Temat: Jednak nie usuwać.

Fajna dyskusja będzie z wami uzytkowniczki. Zapraszam na każdy zarzut i pytanie odpowiem.

Wattieza napisał(a):

no moja mama nie jest zadowolona jak masło podziubię, albo jak pranie rozwieszę bez strzepywania i takie mocno jest pogięte

przypomina mi mnie jak mi synuś wyciśnie cytrynę zamiast sobie ukroić

mój ojciec miał zapędy do bycia takim domowym terrorystą i moim zdaniem jedyna rada na to to wyprowadzka. Nie wiem, ile zostało Ci do końca studiów, ale zaciśnij zęby i przeczekaj

Peanut_Butter napisał(a):

mój ojciec miał zapędy do bycia takim domowym terrorystą i moim zdaniem jedyna rada na to to wyprowadzka. Nie wiem, ile zostało Ci do końca studiów, ale zaciśnij zęby i przeczekaj

sytuacja wygląda tak że zostały mi 2 lata studiów. Za 2 lata kończę licencjat. Trochę późno się zabrałam za studia, ale po skończeniu szkoły średniej od razu poszłam do pracy na cały etat. Musiałam się długo zastanawiać co chce studiować na 100% i w końcu zdecydowałam się w tamtym roku. Jak skończę licejnat to mam pracę po znajomości w mopsie najprawdopodobniej. Jeszcze chce magisterkę, ale to już pewnie się wyprowadzę jak będę w tym mopsie pracować, bo planujemy z chłopakiem coś wynająć. Może nawet szybciej :)

U mnie w domu tak było. Moja babcia i mój ojciec byli przekonani, że mycie włosów częściej niż raz w tygodniu to fanaberia i wypadną mi te włosy (a miałam i mam bardzo mocne i bardzo dużo). Przechodziłam gehennę, bo tłuściły się straszliwie, a dzieci w szkole bywały okrutne, jak chodziłam z takimi strąkami. W wieku 16 lat wyawanturowałam sobie mycie głowy dwa razy w tygodniu, w wieku 18 lat stwierdziłam, że sprawdzę, co się stanie, jeżeli będę te włosy myła wtedy, kiedy jest potrzeba. Były ciche dni, były awantury,  przestali, jak do nich dotarło, że to moje włosy i będę je myć, ile należy. (I nie, nie lałam wody godzinami, szampony kupowałam za własne zarobione pieniądze, itd.).

Ksiak02 napisał(a):

Angelofdeath napisał(a):

Mnie generalnie wywiało z domu przed 18stką. Tak chciałam, rodzice zawsze się o nas starali i troszczyli. Oczywiście były sytuację typu: jak się wykąpiesz zostaw wodę tacie ? ale mieli kredyt z kiepskim oprocentowaniem i moje nierefundowane leki (cała miesięczna pensja z jednego etatu mojej mamy). Ogólnie było czasem cienko. Tata prowadził wynajem pokoi i jak my z bratem chcieliśmy cokolwiek to pakowaliśmy majdan ze swoich pokoi na wakacje i ferie zimowe i spaliśmy sobie na polówkach w kuchni (podżerając w nocy ?) a kasę z naszych pokoi za całe wakacje mieliśmy na książki, ubrania i pierdoły. Nam to pasowało, jak chcieliśmy dorobić coś jeszcze to zbieraliśmy jagody dla kilku sąsiadów.

To, że Twoi rodzice dużo zarabiają to nie znaczy że mają utrzymywać dorosłego człowieka. Jeśli mają chęć owszem i nikomu nic do tego, ale na Twoim miejscu widząc że ojcu to ewidentnie nie pasuje byłoby mi zwyczajnie głupio ich naciągać. 24 lata to już 6 lat wiszenia na ich karku jako dorosła osoba. Jedzenie kupujesz sama czy też czekasz aż lodówka się napełni?

