- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
7 lipca 2022, 06:55
Aż do pewnego dnia, kiedy spokojnie ćwiczyłam sobie na siłowni i moim oczom ukazał się on. Gdybym nie rzuciła "hej" w jego stronę, to pewnie udałby, że mnie nie widzi. Od tej pory stara rana się otworzyła, a ja zaczęłam rozmyślać.
Moja oaza w postaci siłowni stała się miejscem, w którym czuję się niekomfortowo.
Niedawno miał urodziny i zdjęcia wskazują, że cały czas ma świetny kontakt ze znajomymi z liceum, ze swoich studiów - tylko ze mnie zrezygnował.
Bardzo zabolało. Dodam, że od ostatniego kontaktu minęło kilka lat.
Niech mnie ktoś pocieszy.
7 lipca 2022, 10:33
7 lipca 2022, 10:45
Jest w związku? Może jego obecna partnerka krzywo by patrzyła na pojawienie się w jego życiu przyjaciolki sprzed lat.
Tak, jest już z kimś od jakiegoś czasu.
To masz odpowiedź. Masz swój związek, pozwól jemu mieć swój.
Czy posiadanie partnera usprawiedliwia zachowywanie się jak buc i odwracanie wzroku?
Ja przez wszystkie te lata miałam swój związek, a pomimo tego byłam dla niego, kiedy tylko tego potrzebował.
Ale Ty sama pisalas o slubie, domu czy mieszkaniu... ludzie dorastaja i malo kto przyjazni sie w doroslym zyciu z przyjaciolmi z piaskownicy. Zastanow sie, czy to Ty przypadkiem nie zywisz do niego innych uczuc, niz powinnas. Sama mialam grono przyjaciol, z ktorymi kontakt mam raz w roku i nie rozpaczam, ze maja swoje zycie i innych znajomych. Twoja reakcja jest przesadzona, zwlaszcza, ze jak piszesz sama nie mieliscie kontaktu kilka lat.
7 lipca 2022, 11:04
Jak w temacie...Sprawa bardzo trudna. Byliśmy nierozłączni od liceum, ciągły kontakt i spotkania podczas studiów. Ja przez cały czas byłam w związku, on wciąż szukał...Każdy jego nowy związek powodował pogorszenie naszego kontaktu, aż w końcu po studiach wyprowadził się na drugi koniec kraju i przestał się odzywać zupełnie. Po czasie przestałam się walczyć i narzucać.Potem w moim życiu dużo się działo: praca, ślub, kupno i wykańczanie mieszkania. Przeszło mi z czasem, zaakceptowałam ten stan a znajomość wspominałam z sentymentem.Myślałam, że przepracowałam temat, przez jakiś czas pomagał mi w tym terapeuta.Aż do pewnego dnia, kiedy spokojnie ćwiczyłam sobie na siłowni i moim oczom ukazał się on. Gdybym nie rzuciła "hej" w jego stronę, to pewnie udałby, że mnie nie widzi. Od tej pory stara rana się otworzyła, a ja zaczęłam rozmyślać.
Moja oaza w postaci siłowni stała się miejscem, w którym czuję się niekomfortowo.
Niedawno miał urodziny i zdjęcia wskazują, że cały czas ma świetny kontakt ze znajomymi z liceum, ze swoich studiów - tylko ze mnie zrezygnował.
Bardzo zabolało. Dodam, że od ostatniego kontaktu minęło kilka lat.
Niech mnie ktoś pocieszy.
Życz mu szczęścia i tyle. Ty byłaś cały czas w związku, potem ślub, mieszkanie. On może też chce sobie ułożyć życie bez dziwnego układu z Tobą.
7 lipca 2022, 11:36
Powód zapewne jakiś był, tylko nie wiesz jaki. Na bank coś się musiało stać, skoro tak kategorycznie uciął kontakt z Tobą a z innymi znajomymi trzyma mimo przeprowadzki kiedyś tam. Jaki to powód to możemy sobie gdybać co najwyżej. Może faktycznie jak dziewczyny pisały był w Tobie zakochany i wolał uciąć kontakt niż się przyjaźnić i słuchać opowieści o Twoich chłopakach. Może w tamtym czasie miał jakąś dziewczynę, dla której Wasza przyjaźń nie wchodziła w grę i dlatego zerwał kontakt a później głupio było mu się już odezwać pierwszemu. Może ktoś mu coś o Tobie nagadał stawiając Cię w złym świetle albo że Ty coś na niego gadasz. Ciężko tak na prawdę stwierdzić co nim kierowało. Jakby się Wasz kontakt odnowił, to możesz go zapytać wprost co się wtedy stało. Jeśli nadal będzie Cię unikał, to już musisz zdecydować czy olewasz temat, było minęło, minęły lata i nie ma co rozgrzebywać starych ran, czy też musisz się dowiedzieć żeby mieć swego rodzaju zamknięcie i przy najbliższej okazji pytasz wprost.
