Temat: Ustawa o związkach partnerskich

Jesteście za czy przeciw ? A jeśli przeciw to z jakiego powodu ?

Ja jestem jak najbardziej za, zarówno dla par hetero jak i jednopłciowych. Brak tych regulacji to udawanie że tacy ludzie nie istnieją. Legalizacja takich związków to podstawowe prawa człowieka.

Pasek wagi

LiuAnnee napisał(a):

Tojotka napisał(a):

LiuAnnee napisał(a):

Nie znam treści ustawy, więc trudno się wypowiadać. Ale generalnie uważam, że jak ktoś chce żyć jak mąż i żona, tworzyć stały związek na całe życie, powinien iść do urzędu i ten związek zalegalizować. Jaki to problem? Jeśli komuś nie chce się dopełnić tego obowiązku, to niech ponosi konsekwencje.

Co do par homoseksualnych, tutaj mam problem, bo generalnie jestem katolikiem wierzącym i praktykującym... Ale w rzeczywistości pary homoseksualne w ogóle mi nie przeszkadzają. Nie interesuje mnie, kto co robi pod kołdrą, jak realizuje swoje potrzeby, z kim spędza życie. O ile nie robi w ten sposób krzywdy innym. Natomiast jednocześnie nie uważam, że homoseksualizm jest czymś naturalnym i normalnym. Ale ludzie cierpią na różne zaburzenia, mają różne choroby i niedostatki, a nikt ich z tego powodu nie piętnuje.

Homoseksualizm nie jest ani zaburzeniem ani chorobą, kurde! 

Czy podstawą katolicyzmu nie jest przypadkiem przykazanie miłości bliźniego? Współcześnie katolicyzm niesie ze sobą wyłącznie pogardę dla inności i nienawiść. Dlaczego?

Owszem, ale czy ja gdziekolwiek napisałam, że tych ludzi potępiam, nie toleruję, nie chcę widzieć w społeczeństwie? Nie! Napisałam wyraźnie, że mi nie przeszkadzają i nie powinno się ich piętnować. Uważam, że jest to jakiś rodzaj zaburzenia, takie jest moje zdanie, ale to absolutnie nie oznacza pogardy dla inności i nienawiści! 

Oznacza bo to nie jest zaburzenie. Twoje katolicke poczucie wyższości nie pozwala Ci przyjąć do wiadomości naukowego konsensusu o charakterze orientacji seksualnej per se. 

Pasek wagi

LiuAnnee napisał(a):

Tojotka napisał(a):

LiuAnnee napisał(a):

Nie znam treści ustawy, więc trudno się wypowiadać. Ale generalnie uważam, że jak ktoś chce żyć jak mąż i żona, tworzyć stały związek na całe życie, powinien iść do urzędu i ten związek zalegalizować. Jaki to problem? Jeśli komuś nie chce się dopełnić tego obowiązku, to niech ponosi konsekwencje.

Co do par homoseksualnych, tutaj mam problem, bo generalnie jestem katolikiem wierzącym i praktykującym... Ale w rzeczywistości pary homoseksualne w ogóle mi nie przeszkadzają. Nie interesuje mnie, kto co robi pod kołdrą, jak realizuje swoje potrzeby, z kim spędza życie. O ile nie robi w ten sposób krzywdy innym. Natomiast jednocześnie nie uważam, że homoseksualizm jest czymś naturalnym i normalnym. Ale ludzie cierpią na różne zaburzenia, mają różne choroby i niedostatki, a nikt ich z tego powodu nie piętnuje.

Homoseksualizm nie jest ani zaburzeniem ani chorobą, kurde! 

Czy podstawą katolicyzmu nie jest przypadkiem przykazanie miłości bliźniego? Współcześnie katolicyzm niesie ze sobą wyłącznie pogardę dla inności i nienawiść. Dlaczego?