Pozostaje albo żerować i myć głowę jak go nie ma w domu, albo dołożyć mu się do rachunku i po problemie.

płacę sobie za studia.  Zarabiam na 3/4, dorywczo więc nie oczekują ode mnie kasy aby im dawać. To nie jest żerowanie na rodziach. Bo rodzic to rodzic i jestem ich dzieckiem wtedy inaczej to wygląda. Jestem ich dzieckiem a nie współlokatorka. Za 2 lata kończę studia i napewno się wyprowadzę wtedy bo znajdę lepsza pracę po znajomości.

"Bo rodzic to rodzic"? To jest żerowanie. Kilka lat zastanawiałaś co chcesz studiować, zakładam że wtedy także zarobione pieniądze były przeznaczone na Twoje wydatki? Po tonie w jakim się tu wypowiadasz zaczynam podejrzewać że ojciec po prostu zagaduje "a trzeba te włosy tak często myć" "musisz tej wody tyle lać" czyli po prostu trochę zrzędliwie ale bez jakiejś agresji. Ich dom ich zasady, wyprowadź się lub opłacaj rachunki za wodę.

Pasek wagi

ladyinredscrubs napisał(a):

U mnie w domu tak było. Moja babcia i mój ojciec byli przekonani, że mycie włosów częściej niż raz w tygodniu to fanaberia i wypadną mi te włosy (a miałam i mam bardzo mocne i bardzo dużo). Przechodziłam gehennę, bo tłuściły się straszliwie, a dzieci w szkole bywały okrutne, jak chodziłam z takimi strąkami. W wieku 16 lat wyawanturowałam sobie mycie głowy dwa razy w tygodniu, w wieku 18 lat stwierdziłam, że sprawdzę, co się stanie, jeżeli będę te włosy myła wtedy, kiedy jest potrzeba. Były ciche dni, były awantury,  przestali, jak do nich dotarło, że to moje włosy i będę je myć, ile należy. (I nie, nie lałam wody godzinami, szampony kupowałam za własne zarobione pieniądze, itd.).

wspolczuje tych niepotrzebnych awantur.

Ja w dziecinstwie nie mialam lazienki, mylismy sie w duzej misce, wode trzeba bylo grzac, wtedy kuchnia zamieniala sie w lazienke. Pamietam ze wstawalam duzo wczesniej zeby miec swoj spokoj, wlosy mylam jak uwazalam ze juz trzeba - wtedy nie codziennie, nie chodzilam z przetluszczonymi.

Mialam ledwo skonczonych 16 lat, jak sie wyprowadzilam z domu. Wiec nie mialam takich rozkmin, bo zawsze, kiedy przyjezdzalam i przyjezdzam, kieruje sie zasada, ze jest to ich dom i ich zasady.

Ale zeby nie bylo ;) Tato notorycznie gasi wszedzie swiatla. Wody tez sie duzo oszczedza. To stare budownictwo, mama ma bzika na punkcie tego, ze gdzies wyjdzie wilgoc, wiec tez utrzymuja niskie temperatury...

Ah no i zawsze o 21 - 22 byl telefon, ze czas wracac, nie wazne, czy mialam 18, 25 czy 30 lat 😁

I ja tez chodze za moim partnerem i gasze swiatla 😂 Ale nie tak namietnie, jak moj tato - moj partner zostawia wlaczone, jak wychodzi z domu. I tez wkurzaja mnie jego prysznice po 40 minut. Wiele zrozumiesz, jak sie kiedys w koncu z domu wyprowadzisz i bedziesz musiala sama oplacac rachunki.

Tak czytam ten wątek i zastanawiam się po co ludzie decydują się na dzieci a potem wypominają zbyt częste mycie włosów, porażka. Może trzeba w wieku 18 lat przedstawić dziecku wyliczenie ile kosztowało jego wychowanie i kazać spłacić dług. Bo wychowanie noworodka i rosnącego dziecka to są niebotyczne koszty w porównaniu do takiego dorosłego które zje obiad i umyje włosy.

