- Dołączył: 2013-10-15
- Miasto: lublin
- Liczba postów: 300
29 stycznia 2014, 23:24
Pytam, bo wczoraj widziałam się z koleżanką , która tydzień temu urodziła... (ja mam termin za miesiąc).
Tak mnie nastraszyła, że nie mogę przestać o tym myśleć i jak ja to przeżyję
Powiedziała mi, że poród to najgorszy ból jaki w życiu doświadczyła, że napewno nie urodzi drugiego dziecka bo nie chce tego bólu przeżywać jeszcze raz... no i jak tak sobie gadałyśmy to ja do niej mówię : "ale podobno jak się już ma dziecko przy sobie to się ten ból szybko zapomina..." a ona mówi do mnie: " Ja nigdy tego nie zapomnę, nie da się zapomnieć, Ty napewno też nie zapomnisz i współczuję Ci, że to dopiero przed Tobą..."
Jeju dziewczyny im bliżej tym bardziej się boję :( Proszę powiedzcie mi prawdę jak to było u Was
Ja chyba zwariuję normalnie.
- Dołączył: 2009-04-23
- Miasto: Starogard Gdański
- Liczba postów: 469
29 stycznia 2014, 23:44
Pierwszy poród miałam dość ciężki, chyba dlatego, że był wywoływany, a w moim organizmie nic nie wskazywało na to że termin porodu już minął. Jednak gdy mi położna położyła syna na brzuchu to nic nie miało znaczenia, to była bardzo wyjątkowa chwila. Przy drugim porodzi było zdecydowanie łatwiej i dużo szybciej. Byłam nastawiona na doznania z pierwszego porodu, na szczęście poszło dużo sprawniej, a moment gdy maluszek trafia na Twój brzuch również jest wyjątkowy.
Już na początku pierwszej ciąży przyjęłam, że nie będę brać do siebie uwag na temat porodu i będę unikać rozmów na ten temat. To jak bardzo boli jest sprawą bardzo indywidualną. Zależną od progu odczuwania bólu, od tego jak bardzo chce się urodzić i wielu innych czynników, niektórzy mówią, że do wielkości dziecka, jednak znam przypadki, gdy małe dziecko sprawiał więcej kłopotów, niż duże.
- Dołączył: 2011-09-08
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 27068
29 stycznia 2014, 23:49
masz okropna kolezanke ;/
ja pierwsze dziecko rodzilam 3,5 h... bolalo, bo wiadomo... jak ktos napisal - to nie jajko, ale duzo bardzie bolalo mnie wyrywanie 8 ... 30 dni walenia glowa o sciane ... dodam, ze podczas pierwszego porodu polozna zle mnie naciela- nie mialam skurczu i Wszystko czułam - to jest kuzwa ból... jak z " Piły " jakiejś :/
mój drugi poród trwał 5 minut :) i w pewnym momencie, leże i czekam na kolejny skórcz, chwila konsternacji i kobieta mi mówi - ma pani śliczną córeczke... byłam szoku - nie czułam nacięcia, a tego ze wyskakuje, to juz w ogóle ( no moze troche ;) )....
nie bierz znieczulenia - uposledza odczucie parcia i mozesz udusic dziecko... troche bolu, a kalekie dziecko, to roznica.
gorsze dla mnie bylo pójście pod prysznic - jakieś 30 minut po porodzie.... te skrzepy, które wylatują wyglądają conajmniej jak macica... brrrr ;)
po obu porodach o bólu zapomniałam prawie natychmiast :)
edit. 1 poród miałam wywoływany 4 razy ( co ja sie nasłuchałam na pordówce tych kobiet wyjących... ) ... za 4 razem lekarz mi wywołał ręcznie... pęcherz był przebity również mechanicznie przez coś w rodzają prętu - no horror jak nic :) na prawdę nie jest tak źle :)
edit.2. i gdzies czytalam, ze jest taka zasada, potocznie nazywana, zasada 7 palcow, czy jakos tak... gdy rozwarcie jeszcze nie jest pelne, a wlasnie na 7 palcow, jest najgorzej... pamietam przy drugiej ciazy ( mimo, ze to byl moment ) - w pewnym momencie stwierdziłam, że ja nie dam rady i chce wstać i wyjsc... przysiegam, ze myslalam, ze cofam impreze, zadnego dziecka nie ma ;p ale to szybko mija
Edytowany przez Matyliano 29 stycznia 2014, 23:53
29 stycznia 2014, 23:56
Mnie też wszyscy straszyli. Czy bliżej wyznaczonej daty tym bardziej się bałam. Miałam mega silny stres, ale termin porodu minął i nic :P Nie wiem, włączyła mi się w mózgu blokada typu "nie urodzę naturalnie! ni chu..." Nie powiem, bo też w szpitalu byłam męczona cewnikami, kroplówkami, badaniami. Na siłę chcieli, żebym urodziła naturalnie. Ale to wszystko było fizycznie do zniesienia, psychicznie trochę gorzej. Powiedzieli, że jak minie 14dni od terminu, a nie urodzę to zrobią mi cesarkę. Każdego dnia, że tak to ujmę, zaciskałam nogi, żeby tylko nie urodzić :P W końcu zrobiono mi tą cesarkę, było bezboleśnie i szybko, a co najważniejsze wyszło to na dobre dzidziusiowi, bo w trakcie operacji okazało się, że córka była poowijana w pępowinę.... Więc może ta cesarka po prostu była mi pisana, a może właśnie moja psychika miała na to taki wpływ :P W każdym razie dobrze się stało. Jak tak się boisz to zawsze możesz rodzić w prywatnej klinice i poprosić o cesarkę. W Bielsku podobno cały pobyt w szpitalu + opieka + cesarka kosztuje około 450zł - moja kuzynka tam rodziła, bo też się bała. Mimo, że z mężem nie są "kasiaści" to odłożyli i odżałowali, bo jednak komfort i zdrowie przyszłej mamy jest bezcenne.