Owszem, ale czy ja gdziekolwiek napisałam, że tych ludzi potępiam, nie toleruję, nie chcę widzieć w społeczeństwie? Nie! Napisałam wyraźnie, że mi nie przeszkadzają i nie powinno się ich piętnować. Uważam, że jest to jakiś rodzaj zaburzenia, takie jest moje zdanie, ale to absolutnie nie oznacza pogardy dla inności i nienawiści! 

wszyscy homoseksualiści dziękują, że łaskawie ci nie przeszkadzają i mogą istnieć

LiuAnnee napisał(a):

Tojotka napisał(a):

LiuAnnee napisał(a):

Nie znam treści ustawy, więc trudno się wypowiadać. Ale generalnie uważam, że jak ktoś chce żyć jak mąż i żona, tworzyć stały związek na całe życie, powinien iść do urzędu i ten związek zalegalizować. Jaki to problem? Jeśli komuś nie chce się dopełnić tego obowiązku, to niech ponosi konsekwencje.

Co do par homoseksualnych, tutaj mam problem, bo generalnie jestem katolikiem wierzącym i praktykującym... Ale w rzeczywistości pary homoseksualne w ogóle mi nie przeszkadzają. Nie interesuje mnie, kto co robi pod kołdrą, jak realizuje swoje potrzeby, z kim spędza życie. O ile nie robi w ten sposób krzywdy innym. Natomiast jednocześnie nie uważam, że homoseksualizm jest czymś naturalnym i normalnym. Ale ludzie cierpią na różne zaburzenia, mają różne choroby i niedostatki, a nikt ich z tego powodu nie piętnuje.

Homoseksualizm nie jest ani zaburzeniem ani chorobą, kurde! 

Czy podstawą katolicyzmu nie jest przypadkiem przykazanie miłości bliźniego? Współcześnie katolicyzm niesie ze sobą wyłącznie pogardę dla inności i nienawiść. Dlaczego?

Owszem, ale czy ja gdziekolwiek napisałam, że tych ludzi potępiam, nie toleruję, nie chcę widzieć w społeczeństwie? Nie! Napisałam wyraźnie, że mi nie przeszkadzają i nie powinno się ich piętnować. Uważam, że jest to jakiś rodzaj zaburzenia, takie jest moje zdanie, ale to absolutnie nie oznacza pogardy dla inności i nienawiści! 

Powiem więcej- w tym (i nie tylko) wątku widać pogardę dla osób wierzących. No, ale niewierzącym wolno, oni nie muszą nadstawiać drugiego policzka

MyszekCzarny napisał(a):

Wolfshem napisał(a):

Użytkownik4763075 napisał(a):

Peanut_Butter napisał(a):

MyszekCzarny napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

Użytkownik4763075 napisał(a):

JAGUSIA997 napisał(a):

zwiazki tak. Dawać dzieci w życiu. W Polsce jest taki chory system. Nie sprawdzają dają dzieci byle komu dla przykładu podania daleko szukać nie trzeba , z tego forum jest idealny przykład.

Każde dziecko zasługuje żeby mieć matkę i ojca, nie dwie matki czy dwóch ojców. 

Dzieci zasługują przede wszystkim na szczęśliwą rodzinę, ale realia pokazują że posiadanie matki i ojca wcale tego nie gwarantuje. Lepsze dwie matki bądź dwóch ojców kochających dziecko i wychowujących je w szczęściu niż matka i ojciec z patologicznymi zachowaniami.

No i mamy, uwielbiam ten argument bo calkowicie pasuje do tego o czym pisalem :)

Oczywiscie wsrod  hetero sa ciezkie patologie ale samo to ze porownuje sie homorodzicow do patologii hetero jak ojciec alkoholik, morderca, pedofil swiadczy o tym, ze tak naprawde homopary nie maja startu do normalnych hetero par ,wiec wyciaga sie argument o patologiach hetero.

