki po coś osłonowego na żołądek, bo ciągle łykam tabletki przeciwbólowe żeby jakoś to przetrwać. Siłkę dzisiaj z tego powodu odpuściłam, wczoraj też, bo jeszcze się uczyłam na egzamin, a to wiadomo, ważniejsze. Dzisiaj nawet bym się nie mogła napić wody w czasie ćwiczeń, ale mam nadzieję, że jutro będzie już lepiej.

Za to na anatomii ostatnio robiliśmy już coś bardzo ciekawego! Preparowaliśmy naczynia!  Lepiej się jednak uczyć czegoś, co się widzi, od razu szybciej wchodzi i z większą chęcią się to robi.

Dzisiejsze fotomenu jest bardzo ubogie, przez tego zęba... chce mi się płakać jak coś gryzę i przełykam :(

 

śniadanie :

jajecznica z 3 jaj z szynką, pieczarkami i szczypiorkiem, jabłko

obiad:

 

sałatka grecka z serem feta 12%, pomidorowa bez dodatków z jogurtem

Potem poszłam spać, żeby odespać po egzaminie nieprzespaną noc i jak się obudziłam po paru godzinach to zjadłam :

sałatkę grecką, 3 buraki i trochę rzodkiewki

i potem:

serek wiejski ze szczypiorkiem

 

Nie wiem czy będę jeszcze coś jadła, naprawdę nie mam ochoty. Muszę poczytać histologię i pojechać do jakiegoś sklepu zrobić zakupy. Strasznie wieje... nawet mi się nie chce. Popijam właśnie herbatę czerwoną, którą dostałam w paczce,  prezencie niespodziance wraz z zieloną od jednego z użytkowników Vitalii :)) Naprawdę nie wiedziałam, że uda mi się zawrzeć tutaj takie fajne znajomości! Jacek, jeszcze raz dziękuję :))

 

Jak się nauczę histologii i zrobię zakupy, to pójdę może z moimi współlokatorami i ich kolegami gdzieś potańczyć, o ile przejdzie mi trochę ból zęba. Mam trochę dość siedzenia w domu i ciągłego wkuwania, muszę się jakoś zresetować :)

Ok, mykam coś poczytać, a w przerwie pojadę do sklepu, trzymajcie się! :)

 

5 stycznia 2014 , Komentarze (43)

Cześć,

Wstawię szybko fotomenu, dopiję zieloną herbatę i lecę do miasta coś załatwić, potem prosto jadę na siłkę, już nie mogę się doczekać :)

 

śniadanie :

 

jajecznica z 3 dużych jaj z szynką konserwową, pieczarkami i szczypiorkiem, jabłko, mandarynka, pół banana, trochę blanszowanych migdałów, zielona herbata

obiad:

sałatka z buraków, fety i prażonych pestek dyni z dressingiem na bazie oliwy i octu balsamicznego

podwieczorek (planuję od razu po treningu):

serek wiejski, banan, garść migdałów

 

kolacja:

twaróg biały z jogurtem naturalnym i cynamonem, papryka, 2 marchewki, rzodkiew, duża garść blanszowanych migdałów, czerwona herbata

 

Dzisiaj zrobiłam sobie zdjęcia, by mieć porównanie za 8 tygodni. Mam spodnie, rozmiar amerykański 5/6, nie wiem jaki to jest ? 34/36 pewnie, to na nich sprawdzam efekty i porównuję, nie chcę się ważyć!

Co chcę osiągnąć na siłce i zmienić?

Na pewno spalić tłuszcz na udach i ramionach, mieć fajnie zarysowane mięśnie, głównie na brzuchu i plecach :) Myślę, że trzymając dietę i regularnie ćwicząc po 8 tygodniach zobaczę efekty, a do wakacji będzie mega!

 

Jak wrócę, to biorę się za ostrą naukę, ale zajrzę też i tu!

Przepis na sałatkę dodam na moim blogu kulinarnym ,nie wiedziałam, że z  połączenia paru banalnych składników może wyjść taka pyszna sałatka, KLIK .

