- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
30 maja 2020, 17:48
Witajcie, od Dnia Dziecka zaczynam dietę dr Dąbrowskiej. Jeśli ktoś chce do mnie dołączyć i się wzajemnie wspierać to zapraszam!
5 czerwca 2020, 11:55
Cześć dziewczyny!
Super Mirin, gratuluję! Ubytek każdego kilograma to dodatkowa motywacja! Mam nadzieję, że ta pieczona kapusta była dla Was jadalna. Dla mnie była naprawdę dobra, ale ja lubię takie dziwne rzeczy typu "spalona kapusta z gołąbków" ;). Też mnie ta kiszona rzodkiewa mocno intryguje, cóż to takiego jest? :D Iornaa, też myślę, że to kwestia 1 lub 2 dni i będzie Ci o wiele łatwiej. O ile nie jestem głodna to mam z rana straszną ochotę na kawę i bułeczkę z masełkiem , bardziej z nudy niż z głodu :) Tak, dodałam trochę kalorii, już nie mam zawrotów głowy. Jutro się zważę, ale po obwodach widzę, że jest mniej. Przynajmniej wszystkie dobrze się czujemy, aby tak dalej ;)
5 czerwca 2020, 13:13
Dzięki Anni :) Wy też na pewno chudniecie tylko macie na tyle silną wolę, że nie wskakujecie na wagę codziennie. Jak dla mnie ta kapusta była w porządku. Smacznie się przypiekła. Na pewno lepiej by smakowała polana jakaś oliwą do pieczenia ale w przyszłości - po diecie - spróbuję jej takiej. Trochę mi tej kapuchy zostało i zastanawiam się co z nią zrobić. Może przerobię ją na jakiś bigos jarski? No bo co można z niej wyczarować? Zupę krem? Może to nie najgorszy pomysł ale mam zupę botwinkową i na jutro. Macie jakieś pomysły?
5 czerwca 2020, 13:18
Włączenie odżywiania wewnętrznego u Ciebie to kwestia krótkiego czasu. Zajrzałam na Twój profil i wyczytałam, że jesteś wegetarianką. Pewnie łatwiej Ci w związku z tym robić post :)
Pewnie tak, w sumie racja, pewnie włączy się za jakiś czas :) A rzeczywiście jest mi łatwiej na poście, choć przyznaję, że brakuje mi masła, pieczywa, jajek, sosów, smażenia, a nawet głupiej czarnuszki :D Ale hej, i tak nie jest źle.
Frapuje mnie Twoja kiszona rzodkiewka. Jak ją robisz?
Dla mnie była naprawdę dobra, ale ja lubię takie dziwne rzeczy typu "spalona kapusta z gołąbków" ;).
Witaj w klubie, ja też lubię takie rzeczy
Jutro się zważę, ale po obwodach widzę, że jest mniej.
Super, gratulacje! Ja też widzę u siebie pierwsze spadki w obwodach.
5 czerwca 2020, 13:25
Mirin, bigos brzmi dobrze, sama planuję zrobić na weekend :)
Można połaczyć z kapustą kiszoną, dodać marchewkę, pietruszkę, cebulę, trochę przypraw (paprykę wedzoną i slodką, pieprz, sol, kminek, majeranek, liście laurowe i ziele angielskie, a jak masz, to ziarna jałowca), pokroić kapustę, zetrzeć na tarce włoszczyznę i jazda do gara na godzinę.
Edytowany przez lornaa 5 czerwca 2020, 13:25
5 czerwca 2020, 17:29
A może zrobić do tej kapusty coś ala sos pomidorowy ;) Na wagę nie wskakuję, bo mimo wszystko boję się, ze jest na plusie, a to by mnie zdemotywowało do dalszego postu. O takich kiszonkach nigdy nie słyszałam, ale uwielbiam wszystko co kiszone więc na pewno pyszne :D. Moja mama kiedyś robiła jakieś kalafiory, ale nie kiszone, a w zalewie octowej - też były pyszne, ale chyba niekoniecznie takie zdrowe ;).
Moja zupa brokułowo-szpinakowa okazała się niewypałem:( Dodałam do niej czosnku i cykorii, ale nie blenowałam bo stwierdziłam, że takie duże kawałki będą mi lepiej smakować :(. Chyba na daną chwilę najbardziej lubię wszystko z piekarnika, każde placki i pieczone warzywka.
Jakie macie przemyślenia na poście dziewczyny? Ja sobie uświadomiłam, że mam złe nawyki jedzenia i to na pewno przyczyniło się do tego, że mam nadwagę. Jestem przyzwyczajona do tego, że każdy posiłek musi być 'solidny', czyli na śniadanie jakaś buła, obiad taki typowo polski i na kolację też coś sycącego. Jabłko nie było posiłkiem, a dodatekiem do czegoś ;). Aaaa i przekąski spożywane przy netflixie nie tuczą :D. Po poście chciałabym wiele zmienić w żywieniu, wprowadzić dania typu kotlety z kalafiora już na stałe i traktować je jako normalny posiłek (a nie jako ozdobę na talerzu :D). Wiem, ze nawet jak schudnę, a nie zmienię tego stylu jedzenia i życia to wszystkie kilogramy i tak wrócą.