Faktycznie w zestawieniu z jednej strony homo para z drugiej mozliwa patologia hetero jak pedofilia, alkoholizm itd pewnie w wielu przypadkach lepsza bylaby homo para. Ale to zawsze kwestia mniejszego zla (mniejszej patologii) :)

Tak naprawde w tobie również siedzi te obrzydzenie do gejow bo nie mozesz na czysto zrownac par normalnych hetero i par normalnych homo tylko zagluszasz to tekstami z propagandy lgbt.

No i tak samo ze wystepuje nachalna propaganda swiadczy o tym ze probuja efekt wbrew naturze, inaczej propaganda nie bylaby potrzebna.

To tak jak z propaganda body positiv probujaca wmowic ze grube jest ladne jak w rzeczywistosci wiadomo jak jest. Podsumowujac jezeli jest propaganda to zjawisko nie jest naturalne.

 

no tak, bo przez setki lat nie było propagandy tępiącej homoseksualistów ;) 

gdyby to było wbrew naturze, to by w piśmie świętym nie musieli potępiać, bo by to potrzebne nie było ;)

A w jaki sposób to jest naturalne? ?

ty o moze inaczej: w jaki sposob jest to nienaturalne? Jesli nienaturalne, to sztuczne. Zostalo stworzone sztucznie? W jaki sposob?

nie chodzi o to ze sztuczne. Chodzi o to ze homo jest tak samo naturalne w naturze jak rak czy jakies inne choroby. Niby wystepuje w naturze ale nikt tego problemu nie chce bo to nie jest cos pozytywnego tylko dewiacja sexualna. Ludzie co maja raka tez nie wpadaja na pomysl by robic jakies marsze cieszac celebrujac posiadanie choroby i nie naklaniaja inne osoby ze to normallne miec raka. A na kazdy glos przeciwny nie wykrzukuja wsciekle cancerofob.

w takim razie ludziom z rakiem zakazmy malzenstwa. Tylko co z tym8, co juz sa po slubie i dostana raka?

Epestka napisał(a):

LiuAnnee napisał(a):

Tojotka napisał(a):

LiuAnnee napisał(a):

Nie znam treści ustawy, więc trudno się wypowiadać. Ale generalnie uważam, że jak ktoś chce żyć jak mąż i żona, tworzyć stały związek na całe życie, powinien iść do urzędu i ten związek zalegalizować. Jaki to problem? Jeśli komuś nie chce się dopełnić tego obowiązku, to niech ponosi konsekwencje.

Co do par homoseksualnych, tutaj mam problem, bo generalnie jestem katolikiem wierzącym i praktykującym... Ale w rzeczywistości pary homoseksualne w ogóle mi nie przeszkadzają. Nie interesuje mnie, kto co robi pod kołdrą, jak realizuje swoje potrzeby, z kim spędza życie. O ile nie robi w ten sposób krzywdy innym. Natomiast jednocześnie nie uważam, że homoseksualizm jest czymś naturalnym i normalnym. Ale ludzie cierpią na różne zaburzenia, mają różne choroby i niedostatki, a nikt ich z tego powodu nie piętnuje.

Homoseksualizm nie jest ani zaburzeniem ani chorobą, kurde! 

Czy podstawą katolicyzmu nie jest przypadkiem przykazanie miłości bliźniego? Współcześnie katolicyzm niesie ze sobą wyłącznie pogardę dla inności i nienawiść. Dlaczego?

Owszem, ale czy ja gdziekolwiek napisałam, że tych ludzi potępiam, nie toleruję, nie chcę widzieć w społeczeństwie? Nie! Napisałam wyraźnie, że mi nie przeszkadzają i nie powinno się ich piętnować. Uważam, że jest to jakiś rodzaj zaburzenia, takie jest moje zdanie, ale to absolutnie nie oznacza pogardy dla inności i nienawiści! 