A TUTAJ  jest fanpage bloga, gdzie możecie go polubić i być mniej więcej na bieżąco :)

4 stycznia 2014 , Komentarze (21)

Cześć,

najpierw Wam podam moje dzisiejsze fotomenu

 

śniadanie :

jabłko, pomarańcza, pół banana, 2 jajka na półtwardo, orzech kokosowy i parę migdałów

II śniadanie

120 g serka wiejskiego, pół banana, mandarynka

obiad

polędwiczka z pieczarkami i czerwoną cebulą + maślanka, do tego duża marchewka

 

kolacja:

pół sporej wędzonej makreli, orzech kokosowy, rzodkiew, pół papryki, miseczka kiszonej kapusty

 

Dzisiaj nie byłam na treningu, obudziłam się z potwornym bólem mięśni. Nigdy nie ćwiczyłam aż tyle na maszynach na siłowni, przeważnie lubiłam przebywać w strefie cardio, myślałam, że to nic takiego, więc zwiększałam obciążenie, dzisiaj mam tego skutki! Mimo zakwasom, czuję, że to da radę i do wakacji będzie super! Tak jak mówił mi mój brat - trenerzy głównie dochodzą do kobiet i to im pomagają w treningu. Jeden z nich rozpisał mi dokładnie ćwiczenia na 8 tygodni po wcześniejszym ''wywiadzie'' ze mną, powiedziałam czego oczekuję i jakie efekty chcę osiągnąć. Daję radę z ćwiczeniami na pośladki, nogi, ręce i plecy, ale brzuch to dla mnie taka walka z sama sobą! Jutro znowu idę na siłkę i mam nadzieję, że dam z siebie 100%! Mam tyle nauki, a dzisiaj jak tylko zaczęłam się uczyć, to po 15 minutach zasnęłam i obudziłam się 2 godziny później, trochę się przeziębiłam i lecę na gripexie, dlatego przydał mi się taki dzień leniuchowania i siedzenia  w domu! :)  Ale już nie mogę doczekać się pierwszych efektów, posprzątam pokój o może poćwiczę lekko z piłką oglądając jakiś film czy serial, a potem nauka! Trzymajcie się!

3 stycznia 2014 , Komentarze (12)

Nareszcie wróciłam do Warszawy, w domu strasznie mi się nudziło, wczoraj od razu po wejściu do domu, zjadłam kolację i pojechałam na siłownię. Trener rozpisał mi dokładny trening na 8 tygodni, wyszłam wykończona, do domu wróciłam koło 22, wzięłam szybki prysznic i poszłam spać, wstałam o 7, ogarnęłam się i pojechałam na zakupy, kupiłam tyyyyyyle dobrych rzeczy : piersi z kurczaka, makrelę wędzoną, łososia, duuużo warzyw i owoców, jogurty naturalne, parę paczek warzyw na patelnię, polędwicę wieprzową, twarożki, maślankę, serki wiejskie i parę paczek migdałów :) Musiałam jechać do różnych sklepów,bo nie było tych rzeczy, które chciałam.

Właśnie zjadłam obiad ( pierś z kurczaka z warzywami orientalnymi, trochę orzecha kokosowego i pół banana, bo został mi ze śniadania). Teraz jadę na chwilę do miasta i znowu na trening, wrócę wieczorem i się pouczę, uwielbiam jak mam zajęty cały dzień! :)

1 stycznia 2014 , Komentarze (16)

Cześć,

Sylwestra spędziłam na spokojnie razem z moim najlepszym kumplem. Nie wiem czemu jak jest, ale co roku akurat w ten dzień nie mam ochoty na wielką imprezę i nagle zamieniam się w wielką domatorkę. Nie piłam alkoholu, ale zjadłam lody i trochę beztłuszczowego popcornu koło 20.

Jutro jadę już do Warszawy i chcę zaliczyć swój pierwszy trening, dzisiaj odpoczywam :)

śniadanie: pół banana, trochę melona, pomarańcza, dwa proteinowe biszkopty, jajecznica z szynką z 2 jaj i jednego białka z pieczarkami i szczypiorkiem

obiad: poledwica wieprzowa duszona z pieczarkami i cebula, do tego szklanka maślanki (zjadam jeszcze 1/5 orzecha kokosowego)

Zjadłam też 4 dość małe marchewki, pół kalarepy, 5 biszkoptów proteinowych i garść orzechów ziemnych ( na II śniadanie)

 

 

Zrobiłam dzisiaj te biszkopty (składają się z białka,takiego dla sportowców, jajek i serka białego, uwielbiam je! Białko w białku z dodatkiem białka, bez mąki i cukru) Przepis znajduje się na moim blogu kulinarnym, z tym, że dzisiaj odkryłam, że lepiej piec je w 170 stopaniach z termoobiegiem.

Dzisiaj jest święto, a moi rodzice nie mieli pieczywa, dlatego upiekłam dla nich bagietki :

i chleb pszenno- razowy :)

Może napiszę jutro zdać relacje jak wyszło  z siłownią :) życzę Wam osiągnięcia wszystkich swoich postanowień, spełniajcie marzenia!

 

MÓJ BLOG  z przepisami

MÓJ FANPAGE  na FB, gdzie można blog polubić :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.