Pasek wagi

karlsdatter napisał(a):

Ksiak02 napisał(a):

Angelofdeath napisał(a):

Mnie generalnie wywiało z domu przed 18stką. Tak chciałam, rodzice zawsze się o nas starali i troszczyli. Oczywiście były sytuację typu: jak się wykąpiesz zostaw wodę tacie ? ale mieli kredyt z kiepskim oprocentowaniem i moje nierefundowane leki (cała miesięczna pensja z jednego etatu mojej mamy). Ogólnie było czasem cienko. Tata prowadził wynajem pokoi i jak my z bratem chcieliśmy cokolwiek to pakowaliśmy majdan ze swoich pokoi na wakacje i ferie zimowe i spaliśmy sobie na polówkach w kuchni (podżerając w nocy ?) a kasę z naszych pokoi za całe wakacje mieliśmy na książki, ubrania i pierdoły. Nam to pasowało, jak chcieliśmy dorobić coś jeszcze to zbieraliśmy jagody dla kilku sąsiadów.

To, że Twoi rodzice dużo zarabiają to nie znaczy że mają utrzymywać dorosłego człowieka. Jeśli mają chęć owszem i nikomu nic do tego, ale na Twoim miejscu widząc że ojcu to ewidentnie nie pasuje byłoby mi zwyczajnie głupio ich naciągać. 24 lata to już 6 lat wiszenia na ich karku jako dorosła osoba. Jedzenie kupujesz sama czy też czekasz aż lodówka się napełni?

Pozostaje albo żerować i myć głowę jak go nie ma w domu, albo dołożyć mu się do rachunku i po problemie.

płacę sobie za studia.  Zarabiam na 3/4, dorywczo więc nie oczekują ode mnie kasy aby im dawać. To nie jest żerowanie na rodziach. Bo rodzic to rodzic i jestem ich dzieckiem wtedy inaczej to wygląda. Jestem ich dzieckiem a nie współlokatorka. Za 2 lata kończę studia i napewno się wyprowadzę wtedy bo znajdę lepsza pracę po znajomości.

"Bo rodzic to rodzic"? To jest żerowanie. Kilka lat zastanawiałaś co chcesz studiować, zakładam że wtedy także zarobione pieniądze były przeznaczone na Twoje wydatki? Po tonie w jakim się tu wypowiadasz zaczynam podejrzewać że ojciec po prostu zagaduje "a trzeba te włosy tak często myć" "musisz tej wody tyle lać" czyli po prostu trochę zrzędliwie ale bez jakiejś agresji. Ich dom ich zasady, wyprowadź się lub opłacaj rachunki za wodę.

odnosze dokladnie takie samo wyobrazenie. Plus oderwany od rzeczywistosci plan ze 'dostne po znajomosci prace w mopsie to sie wyprowadze' - dowiedz sie ile sie w takim mopsie zarabia i ile obecnie w twoim miescie kosztuje wynajecie mieszkania. 

Pasek wagi

Noir_Madame napisał(a):

Tak czytam ten wątek i zastanawiam się po co ludzie decydują się na dzieci a potem wypominają zbyt częste mycie włosów, porażka. Może trzeba w wieku 18 lat przedstawić dziecku wyliczenie ile kosztowało jego wychowanie i kazać spłacić dług. Bo wychowanie noworodka i rosnącego dziecka to są niebotyczne koszty w porównaniu do takiego dorosłego które zje obiad i umyje włosy.

Ale też miej na uwadze że słyszymy wersję tylko jednej strony. Może te 15 minut to półgodzinne lanie wody? A nawet 15 minut ciągłego lania to serio dużo. Jeśli ona faktycznie oszczędnie tej wody używa, to również nie rozumiem zwracania uwagi w takim układzie. Ja na higienie jako takiej nie oszczędzam, ale bezsensownego lania wody też nie uznaje i gonię towarzystwo.


Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.