Powiem więcej- w tym (i nie tylko) wątku widać pogardę dla osób wierzących. No, ale niewierzącym wolno, oni nie muszą nadstawiać drugiego policzka

ja pogardzam wierzącymi, którzy mieszają się do życia niewierzących i są cholernie oceniający z poczuciem wyższości. Ludzie mogą sobie wierzyć w co chcą, nawet w Latającego Potwora Spaghetti i mi to jest obojętne dopóki nie próbują narzucać komuś swoich oceniających  poglądów. To, ze ktos wierzy w jakiś byt, który mu coś narzuca nie oznacza, że Ci którzy nie wierzą sa gorsi. No ale sporo ludzi wierzących uwaza, ze katolicyzm to jedyna prawda objawiona a kto myśli inaczej jest fe

Tojotka napisał(a):

LiuAnnee napisał(a):

Nie znam treści ustawy, więc trudno się wypowiadać. Ale generalnie uważam, że jak ktoś chce żyć jak mąż i żona, tworzyć stały związek na całe życie, powinien iść do urzędu i ten związek zalegalizować. Jaki to problem? Jeśli komuś nie chce się dopełnić tego obowiązku, to niech ponosi konsekwencje.

Co do par homoseksualnych, tutaj mam problem, bo generalnie jestem katolikiem wierzącym i praktykującym... Ale w rzeczywistości pary homoseksualne w ogóle mi nie przeszkadzają. Nie interesuje mnie, kto co robi pod kołdrą, jak realizuje swoje potrzeby, z kim spędza życie. O ile nie robi w ten sposób krzywdy innym. Natomiast jednocześnie nie uważam, że homoseksualizm jest czymś naturalnym i normalnym. Ale ludzie cierpią na różne zaburzenia, mają różne choroby i niedostatki, a nikt ich z tego powodu nie piętnuje.

Homoseksualizm nie jest ani zaburzeniem ani chorobą, kurde! 

Czy podstawą katolicyzmu nie jest przypadkiem przykazanie miłości bliźniego? Współcześnie katolicyzm niesie ze sobą wyłącznie pogardę dla inności i nienawiść. Dlaczego?

A czym jest w takim razie homoseksualizm?

LiuAnnee napisałaś cytuję:"nie uważam, że homoseksualizm jest czymś naturalnym i normalnym. Ale ludzie cierpią na różne zaburzenia, mają różne choroby i niedostatki, a nikt ich z tego powodu nie piętnuje." I to jest język nienawiści i wykluczenia.Wyrażasz tę nienawiść dużo bardziej kulturalnie niż pozostała trójka osób krytykujących ustawę o związkach partnerskich, ale wyraziłaś się bardzo jasno i wprost.

Ja nie wiem co się w Polsce zadziało przez ostatnie lata. Pracowałam jako nauczyciel i wychowawca w szkole średniej do 2016 roku. Byłam członkiem różnych zespołów podejmujących interwencje kryzysowe, odbywałam szkolenia w tej dziedzinie. Znałam realia szkolne i nie było w społeczeństwie tak silnych postaw wykluczających. Co się stało z edukacją antydyskryminacyjną? A najbardziej wstrząsające jest to, że są one niejako przyklejone do osób wyznających wartości konserwatywne. Czyli jestem katolikiem, ale ... i tu litania czego nie toleruję i co należy napiętnować. Jak Wam się to klei w całość???

Mysthic napisał(a):

Epestka napisał(a):

LiuAnnee napisał(a):

Tojotka napisał(a):

LiuAnnee napisał(a):

Nie znam treści ustawy, więc trudno się wypowiadać. Ale generalnie uważam, że jak ktoś chce żyć jak mąż i żona, tworzyć stały związek na całe życie, powinien iść do urzędu i ten związek zalegalizować. Jaki to problem? Jeśli komuś nie chce się dopełnić tego obowiązku, to niech ponosi konsekwencje.