29 stycznia 2014, 23:57
Ja nie chciałam słyszeć o porodach. Mój był dość dziwny. Trafiłam na patologie ciąży na 8 dobę po terminie.Dostawałam pszczółki. Po 3 dostałam ,,ból" pod brzuchem. Tak jakbym miała miesiączkę, trwało to dłuższą chwile i tak kilka razy dziennie.Na 12 dzień dostałam zielone wody. Na porodówce leżałam 10 godzin. Nic nie bolało, rozwarcie na 10 a ja nie rodziłam. Nie miałam żadnych bóli, oprócz takich miesiączkowych pod brzuchem, ale to nie był ból po prostu ucisk i tyle. Dostałam kroplówkę i praktycznie nic to nie dało. Moje skurcze były za krótkie i nie miałam nawet jak przeć. Mój syn urodził się za pomocą kleszczy. Obecnie ma niecałe 2 latka i chcę mieć jeszcze jedno dziecko.
- Dołączył: 2009-05-18
- Miasto: Rajskie Wyspy
- Liczba postów: 88234
30 stycznia 2014, 00:20
No ja sie nie dziwie, bo ja tez sie boje. Pamietam jak wiozlam do porodu siostre mojego faceta, i jak przyjechala te dwa czy trzy dni pozniej. Byla w takim szoku, i opowiadal takie paskudne rzeczy... a ona w ciazy! wazyla przy 165 ok. 47 kilo....dzien po juz 39, strasznie "drobna" jest, niedlugo chyba zniknie, wiec nie wiem jak mala sie tam zmiescila i jak z niej wyszla...i ile to musialo ja kosztowac zeby przy jej waziutkich biodrach wypchac to dziecko.
Tak czy siak, dwa dni gadala obrzydliwosci, a potem z kazdym dniem juz co raz lagodniej i co raz lagodniej az stwierdzila, ze wcale nie bylo tak zle. Ona zapomniala o tym- ja niestety nie :P Przy drugiej ciazy bylo z nia tak samo.
Ja pierdykam Matyliano nie bede przez Ciebie spac dzisiaj :P
Edytowany przez cancri 30 stycznia 2014, 00:23
30 stycznia 2014, 00:30
u mnie w sumie po kilku godzinach skurczów zakończylo sie cesarzem, ale te kilka godzin byl to bol jakiego wczesniej nie bylam sobie w stanie wyobrazic ze moze az tak bolec :) i wtedy powiedzialam sobie ze moj syn bedzie jedynakiem, ale nie minelo nawet pol roku a ja juz bym chciala kolejną dzidzię :) wszystko jest dla ludzi
- Dołączył: 2012-03-17
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1451
30 stycznia 2014, 00:35
Ja nie rodziłam, ale wydaje mi się, że to jest tak indywidualna sprawa, że nie ma co sugerować się zdaniem innych. Każda ma inny próg bólu i każda rodzi inaczej - jedne po kilka godzin, inne krócej. Nie ma reguły - nie Ty pierwsza i nie ostatnia, pocieszaj się. :) A, no i w końcu czekasz na ukochanego szkraba. :) Moja kuzynka też jest w ciąży i mówi, że już nie obchodzi jej to czy będzie bolało, bo myśli tylko o tym, że ma pod sercem maluszka, który chce się wydostać na świat, a ona musi mu w tym pomóc. :) Powodzenia, będzie dobrze!
- Dołączył: 2007-08-27
- Miasto: Hamak
- Liczba postów: 10054
30 stycznia 2014, 00:48
serio dziewczyny, któraś z Was zrobiła kupę podczas porodu?
dla mnie to makabra, co za wstyd...nie nasza wina, to oczywiste, no ale cóż, trochę taka perspektywa przeraża
- Dołączył: 2013-10-09
- Miasto: Pliszka
- Liczba postów: 2515
30 stycznia 2014, 01:10
To moja znajoma ,ktora niezle trenowala przed zajsciem w ciaze ,wogule nie czula tak silnego bólu jak wy opowiadacie. Ta , mowila ze rodzi ze ma juz szerokie rozwarcie ( chyba dobrze napisalam , nie wiem ) a pielegniarka ze nie , jeszcze nie, dopiero jak zobazyla że juz cos tam wychodzi to w panice do mojej koleżanki " czemu nic Pani nie mówi ze rodzi" haha. Wiec wychodzi na to że żeby poród tak nie bolał ,trzeba cwiczyc a w czasie ciąży ruchać się.