To się chyba efekt jojo nazywa... Albo mój organizm już tak ma, że na jesień/zimę magazynuje tłuszczyk. Waga pokazuje ok. 65kg, więc to jeszcze granica, na którą mam tolerancję, ale obawiam się, że 1-2kg więcej mnie mocno zdołują.
Od chyba już ponad miesiąca chodzę na fitness. Coś robię nie tak z tym odżywianiem, pytanie tylko CO? Ok, słodycze do odstawki, ale naprawdę w ostatnim czasie niewiele zmieniło się w kwestii jedzenia, więc skąd te dodatkowe kilogramy? Starałam się utrzymywać wagę na stałym poziomie, nie wychodzi.
Co robię źle?