- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
1 lipca 2023, 18:49
Hej.. szukam porady, wydaje mi się że jesteśmy z chłopakiem w sytuacji bez wyjścia.. chodzi o mieszkanie.
Mam wrażenie, że jesteśmy zbyt bogaci na mieszkanie z urzędu, a zbyt biedni na mieszkanie na kredyt.
Jestem totalnie załamana tą sytuację. Mam już dość wynajmowania mieszkania, w którym nie mogę nic zrobić :/
Interesowaliśmy się kredytem, ale nie dostaniemy jako związek partnerski. Albo ślub, albo dziecko wtedy możemy coś myśleć dalej..
Sprawdzałam jak wygląda z mieszkaniami z miasta, to oczywiście w pierwszej kolejności dostają rodziny z dziećmi, z chorobami, i innymi nieszczęściami. Mam wrażenie, że dla osób takich jak my, szaraczków pracujących nie ma nic ;(
1 lipca 2023, 20:33
Nie wiem dlaczego mlodym i zdrowym ludziom mialoby sie nalezec mieszkanie od miasta. Normalnie powinnas sie wstydzic za takie pomysly! A mieszkanie od miasta to czesto jest w nieciekawym stanie.
Nie wiem jakie Wy macie oczekiwania co do tego mieszkania, ze Was nie stac na kredyt. Moze trzeba pomyslec nad zmiana pracy czy pewniejsza umowa lub mniejszym mieszkaniem. Znajmych stac na kredyt na dom, ale nie chcieli sie zajechac kredytem i wybrali 2pokojowe mieszkanie.
To nie sztuka dostac kredyt, tylko go splacac terminowo.
A dodam, ze banki potrafia wcisnac kredyt powyzej czyisc mozliwosci albo tak na styk.
To żart? Dlaczego miałabym nie dostać mieszkania od miasta, nawet takiego do remontu, gdzie byłabym gotowa wsadzić kilkadziesiąt tysięcy w remont? Bo pracuje? Czyli najlepiej siedzieć na dupie i wyciągać ręce po wszystko? Wtedy się należy zapewne :)
A skoro myślami o kredycie i jesteśmy już po rozmowach z doradcą finansowym to myślę że mamy tego świadomość jak wygląda wzięcie kredytu, jak wygląda jego spłacanie, ile wynosi, ile wynosi nasze życie itd.
Czy uwazasz, ze to zart, ze ja sama pracuje i sama biore kredyt aby miec gdzie mieszkac?
Domyslam sie, ze jestes mloda i zdrowa osoba, wiec mozesz zarobic na mieszkanie.
Sa ludzie niepelnosprawni, w trudnej zyciowej sytuacji, takze niedpowiedzialni i skazujacy gromadke wlasnych dzieci na trudne warunki, ktorzy nie maja mozliwosci zarobkowych i latami czekaja na mieszkanie, ktore i tak czesto nie wystarcza dla ich potrzeb (np. maly metraz na osobe, wspolna lazienka, itd). I bardzo dobrze, ze nikt mieszkan nie rozdaje, bo to nie jest dar od miasta, to jest koszt podanikow.
Mnie to sie w glowie nie miesci, ze mloda para rozwaza czy mogliby sie zakwalifikowac do mieszkania z urzedu. Chyba naprawde mlodzi musicie byc i bez swiadomosci dla kogos sa te mieszkania, jak dlugo sie czeka na taka decyzje i w jakim stanie/lokalizacji sa takie mieszkania.
Tak jak napisałam wyżej, jestem w stanie wyremontować takie mieszkanie, a też przy tym się nie zaciągać. To jest po prostu w tym kraju przytłaczające. Młodzi pracują, a potem nawet mają problem, żeby dostać swoje własne 4 kąty, bo sytuacja wygląda jak wygląda.
Chryste, powiedz prosze, ze to zart. Mieszkam w Niemczech i tu maly procent ludzi ma cokolwiek na wlasnosc... nie masz chyba w ogole pojecia, o czym mowisz dziewczyno i przede wszystkim - czego wymagasz...
Nie porównuj sytuacji w Niemczech do sytuacji w Polsce. Dlaczego mamy płacić kupę kasy na wynajem, a mieszkania własnego już nie możemy mieć? To jest absurd jaki panuje w Polsce.