Lecę na orbitrek!
5 czerwca 2020, 19:47
Dzięki kobitki za kulinarne podpowiedzi. Zjadłam na kolację kapustę w sosie pomidorowym, bardzo mi smakowała. A z pozostałej części nastawilam bigos na jutro. Pachnie wybornie
Dieta uświadamia mi, że na codzień jem za dużo. Za często też posiadam - tu orzeszek, tam jabłuszko, tu kawałek żółtego sera i tak żołądek się rozpycha. Muszę nad tym popracować. Moja zmorą są słodycze. Zastanawiam się nad rzuceniem sobie wyzywania i nie jedzenia ich do konca roku. Ciekawi mnie czy dalabym rady. I mysle nad tym co tu sobie obiecac jesli by mi sie udalo wytrzymać :)
Założyłam wyzwanie na 100 dni bez słodyczy, zobaczę co z niego wyniknie :)
Edytowany przez Mirin 5 czerwca 2020, 20:32
5 czerwca 2020, 23:10
Jakie przepyszne warzywka! Nie widziałam nigdy takich ukiszonych warzyw, bez octu, muszą być przepyszne - spróbuję je wkrótce zrobić :)
100 dni bez słodyczy - to naprawdę dobre postanowienie, będzie trudno, ale jaką będziesz mieć satysfakcję jeżeli wytrwasz! Chociaż nie przepadam za słodyczami to sama nie wiem czy bym wytrwała. Sama powinnam założyć "100 dni bez słonych przekąsek", to by było naprawdę ogromne wyzwanie dla mnie. Też tak mam, za dużo jedzenia i podjadania. Teraz gdy muszę przygotować "normalny" posiłek dla rodziny lub gości to zauważam jak dużo pochłaniałam przez próbowanie wszystkiego, też muszę wyeliminować te przyzwyczajenie.
Powinnaś sobie obiecać coś naprawdę świetnego, nawet nie materialnie, ale coś co Ci poprawi humor i nagrodzi Ci ten trud. Ja sobie obiecałam, że jak schudnę 10 kg to kupię sobie strój kąpielowy i pójdę straszyć ludzi na plaży:). Prawdopodobnie nie wydarzy się to w tym roku, ale kto wie :D..
Jak Wam minął dzień? U mnie było całkiem normalnie, bez żadnych nadmiernych radości, głodu - normalny dzień. Trochę zaczyna mi brakować innych warzyw i owoców, ale wytrzymam chociaż te 2 tygodnie (i w 3 tygodniu wprowadzę inne warzywa). Może uda mi się przeżyć 3 tygodnie z placuszkami kalafiorowymi :).
6 czerwca 2020, 09:36
Dzieńdoberek Dziewczyny!
Wczorajszy dzień upłynął mi wzorcowo co odzwierciedla też waga - brakuje mi 0,2 do ubytku 2 kg :)
Chyba jak wytrzymam te 100 dni to sobie ekstra gdzieś pojadę, może nad morze? Mieszkam bardzo daleko od niego więc to dla mnie duża atrakcja. A Ty Anni bez wymówek zakładaj swoje wyzwanie. Nawet jak dociągniesz do połowy to już będzie postęp :)
Sobotnie menu:
- mikstura, sok warzywny, jabłko
- bigos
- zupa botwinkowa
- jakaś surówka co się nawinie
6 czerwca 2020, 12:37
Cześć dziewczyny!
Gratulację Mirin! Prawie 2 kg to naprawdę dużo! Takie wakacje nad morzem, zwłaszcza jeżeli mieszkasz daleko to świetny pomysł :). Końcówka sierpnia, wrzesień to naprawdę wspaniałe miesiące na taki wypad. Jak tylko ogarnę jak się zakłada wyzwanie to na pewno takie założę, chociaż będzie mi straasznie ciężko wytrwać.
Po 8 dniach się zważyłam i trochę się rozczarowałam - tylko 1.5 kg. Liczyłam mimo wszystko na troszkę więcej. Pozytywne jest to, że przekroczyłam magiczną wagę, której nie mogłam pokonać żadnym sposobem i sporo spadło z obwodów.
Smakowity plan Mirin :). W szczególności ta botwinka, mniam! U mnie będzie to:
-starte buraczki z ogórkiem kiszonym i szczypiorkiem
-placuszki kalafiorowe
-jabłko z cynamonem,
-marchewki w słupki i rzodkiewki