Co do par homoseksualnych, tutaj mam problem, bo generalnie jestem katolikiem wierzącym i praktykującym... Ale w rzeczywistości pary homoseksualne w ogóle mi nie przeszkadzają. Nie interesuje mnie, kto co robi pod kołdrą, jak realizuje swoje potrzeby, z kim spędza życie. O ile nie robi w ten sposób krzywdy innym. Natomiast jednocześnie nie uważam, że homoseksualizm jest czymś naturalnym i normalnym. Ale ludzie cierpią na różne zaburzenia, mają różne choroby i niedostatki, a nikt ich z tego powodu nie piętnuje.

Homoseksualizm nie jest ani zaburzeniem ani chorobą, kurde! 

Czy podstawą katolicyzmu nie jest przypadkiem przykazanie miłości bliźniego? Współcześnie katolicyzm niesie ze sobą wyłącznie pogardę dla inności i nienawiść. Dlaczego?

Owszem, ale czy ja gdziekolwiek napisałam, że tych ludzi potępiam, nie toleruję, nie chcę widzieć w społeczeństwie? Nie! Napisałam wyraźnie, że mi nie przeszkadzają i nie powinno się ich piętnować. Uważam, że jest to jakiś rodzaj zaburzenia, takie jest moje zdanie, ale to absolutnie nie oznacza pogardy dla inności i nienawiści! 

Powiem więcej- w tym (i nie tylko) wątku widać pogardę dla osób wierzących. No, ale niewierzącym wolno, oni nie muszą nadstawiać drugiego policzka

ja pogardzam wierzącymi, którzy mieszają się do życia niewierzących i są cholernie oceniający z poczuciem wyższości. Ludzie mogą sobie wierzyć w co chcą, nawet w Latającego Potwora Spaghetti i mi to jest obojętne dopóki nie próbują narzucać komuś swoich oceniających  poglądów. To, ze ktos wierzy w jakiś byt, który mu coś narzuca nie oznacza, że Ci którzy nie wierzą sa gorsi. No ale sporo ludzi wierzących uwaza, ze katolicyzm to jedyna prawda objawiona a kto myśli inaczej jest fe

Jeśli pytanie brzmi "jesteś za czy przeciw i dlaczego" to jak wyrazić swoje zdanie nie oceniając? 

Matylda111 napisał(a):

LiuAnnee napisałaś cytuję:"nie uważam, że homoseksualizm jest czymś naturalnym i normalnym. Ale ludzie cierpią na różne zaburzenia, mają różne choroby i niedostatki, a nikt ich z tego powodu nie piętnuje." I to jest język nienawiści i wykluczenia.Wyrażasz tę nienawiść dużo bardziej kulturalnie niż pozostała trójka osób krytykujących ustawę o związkach partnerskich, ale wyraziłaś się bardzo jasno i wprost.

Ja nie wiem co się w Polsce zadziało przez ostatnie lata. Pracowałam jako nauczyciel i wychowawca w szkole średniej do 2016 roku. Byłam członkiem różnych zespołów podejmujących interwencje kryzysowe, odbywałam szkolenia w tej dziedzinie. Znałam realia szkolne i nie było w społeczeństwie tak silnych postaw wykluczających. Co się stało z edukacją antydyskryminacyjną? A najbardziej wstrząsające jest to, że są one niejako przyklejone do osób wyznających wartości konserwatywne. Czyli jestem katolikiem, ale ... i tu litania czego nie toleruję i co należy napiętnować. Jak Wam się to klei w całość???

Nie wyrażam żadnej nienawiści i wykluczenia. Nie wmawiaj mi czegoś, czego nigdy nie powiedziałam. Nienawidzić to mogę zwyrodnialców, morderców, ale nie ludzi, którzy są po prostu inni niż ja. Zaburzeni czy nie - zupełnie nieistotne.