Też miałam kiedyś podobną relację, gdzie przyjaciel, którego traktowałam jak brata, mówiliśmy sobie wszystko o wszystkim, gadaliśmy codziennie godzinami, z dnia na dzień uciął kontakt. Bardzo to wtedy przeżyłam. Raz, że stratę przyjaciela (była to w moim życiu tak na prawdę jedyna osoba, przed którą tak się otworzyłam - gadaliśmy o takich rzeczach, o których z żadną późniejszą przyjaciółką nie rozmawiałam. Jak tak sobie myślę, to nigdy wcześniej i później nie nawiązałam z nikim takiej zaawansowanej relacji od serca - owszem, miałam przyjaciółki, ale nigdy już w 100% się nie otwarłam przy nich, tak jak przy tym przyjacielu - może podświadomie nie potrafiłam nikomu zaufać już - kto wie). A drugą sprawą, która zraniła mnie chyba jeszcze bardziej, było to że urwał ten kontakt z dnia na dzień bez żadnego wyjaśnienia co się stało. Tzn napisał mi jakąś wiadomość, ale nic z niej nie wynikało - była chaotyczna i niejasna, coś że nie ma czasu ze mną gadać teraz (WTF?) - generalnie takie wymyślanie powodu na siłę, bo na pewno nie o to chodziło. Ale nie dowiedziałam się nigdy jaki był prawdziwy powód i bardzo długo ta sytuacja mi siedziała w głowie. Minęło już z 15 lat i ogólnie nie pamiętam o tym na co dzień, ale teraz jak to piszę to sobie przypomniałam o tym i nadal czuję taki żal że tak to się skończyło a ja nadal nie wiem dlaczego. Mi brakowało właśnie takiego zakończenia - gdzie sobie wszystko wyjaśniamy i nawet jeśli nasze drogi by się rozeszły, to przynajmniej było by wszystko czarno na białym. Nienawidzę niejasnych, niewyjaśnionych sytuacji. Dodam, że też jeszcze jakiś czas do niego pisałam i próbowałam ten kontakt podtrzymać, ale w pewnym momencie już sama odczułam to jako narzucanie się, bo po każdym takim moim odzewie jak widziałam te jego lakoniczne odpowiedzi typu "Tak", "nie" itp. to miałam znowu doła kilka dni. W końcu odpuściłam i przestałam szukać kontaktu.
7 lipca 2022, 11:43
Powód zapewne jakiś był, tylko nie wiesz jaki. Na bank coś się musiało stać, skoro tak kategorycznie uciął kontakt z Tobą a z innymi znajomymi trzyma mimo przeprowadzki kiedyś tam. Jaki to powód to możemy sobie gdybać co najwyżej. Może faktycznie jak dziewczyny pisały był w Tobie zakochany i wolał uciąć kontakt niż się przyjaźnić i słuchać opowieści o Twoich chłopakach. Może w tamtym czasie miał jakąś dziewczynę, dla której Wasza przyjaźń nie wchodziła w grę i dlatego zerwał kontakt a później głupio było mu się już odezwać pierwszemu. Może ktoś mu coś o Tobie nagadał stawiając Cię w złym świetle albo że Ty coś na niego gadasz. Ciężko tak na prawdę stwierdzić co nim kierowało. Jakby się Wasz kontakt odnowił, to możesz go zapytać wprost co się wtedy stało. Jeśli nadal będzie Cię unikał, to już musisz zdecydować czy olewasz temat, było minęło, minęły lata i nie ma co rozgrzebywać starych ran, czy też musisz się dowiedzieć żeby mieć swego rodzaju zamknięcie i przy najbliższej okazji pytasz wprost.