Dalej nie wiesz, o czym mowisz.
P.S. W De malo kogo stac i ludzie jakos zyja. Nie ma cisnienia na posiadanie No ale wiadomo, w PL tak zle...?
Odpowiadajac na pytanie - plcisz, bo korzystasz z czyjejs wlasnosci.
Mieszkanie to podstawowa potrzeba życiowa i chyba każdy chce miec swoj kat czuć się w nim bezpiecznie i robić sobie w nim co mu się podoba, a nie inwestować, remontować coś co nie należy do niego. Ja uwielbiam dopieszczac swoje mieszkanie i w nim przebywać, bo jest moje i takie jak ja chcę. Wracam z pracy i wracam do siebie, nie do cudzego. Mieszkań na wynajmowanym to jak mieszkać na walizkach w hotelu.
Podstawowa potrzeba jest posiadanie dachu nad glowa, a nie mieszkania na wlasnosc. Kwestia ewentualnych remontow, wyposazenia, to chyba kwestia do dogadania z wlascicielami, czy nie?
No i kolejna kwestia, czemu mam komuś robić remont skoro nikt mi za to nie odda? Kupiłabym meble na wymiar i co? Przy przeprowadzce mam je zostawić? no nie.. Nie będę komuś pakować kasę w kieszeń.
1 lipca 2023, 20:36
Mam wrażenie, że robi się trochę offtop. Głównie chodziło mi o jakieś zwykłe, ewentualne przyjazne porady bądź wskazówki adekwatne do sytuacji. A wyszło że zarabiam za mało, nie powinnam w ogóle myśleć o mieszkaniu skoro mnie na nie nie stać i, że nie mam empatii wobec innych ludzi. ; <
Ale jakich porad oczekujesz? Rzeczywistość gospodarcza jest jaka jest i kredyt każdego kosztuje. Dostajecie możliwość wzięcia kredytu o wiele taniej niż reszta wcześniej (bo wybory za pasem), ale pod warunkiem wzięcia ślubu. Wasza decyzja. Bierz co dają albo przestań marudzić. Dorośnij.
1 lipca 2023, 20:36
Mam wrażenie, że robi się trochę offtop. Głównie chodziło mi o jakieś zwykłe, ewentualne przyjazne porady bądź wskazówki adekwatne do sytuacji. A wyszło że zarabiam za mało, nie powinnam w ogóle myśleć o mieszkaniu skoro mnie na nie nie stać i, że nie mam empatii wobec innych ludzi. ; <
Rada, zacisnąć pas, oszczędzać, brać dodatkową pracę itp. itd.
1 lipca 2023, 20:42
Nie wiem dlaczego mlodym i zdrowym ludziom mialoby sie nalezec mieszkanie od miasta. Normalnie powinnas sie wstydzic za takie pomysly! A mieszkanie od miasta to czesto jest w nieciekawym stanie.
Nie wiem jakie Wy macie oczekiwania co do tego mieszkania, ze Was nie stac na kredyt. Moze trzeba pomyslec nad zmiana pracy czy pewniejsza umowa lub mniejszym mieszkaniem. Znajmych stac na kredyt na dom, ale nie chcieli sie zajechac kredytem i wybrali 2pokojowe mieszkanie.
To nie sztuka dostac kredyt, tylko go splacac terminowo.
A dodam, ze banki potrafia wcisnac kredyt powyzej czyisc mozliwosci albo tak na styk.
To żart? Dlaczego miałabym nie dostać mieszkania od miasta, nawet takiego do remontu, gdzie byłabym gotowa wsadzić kilkadziesiąt tysięcy w remont? Bo pracuje? Czyli najlepiej siedzieć na dupie i wyciągać ręce po wszystko? Wtedy się należy zapewne :)
A skoro myślami o kredycie i jesteśmy już po rozmowach z doradcą finansowym to myślę że mamy tego świadomość jak wygląda wzięcie kredytu, jak wygląda jego spłacanie, ile wynosi, ile wynosi nasze życie itd.
Czy uwazasz, ze to zart, ze ja sama pracuje i sama biore kredyt aby miec gdzie mieszkac?
Domyslam sie, ze jestes mloda i zdrowa osoba, wiec mozesz zarobic na mieszkanie.
