- Dołączył: 2011-08-22
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 67
6 września 2011, 12:42
Witajcie ;)
Mam pytanie...jak Wasz partner reaguje na to, że się odchudzacie? Wspiera Was? Osobiście nie mam poparcia u mojego mężczyzny, ponieważ on wolał, jak ważyłam 16kg więcej...Ma to swoje plusy i minusy, plusem jest akceptacja, minusem..brak motywacji. ;)
Edytowany przez ramayana (moderator) 6 września 2011, 16:01
- Dołączył: 2009-05-27
- Miasto: Raj
- Liczba postów: 11725
6 września 2011, 12:59
moj chcialby mnie wspierac ale jakos nie potrafi.. tzn cieszy sie ze jestem na diecie ale nie rozumie ze o 23 buly z nutella lub pizzy nie powinnam jesc :)
- Dołączył: 2011-08-22
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 67
6 września 2011, 13:00
Generalnie trzeba jeść słodycze. ;) Byle nie nadmiernie. Osobiście jestem przeciwniczką wszelakich diet. Nie zamierzam też się katować jednym sucharkiem na obiad czy czymś w tym stylu. Życie jest trochę za krótkie by sobie odmawiać. ;) Schudłam ponad 16kg więc chyba wiem co mówię. ;)
- Dołączył: 2008-11-20
- Miasto: Kenia
- Liczba postów: 1004
6 września 2011, 13:02
hmmm.... a u mnie to bywało roznie.... raz na mnie krzyczał raz wspierał zawsze wiedział lepiej ode mnie co powinnnam zjesc np; jadłam warzywka (bo akurat mniałam na nie ochote do tego niskokaloryczne super) moj facet twierdził ze powinnam zjesc sobie kurczaczka jakiegos.... wrrr.... albo jem juz tego kurczaczka a on pomyslał o rybce i znow mnie wkur...., ale po długiosz i burzowych chwilach chyba zrozumiał ze to na co on ma teraz ochote guzik ma sie do mnie (tak wiem moj facet jest specyficzny) juz sie nauczył i mnie wspiera jak moze i ciagnie mnie na siłownie :)
6 września 2011, 13:04
Mój mąż nie ma cierpliwości, bo ja mu przez tyle lat gadałam,że się odchudzam i dieta od poniedziałku. Już mi chyba nie wierzył. A teraz działam sama, bez opowiadania się. Jem mniej, dużo się ruszam. Pomoc mam ze strony męża taką,że zajmie się małym jak idę na rower. I o każdej porze mogę to robić. Po prostu zmęczyłam go gadaniem, i siebie. Zaczęłam dbać o siebie( dla siebie) i widać rezultaty. Cudowne rezultaty choć mam jeszcze dużo kg do zrzucenia.
6 września 2011, 13:18
> Generalnie trzeba jeść słodycze. ;) Byle nie
> nadmiernie. Osobiście jestem przeciwniczką
> wszelakich diet. Nie zamierzam też się katować
> jednym sucharkiem na obiad czy czymś w tym stylu.
> Życie jest trochę za krótkie by sobie odmawiać. ;)
> Schudłam ponad 16kg więc chyba wiem co mówię. ;)
Z tym, że TRZEBA to się w życiu nie zgodzę ;) ale sama jem także wiesz :D Ogólnie cukier obok soli i mąki stanowi białą 'truciznę', której generalnie należy unikać. Oczywiście mam na myśli taki cukier z buraków a nie taki w owocach itp.
6 września 2011, 13:18
Mój mąż mnie wspiera i to bardzo wie ,że to jest dla mojego zdrowia i osobistego samopoczucia jedynie co mnie wkurza to to ,że mówi ,,zjedz ten kawałek nic Ci to nie zaszkodzi'' i logiczne że na kawałku się nie gończy ale biegał nawet ze mną i mnie katował:)
- Dołączył: 2008-04-18
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 4317
6 września 2011, 13:19
@daguslawa, nazwę tematu zmienisz edytując swój pierwszy post
- Dołączył: 2009-09-14
- Miasto: Gdzie Tylko Zechcę
- Liczba postów: 230
6 września 2011, 13:21
mój mi tego nie ułatwia niestety, pewnie dlatego, że uważa, że nie powinnam chudnąć.. Ale z drugiej strony ostatnio powiedział, że wyglądam szczuplej i ładniej niż zimą.. A wtedy podobno też byłam szczupła.. yhy... takim to nie można wierzyć...
w takim przypadku tylko waga i centymetr prawdę powiedzą
- Dołączył: 2010-06-24
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 5502
6 września 2011, 13:25
Już się niedawno wypowiadałam w podobnym temacie ale zrobię to jeszcze raz.
Mój facet jest raczej mikro. Waży tylko 65 kg przy całkiem słusznym wzroście. Cała jego rodzina jest szczupła. Nie zachęcał mnie nigdy do odchudzania ale wiem, że moja ewentualna niedowaga wcale by mu nie przeszkadzała. Trochę mnie do dołuje. Z jednej strony cieszę się, że nie mówi "daj sobie spokój, zjedz coś normalnego, przestań chudnąć", z drugiej marzę o momencie, w którym spojrzy na mnie i powie "przegięłaś, wolałem cię okrąglejszą".
Odchudzam się częściowo ze względu na mojego faceta, żeby wyglądać przy nim dobrze. Może to się wydawać naiwne i nierozsądne ale na prawdę trudno nie mieć kompleksów przy takim chłopcu. Nie dość, że szczupły, do tego jeszcze przystojny i ogólnie adorowany przez obie płcie.
Nawet sobie nie wyobrażacie jak bardzo chciałabym od niego usłyszeć "wolę krągłości" albo "nawet z nadwagą byłabyś idealna"... Kurde.
- Dołączył: 2006-03-06
- Miasto: Kostrzyn Nad Odrą
- Liczba postów: 2124
6 września 2011, 13:29
a mój mnie nie wspiera marudzi tylko że zagraciłam pokój sprzętem fitness i że mnie przeniesie do piwnicy
a sam ma wyćwiczony miesien piwny i nic sobie z tego nie robi