"Katolickie poczucie wyższości"? Co to u licha znaczy? Mnie się wydaje, że to właśnie niewierzący się wywyższają, uważając wszystkich katolików za ciemnogród, który w żadnej sytuacji nie używa mózgu, a jedynie kieruje się przykazaniami i wszystko, co księża mówią traktuje jako świętość. Zapewniam Cię, że tak nie jest. Zostałam wychowana w takiej wierze, od dziecka byłam prowadzana do kościoła, brat mojej mamy jest księdzem, wzięłam ślub kościelny, moje dzieci są ochrzczone. Ale to nie znaczy, że nie widzę niczego dookoła, że nie krytykuję Kościoła, a z powodu przynależności do instytucji czuję się ważniejsza od tych, którzy do niej nie przynależą.

Napisałam, że jestem katolikiem, ale COŚ TOLERUJĘ, coś niezgodnego z moją wiarą. I że w mojej ocenie tego NIE NALEŻY napiętnować. Wszystko przekręcasz. 

LiuAnnee napisał(a):

Matylda111 napisał(a):

LiuAnnee napisałaś cytuję:"nie uważam, że homoseksualizm jest czymś naturalnym i normalnym. Ale ludzie cierpią na różne zaburzenia, mają różne choroby i niedostatki, a nikt ich z tego powodu nie piętnuje." I to jest język nienawiści i wykluczenia.Wyrażasz tę nienawiść dużo bardziej kulturalnie niż pozostała trójka osób krytykujących ustawę o związkach partnerskich, ale wyraziłaś się bardzo jasno i wprost.

Ja nie wiem co się w Polsce zadziało przez ostatnie lata. Pracowałam jako nauczyciel i wychowawca w szkole średniej do 2016 roku. Byłam członkiem różnych zespołów podejmujących interwencje kryzysowe, odbywałam szkolenia w tej dziedzinie. Znałam realia szkolne i nie było w społeczeństwie tak silnych postaw wykluczających. Co się stało z edukacją antydyskryminacyjną? A najbardziej wstrząsające jest to, że są one niejako przyklejone do osób wyznających wartości konserwatywne. Czyli jestem katolikiem, ale ... i tu litania czego nie toleruję i co należy napiętnować. Jak Wam się to klei w całość???

Nie wyrażam żadnej nienawiści i wykluczenia. Nie wmawiaj mi czegoś, czego nigdy nie powiedziałam. Nienawidzić to mogę zwyrodnialców, morderców, ale nie ludzi, którzy są po prostu inni niż ja. Zaburzeni czy nie - zupełnie nieistotne.

"Katolickie poczucie wyższości"? Co to u licha znaczy? Mnie się wydaje, że to właśnie niewierzący się wywyższają, uważając wszystkich katolików za ciemnogród, który w żadnej sytuacji nie używa mózgu, a jedynie kieruje się przykazaniami i wszystko, co księża mówią traktuje jako świętość. Zapewniam Cię, że tak nie jest. Zostałam wychowana w takiej wierze, od dziecka byłam prowadzana do kościoła, brat mojej mamy jest księdzem, wzięłam ślub kościelny, moje dzieci są ochrzczone. Ale to nie znaczy, że nie widzę niczego dookoła, że nie krytykuję Kościoła, a z powodu przynależności do instytucji czuję się ważniejsza od tych, którzy do niej nie przynależą.

Napisałam, że jestem katolikiem, ale COŚ TOLERUJĘ, coś niezgodnego z moją wiarą. I że w mojej ocenie tego NIE NALEŻY napiętnować. Wszystko przekręcasz. 

A to ciekawe. Człowiek homoseksualny nie jest normalny, jest zaburzony, chory, ma niedostatki.  Piękny język miłości bliźniego. Żaden hejt!

Ty łaskawie to tolerujesz? I to nie ma nic wspólnego z obrażaniem i wykluczaniem drugiego człowieka ze społeczności?

Tak trochę zapachniało naczelnym polskim katolikiem hejterem Mateckim. On też z uśmiechem na ustach i poczuciem wyższości głosił swoją ewanglię miłości. 

Zapamiętaj to sobie, że słowa też ranią a nawet potrafią zabić. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.