Sa ludzie niepelnosprawni, w trudnej zyciowej sytuacji, takze niedpowiedzialni i skazujacy gromadke wlasnych dzieci na trudne warunki, ktorzy nie maja mozliwosci zarobkowych i latami czekaja na mieszkanie, ktore i tak czesto nie wystarcza dla ich potrzeb (np. maly metraz na osobe, wspolna lazienka, itd). I bardzo dobrze, ze nikt mieszkan nie rozdaje, bo to nie jest dar od miasta, to jest koszt podanikow.
Mnie to sie w glowie nie miesci, ze mloda para rozwaza czy mogliby sie zakwalifikowac do mieszkania z urzedu. Chyba naprawde mlodzi musicie byc i bez swiadomosci dla kogos sa te mieszkania, jak dlugo sie czeka na taka decyzje i w jakim stanie/lokalizacji sa takie mieszkania.
Tak jak napisałam wyżej, jestem w stanie wyremontować takie mieszkanie, a też przy tym się nie zaciągać. To jest po prostu w tym kraju przytłaczające. Młodzi pracują, a potem nawet mają problem, żeby dostać swoje własne 4 kąty, bo sytuacja wygląda jak wygląda.
Niektóre osoby tutaj mierzą wszystkich swoją miarą. Nie wszyscy są wykwalifikowani korpoludkami, które zarabiają powyżej średniej krajowej nuta. Niektórzy robią "czarną" robotę żebyś np. ty miała czystą klatkę schodową lub ulicę albo mogła kupić fit chleb w sklepie. Te osoby zarabiają najniższą krajową lub ciut więcej i z taką pensją nie mają co marzyć o kredycie na mieszkanie. Ty pewnie i tak tego nie zrozumiesz, bo przecież zawsze można znaleźć inną, lepiej płatną pracę. Tylko ciekawa jestem kto wtedy będzie czyścił kible w galerii handlowej, w której robisz zakupy.
Inna sprawa, że nie widzę nic złego w wynajmowaniu mieszkania. Na zachodzie i w stanach to norma i większość osób wynajmuje domy i mieszkania. My w Polsce dalej mamy takie zaściankowe myślenie, że trzeba mieć coś swojego. Tylko zapominamy chyba, że takie mieszkanie w całości nasze będzie jak spłacimy kredyt, a przez naście pierwszych lat to własność banku.
Nie ma nic złego w wynajmie, ale dlaczego mam płacić tyle pieniędzy na coś co nigdy nie będzie moje? To tak jakbym wyrzucała pieniądze w błoto. Skoro człowiek uczciwie pracuje to oczywiste jest, że po jakimś czasie chce mieć coś swojego. A nie pytać się za każdym razem właściciela czy można gwoździa w ścianę przybić.
Na ale w czym problem, bież ślub, kredyt i spłacaj swoje mieszkanie.
1 lipca 2023, 20:44
Nie wiem dlaczego mlodym i zdrowym ludziom mialoby sie nalezec mieszkanie od miasta. Normalnie powinnas sie wstydzic za takie pomysly! A mieszkanie od miasta to czesto jest w nieciekawym stanie.
Nie wiem jakie Wy macie oczekiwania co do tego mieszkania, ze Was nie stac na kredyt. Moze trzeba pomyslec nad zmiana pracy czy pewniejsza umowa lub mniejszym mieszkaniem. Znajmych stac na kredyt na dom, ale nie chcieli sie zajechac kredytem i wybrali 2pokojowe mieszkanie.
To nie sztuka dostac kredyt, tylko go splacac terminowo.
A dodam, ze banki potrafia wcisnac kredyt powyzej czyisc mozliwosci albo tak na styk.
To żart? Dlaczego miałabym nie dostać mieszkania od miasta, nawet takiego do remontu, gdzie byłabym gotowa wsadzić kilkadziesiąt tysięcy w remont? Bo pracuje? Czyli najlepiej siedzieć na dupie i wyciągać ręce po wszystko? Wtedy się należy zapewne :)
A skoro myślami o kredycie i jesteśmy już po rozmowach z doradcą finansowym to myślę że mamy tego świadomość jak wygląda wzięcie kredytu, jak wygląda jego spłacanie, ile wynosi, ile wynosi nasze życie itd.
