Temat: Biegamy we wrześniu :)

To nic, że lato powoli się kończy..
Mi się przez nie nie udało wypięknieć, w sierpniu jadłam mało, lecz skutków niestety niewiele..
Moja frustracja wzrosła, więc czas pogodzić się z bieganiem.
Tym razem chcę biegać rano, chociaż co drugi dzień.

Celem oczywiście zgubienie kg i ładniejsza pupa.
Jako, że jestem raczej amatorem w tej dziedzinie oczekuję na jakieś rady :)
i oczywiścię czekam na chętnych do biegania:)

Też biegam :)
Tak jak ktoś powiedział- nietrudno jest się w tym zakochać!
Mój cel na wrzesień to 10h biegu.
O efektach "na tyłek" mam nadzieję że się będę mogła pochwalić za niedługo :D ale tak na serio to myślę że na pewno bieganie Ci go ujędrni i przy stosowaniu odpowiedniej diety (niskotłuszczowej + picia dużej ilości wody) przyczyni się do zmniejszenia bądź wyeliminowania celullitu :)
9 km/h - niekiedy mniej ;) Na początku mam cel żeby dojść do 90 min a potem zwiększyć intensywność biegu :)
ja zaczęłam biegać kilka tygodni temu. nigdy nie lubiłam biegania i niezupełnie pamiętam dlaczego w ogóle spróbowałam... ale spodobało mi się i polubiłam biegać :)
na razie więcej w tym moim bieganiu maszerowania ;) ale mam straszna satysfakcję jak widzę, że za każdym razem jestem w stanie przebiec (no dobra... przetruchtać ;)) odrobinę dłuższy odcinek :)
...i coś co mnie najbardziej szokuje... polubiłam wysiłek i zmęczenie :) a taka dotychczas paniusia ze mnie była, że nawet spocić się nie lubiłam ;) 
albo się starzeję, albo zmądrzałam, albo po prostu ze mną gorzej ;)

mój plan na wrzesień - wychodzić rano pobiegać co najmniej co drugi dzień. a ile z tego przebiegnę... ile dam radę ;)

witam wrześniowe biegaczki ;D

super że Was znalazłam.mam dokładnie taki sam mam plan, wiec wierze że wrzesień razem przebiegniemy:))
oświadczam że jutro rano wstaję i zabieram sie za marszobiegi co drugi dzień :))

No to dziewczyny (i chłopaki :D) dzisiaj 50 min zaliczone :)

A jak Wam idzie? :)
ja dzisiaj sobie odpuściłam bieganie - niestety, jak się idzie spać o nieludzkiej porze, to potem rano nie da rady wstać :(
ale w weekend dzielnie biegałam i jestem strasznie, straszliwie wręcz, z siebie dumna, bo wczoraj przebiegłam bez przystanków całe 2 kilometry, a potem po chwili odpoczynku, przetruchtałam kolejne 1,5 kilometra :))
...i już sie nie mogę doczekac jutrzejszego poranka, kiedy znowu pójde pobiegac :))
Nie moge sie zmobilizowac, zeby wstac rano i pojsc pobiegac. Bardzo ciezko mi sie wstaje od kilku dni. Macie jakas rade?
Ja mam przez ostatnie dwa dni straszne migreny... Zero chęci do czegokolowiek... :[ Dzisiaj po przebiegnięciu 20 min po prostu się zatrzymałam i nie dlatego że mnie nogi bolały czy miałam zadyszkę. Po prostu mi się nie chciało :/ masakra. Dzisiaj miałam się uczyć do egzaminu to nie mogę się zmobilizować do otwarcia jakieś książki... Fe. :[
a ja właśnie przez egzaminy i nerwy ze studiami, wczoraj biegałam 70 minut, nie wiem ile tego wyszło dokładnie, ale trochę ponad 11 km, a biegało się cudnie... zero zadyszki, nic nie bolało... tak to jest jak się stresujesz cały dzień i ta energia się uwalnia potem na chodnikach :)

też wolałabym rano wstawać i biegać a nie o 22 w nocy, ale ciężko się zmobilizować...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.