Też miałam kiedyś podobną relację, gdzie przyjaciel, którego traktowałam jak brata, mówiliśmy sobie wszystko o wszystkim, gadaliśmy codziennie godzinami, z dnia na dzień uciął kontakt. Bardzo to wtedy przeżyłam. Raz, że stratę przyjaciela (była to w moim życiu tak na prawdę jedyna osoba, przed którą tak się otworzyłam - gadaliśmy o takich rzeczach, o których z żadną późniejszą przyjaciółką nie rozmawiałam. Jak tak sobie myślę, to nigdy wcześniej i później nie nawiązałam z nikim takiej zaawansowanej relacji od serca - owszem, miałam przyjaciółki, ale nigdy już w 100% się nie otwarłam przy nich, tak jak przy tym przyjacielu - może podświadomie nie potrafiłam nikomu zaufać już - kto wie). A drugą sprawą, która zraniła mnie chyba jeszcze bardziej, było to że urwał ten kontakt z dnia na dzień bez żadnego wyjaśnienia co się stało. Tzn napisał mi jakąś wiadomość, ale nic z niej nie wynikało - była chaotyczna i niejasna, coś że nie ma czasu ze mną gadać teraz (WTF?) - generalnie takie wymyślanie powodu na siłę, bo na pewno nie o to chodziło. Ale nie dowiedziałam się nigdy jaki był prawdziwy powód i bardzo długo ta sytuacja mi siedziała w głowie. Minęło już z 15 lat i ogólnie nie pamiętam o tym na co dzień, ale teraz jak to piszę to sobie przypomniałam o tym i nadal czuję taki żal że tak to się skończyło a ja nadal nie wiem dlaczego. Mi brakowało właśnie takiego zakończenia - gdzie sobie wszystko wyjaśniamy i nawet jeśli nasze drogi by się rozeszły, to przynajmniej było by wszystko czarno na białym. Nienawidzę niejasnych, niewyjaśnionych sytuacji. Dodam, że też jeszcze jakiś czas do niego pisałam i próbowałam ten kontakt podtrzymać, ale w pewnym momencie już sama odczułam to jako narzucanie się, bo po każdym takim moim odzewie jak widziałam te jego lakoniczne odpowiedzi typu "Tak", "nie" itp. to miałam znowu doła kilka dni. W końcu odpuściłam i przestałam szukać kontaktu.
Dziękuję za Twój komentarz.
Tym bardziej czuję się zrozumiana.
Chodzi mi tylko i wyłącznie o brak zamknięcia tamtego rozdziału. Gdybym wiedziała, co było powodem, byłoby o wiele łatwiej.
7 lipca 2022, 11:48
Jak w temacie...Sprawa bardzo trudna. Byliśmy nierozłączni od liceum, ciągły kontakt i spotkania podczas studiów. Ja przez cały czas byłam w związku, on wciąż szukał...Każdy jego nowy związek powodował pogorszenie naszego kontaktu, aż w końcu po studiach wyprowadził się na drugi koniec kraju i przestał się odzywać zupełnie. Po czasie przestałam się walczyć i narzucać.Potem w moim życiu dużo się działo: praca, ślub, kupno i wykańczanie mieszkania. Przeszło mi z czasem, zaakceptowałam ten stan a znajomość wspominałam z sentymentem.Myślałam, że przepracowałam temat, przez jakiś czas pomagał mi w tym terapeuta.Aż do pewnego dnia, kiedy spokojnie ćwiczyłam sobie na siłowni i moim oczom ukazał się on. Gdybym nie rzuciła "hej" w jego stronę, to pewnie udałby, że mnie nie widzi. Od tej pory stara rana się otworzyła, a ja zaczęłam rozmyślać.
Moja oaza w postaci siłowni stała się miejscem, w którym czuję się niekomfortowo.
Niedawno miał urodziny i zdjęcia wskazują, że cały czas ma świetny kontakt ze znajomymi z liceum, ze swoich studiów - tylko ze mnie zrezygnował.
Bardzo zabolało. Dodam, że od ostatniego kontaktu minęło kilka lat.
Niech mnie ktoś pocieszy.
Życz mu szczęścia i tyle. Ty byłaś cały czas w związku, potem ślub, mieszkanie. On może też chce sobie ułożyć życie bez dziwnego układu z Tobą.
Życzę.
Siedzenie w jednej ławce całą szkołę średnią, spotkania po szkole, a potem podczas studiów to dziwny układ?
On wyjechał na studia, ja dojeżdżałam, on w dużym mieście czuł się samotnie, a ja pomimo tego zawsze starałam się być dla niego.