Czy uwazasz, ze to zart, ze ja sama pracuje i sama biore kredyt aby miec gdzie mieszkac?
Domyslam sie, ze jestes mloda i zdrowa osoba, wiec mozesz zarobic na mieszkanie.
Sa ludzie niepelnosprawni, w trudnej zyciowej sytuacji, takze niedpowiedzialni i skazujacy gromadke wlasnych dzieci na trudne warunki, ktorzy nie maja mozliwosci zarobkowych i latami czekaja na mieszkanie, ktore i tak czesto nie wystarcza dla ich potrzeb (np. maly metraz na osobe, wspolna lazienka, itd). I bardzo dobrze, ze nikt mieszkan nie rozdaje, bo to nie jest dar od miasta, to jest koszt podanikow.
Mnie to sie w glowie nie miesci, ze mloda para rozwaza czy mogliby sie zakwalifikowac do mieszkania z urzedu. Chyba naprawde mlodzi musicie byc i bez swiadomosci dla kogos sa te mieszkania, jak dlugo sie czeka na taka decyzje i w jakim stanie/lokalizacji sa takie mieszkania.
Tak jak napisałam wyżej, jestem w stanie wyremontować takie mieszkanie, a też przy tym się nie zaciągać. To jest po prostu w tym kraju przytłaczające. Młodzi pracują, a potem nawet mają problem, żeby dostać swoje własne 4 kąty, bo sytuacja wygląda jak wygląda.
Chryste, powiedz prosze, ze to zart. Mieszkam w Niemczech i tu maly procent ludzi ma cokolwiek na wlasnosc... nie masz chyba w ogole pojecia, o czym mowisz dziewczyno i przede wszystkim - czego wymagasz...
Nie porównuj sytuacji w Niemczech do sytuacji w Polsce. Dlaczego mamy płacić kupę kasy na wynajem, a mieszkania własnego już nie możemy mieć? To jest absurd jaki panuje w Polsce.
Dalej nie wiesz, o czym mowisz.
P.S. W De malo kogo stac i ludzie jakos zyja. Nie ma cisnienia na posiadanie No ale wiadomo, w PL tak zle...?
Odpowiadajac na pytanie - plcisz, bo korzystasz z czyjejs wlasnosci.
Mieszkanie to podstawowa potrzeba życiowa i chyba każdy chce miec swoj kat czuć się w nim bezpiecznie i robić sobie w nim co mu się podoba, a nie inwestować, remontować coś co nie należy do niego. Ja uwielbiam dopieszczac swoje mieszkanie i w nim przebywać, bo jest moje i takie jak ja chcę. Wracam z pracy i wracam do siebie, nie do cudzego. Mieszkań na wynajmowanym to jak mieszkać na walizkach w hotelu.
Podstawowa potrzeba jest posiadanie dachu nad glowa, a nie mieszkania na wlasnosc. Kwestia ewentualnych remontow, wyposazenia, to chyba kwestia do dogadania z wlascicielami, czy nie?
dachem nad głową może byc również karton, albo miejsce na dworcu
podstawowa potrzeba jest posiadanie własnego mieszkania/domu
kolejna sprawa nawet chłop pańszczyźniany dostawal dom
1 lipca 2023, 20:48
Nie wiem dlaczego mlodym i zdrowym ludziom mialoby sie nalezec mieszkanie od miasta. Normalnie powinnas sie wstydzic za takie pomysly! A mieszkanie od miasta to czesto jest w nieciekawym stanie.
Nie wiem jakie Wy macie oczekiwania co do tego mieszkania, ze Was nie stac na kredyt. Moze trzeba pomyslec nad zmiana pracy czy pewniejsza umowa lub mniejszym mieszkaniem. Znajmych stac na kredyt na dom, ale nie chcieli sie zajechac kredytem i wybrali 2pokojowe mieszkanie.
To nie sztuka dostac kredyt, tylko go splacac terminowo.
A dodam, ze banki potrafia wcisnac kredyt powyzej czyisc mozliwosci albo tak na styk.
To żart? Dlaczego miałabym nie dostać mieszkania od miasta, nawet takiego do remontu, gdzie byłabym gotowa wsadzić kilkadziesiąt tysięcy w remont? Bo pracuje? Czyli najlepiej siedzieć na dupie i wyciągać ręce po wszystko? Wtedy się należy zapewne :)
A skoro myślami o kredycie i jesteśmy już po rozmowach z doradcą finansowym to myślę że mamy tego świadomość jak wygląda wzięcie kredytu, jak wygląda jego spłacanie, ile wynosi, ile wynosi nasze życie itd.
Czy uwazasz, ze to zart, ze ja sama pracuje i sama biore kredyt aby miec gdzie mieszkac?
Domyslam sie, ze jestes mloda i zdrowa osoba, wiec mozesz zarobic na mieszkanie.
Sa ludzie niepelnosprawni, w trudnej zyciowej sytuacji, takze niedpowiedzialni i skazujacy gromadke wlasnych dzieci na trudne warunki, ktorzy nie maja mozliwosci zarobkowych i latami czekaja na mieszkanie, ktore i tak czesto nie wystarcza dla ich potrzeb (np. maly metraz na osobe, wspolna lazienka, itd). I bardzo dobrze, ze nikt mieszkan nie rozdaje, bo to nie jest dar od miasta, to jest koszt podanikow.
Mnie to sie w glowie nie miesci, ze mloda para rozwaza czy mogliby sie zakwalifikowac do mieszkania z urzedu. Chyba naprawde mlodzi musicie byc i bez swiadomosci dla kogos sa te mieszkania, jak dlugo sie czeka na taka decyzje i w jakim stanie/lokalizacji sa takie mieszkania.
Tak jak napisałam wyżej, jestem w stanie wyremontować takie mieszkanie, a też przy tym się nie zaciągać. To jest po prostu w tym kraju przytłaczające. Młodzi pracują, a potem nawet mają problem, żeby dostać swoje własne 4 kąty, bo sytuacja wygląda jak wygląda.
Chryste, powiedz prosze, ze to zart. Mieszkam w Niemczech i tu maly procent ludzi ma cokolwiek na wlasnosc... nie masz chyba w ogole pojecia, o czym mowisz dziewczyno i przede wszystkim - czego wymagasz...
Nie porównuj sytuacji w Niemczech do sytuacji w Polsce. Dlaczego mamy płacić kupę kasy na wynajem, a mieszkania własnego już nie możemy mieć? To jest absurd jaki panuje w Polsce.
Dalej nie wiesz, o czym mowisz.
P.S. W De malo kogo stac i ludzie jakos zyja. Nie ma cisnienia na posiadanie No ale wiadomo, w PL tak zle...?
Odpowiadajac na pytanie - plcisz, bo korzystasz z czyjejs wlasnosci.
Mieszkanie to podstawowa potrzeba życiowa i chyba każdy chce miec swoj kat czuć się w nim bezpiecznie i robić sobie w nim co mu się podoba, a nie inwestować, remontować coś co nie należy do niego. Ja uwielbiam dopieszczac swoje mieszkanie i w nim przebywać, bo jest moje i takie jak ja chcę. Wracam z pracy i wracam do siebie, nie do cudzego. Mieszkań na wynajmowanym to jak mieszkać na walizkach w hotelu.
Podstawowa potrzeba jest posiadanie dachu nad glowa, a nie mieszkania na wlasnosc. Kwestia ewentualnych remontow, wyposazenia, to chyba kwestia do dogadania z wlascicielami, czy nie?
dachem nad głową może byc również karton, albo miejsce na dworcu
podstawowa potrzeba jest posiadanie własnego mieszkania/domu
kolejna sprawa nawet chłop pańszczyźniany dostawal dom
Noma, please. Ja wiem, ze Ty sie lubujesz w absurdach, ale uwazanie, ze podstawowa potrzeba czlowieka jest posiadanie mieszkania na wlasnosc, bo kazdy ma prawo miec swoje mebelki, jest serio zenua...w czasach, kiedy nawet w PL tylu ludzi wciaz nie ma dostepu do biezacej wody, ani lazienki w ludzkich warunkach, zejdz na ziemie dziewczyno.
I nie bede z Toba dyskutowac, bo wiem, ze bedziesz szla w zaparte do upadlego.