Nie było to też bez wpływu na mój związek, bo chłopakowi nie zawsze podobało się to, że w moim życiu jest jeszcze inna ważna osoba.
Nie próbuję tu się wybielać, ale z perspektywy czasu myślę, że robiłam wszystko, aby być dobrą przyjaciółką.
Kiedy jemu się ułożyło, po prostu przestałam być potrzebna.
7 lipca 2022, 11:54
Współczuję, mnie też to kiedyś spotkało
7 lipca 2022, 12:24
Może On przez ten czas Cię po prostu kochał, ale nie chciał niszczyć Ci związków. A jak się wyprowadził to starał zapomnieć, nie pomyślałaś o tym?
Szczerze mówiąc, i mi to przyszło na myśl, nawet jako pierwsze.
Autorko, skoro taki kawał czasu mieliście świetny kontakt, kolejne jego związki nie wypalały i oddalały was od siebie, a na koniec on się całkiem odciął - coś może być na rzeczy. Oczywiście, to tylko gdybanie w tej chwili. Ale jest to jak najbardziej prawdopodobne. Teoretycznie najłatwiej byłoby spróbować gdzieś się umówić i wyjaśnić sprawę - o ile znowu na siebie wpadniecie i o ile on by znowu nie zaczął uciekać. Nawet jeśli znajomość by się nie odnowiła, to by pomogło oficjalnie zamknąć ten rozdział i oczyścić atmosferę.
7 lipca 2022, 12:36
Jeżeli nic złego mu nie zrobiłaś (nie obgadywałaś za plecami, nie oklamywałaś, nie oszukiwałaś, nie olewałaś i tak dalej), a z innymi ma kontakt i nie jest to kwestia tego, że się odciął zupełnie po tej przeprowadzce, to ja widzę tylko trzy opcje. Był zakochany, nie chce kontaktu bo tak zamknął ten rozdział, może go wkurza że nigdy tego nie dostrzegłaś i czuje się jakbyś temat olała. Jego dziewczyna mu robi jakieś jazdy i jest bardzo zazdrosna, i to uciecie kontaktu to wynik tkwienia w toksycznej relacji gdzie nawet zagadać z kimś nie można. Albo ma jakieś problemy psychiczne, depresję i tak dalej. Może nie chciał żeby ktokolwiek wiedział, a znajomych z którymi się raz na jakiś czas spotkasz na piwie łatwiej nabrać niż przyjaciółkę. Znaczy scenariuszy to ja widzę więcej możliwych, ale reszta to już jak z telenoweli.
To, że mu przestałaś być potrzebna to mi się nie chce wierzyć. Znaczy oczywiście są tacy ludzie, ale jeżeli z innymi znajomymi ma jakiś tam kontakt, to czemu miałby go zrywać z Tobą? Gdyby to oceniać z perspektywy jakiegoś egoisty wykorzystującego ludzi, to właśnie nie opłacałoby mu się zrywać tej relacji. Bo mógłby mieć kontakt jak z innymi, raz na jakiś czas, wiele by go to nie kosztowało, a w razie potrzeby mógłby wtedy łatwo pewnie tą relację odnowić. Tak mi się przynajmniej wydaje, że nie miałby powodu się odcinać.
Edytowany przez Wilena 7 lipca 2022, 12:40
7 lipca 2022, 12:38
Jeżeli nic złego mu nie zrobiłaś (nie obgadywałaś za plecami, nie oklamywałaś, nie oszukiwałaś, nie olewałaś i tak dalej), a z innymi ma kontakt i nie jest to kwestia tego, że się odciął zupełnie po tej przeprowadzce, to ja widzę tylko trzy opcje. Był zakochany, nie chce kontaktu bo tak zamknął ten rozdział, może go wkurza że nigdy tego nie dostrzegłaś i czuje się jakbyś temat olała. Jego dziewczyna mu robi jakieś jazdy i jest bardzo zazdrosna, i to uciecie kontaktu to wynik tkwienia w toksycznej relacji gdzie nawet zagadać z kimś nie można. Albo ma jakieś problemy psychiczne, depresję i tak dalej. Może nie chciał żeby ktokolwiek wiedział, a znajomych z którymi się raz na jakiś czas spotkasz na piwie łatwiej nabrać niż przyjaciółkę. Znaczy scenariuszy to ja widzę więcej możliwych, ale reszta to już jak z telenoweli.
A musza to byc problemy tego kalibru, moze po prostu wyrosl z tej znajomosci.