1 lipca 2023, 20:49
no tak jest, w tym momencie osoby w wieku 20-30, które nie dostały nic od rodziny, a nawet zarabiają dobre pieniądze - są w większości skazane na wynajem. Taka sytuacja ;)
ale nie przyszłoby mi do głowy, żeby coś dostawać 'od miasta', być moze za kilka lat uda się coś odłożyć
Ale to nie wygląda tak że dostanę od miasta za darmo. Przecież bym płaciła za czynsz i inne media. W tym przypadku nie byłoby to własnościowe mieszkanie, ale byłoby takie że mam pewność że nie prędko, ktoś by mnie z niego wyrzucił, a gdyby po X latach byłaby możliwość wykupu to czemu nie.
Nie chce mieszkać za darmo. Absolutnie nie o to mi chodziło. Masa ludzi, w tym moja rodzina mieszka w mieszaniu spółdzielczym, płacą czynsz i pozostałe rachunki. Mówię tylko, że bardzo trudno jest dostać takie mieszkanie.
To złóż podanie i czekaj tak jak inni.
1 lipca 2023, 20:55
Nie wiem dlaczego mlodym i zdrowym ludziom mialoby sie nalezec mieszkanie od miasta. Normalnie powinnas sie wstydzic za takie pomysly! A mieszkanie od miasta to czesto jest w nieciekawym stanie.
Nie wiem jakie Wy macie oczekiwania co do tego mieszkania, ze Was nie stac na kredyt. Moze trzeba pomyslec nad zmiana pracy czy pewniejsza umowa lub mniejszym mieszkaniem. Znajmych stac na kredyt na dom, ale nie chcieli sie zajechac kredytem i wybrali 2pokojowe mieszkanie.
To nie sztuka dostac kredyt, tylko go splacac terminowo.
A dodam, ze banki potrafia wcisnac kredyt powyzej czyisc mozliwosci albo tak na styk.
To żart? Dlaczego miałabym nie dostać mieszkania od miasta, nawet takiego do remontu, gdzie byłabym gotowa wsadzić kilkadziesiąt tysięcy w remont? Bo pracuje? Czyli najlepiej siedzieć na dupie i wyciągać ręce po wszystko? Wtedy się należy zapewne :)
A skoro myślami o kredycie i jesteśmy już po rozmowach z doradcą finansowym to myślę że mamy tego świadomość jak wygląda wzięcie kredytu, jak wygląda jego spłacanie, ile wynosi, ile wynosi nasze życie itd.
Czy uwazasz, ze to zart, ze ja sama pracuje i sama biore kredyt aby miec gdzie mieszkac?
Domyslam sie, ze jestes mloda i zdrowa osoba, wiec mozesz zarobic na mieszkanie.
Sa ludzie niepelnosprawni, w trudnej zyciowej sytuacji, takze niedpowiedzialni i skazujacy gromadke wlasnych dzieci na trudne warunki, ktorzy nie maja mozliwosci zarobkowych i latami czekaja na mieszkanie, ktore i tak czesto nie wystarcza dla ich potrzeb (np. maly metraz na osobe, wspolna lazienka, itd). I bardzo dobrze, ze nikt mieszkan nie rozdaje, bo to nie jest dar od miasta, to jest koszt podanikow.
Mnie to sie w glowie nie miesci, ze mloda para rozwaza czy mogliby sie zakwalifikowac do mieszkania z urzedu. Chyba naprawde mlodzi musicie byc i bez swiadomosci dla kogos sa te mieszkania, jak dlugo sie czeka na taka decyzje i w jakim stanie/lokalizacji sa takie mieszkania.
Tak jak napisałam wyżej, jestem w stanie wyremontować takie mieszkanie, a też przy tym się nie zaciągać. To jest po prostu w tym kraju przytłaczające. Młodzi pracują, a potem nawet mają problem, żeby dostać swoje własne 4 kąty, bo sytuacja wygląda jak wygląda.
Chryste, powiedz prosze, ze to zart. Mieszkam w Niemczech i tu maly procent ludzi ma cokolwiek na wlasnosc... nie masz chyba w ogole pojecia, o czym mowisz dziewczyno i przede wszystkim - czego wymagasz...
Nie porównuj sytuacji w Niemczech do sytuacji w Polsce. Dlaczego mamy płacić kupę kasy na wynajem, a mieszkania własnego już nie możemy mieć? To jest absurd jaki panuje w Polsce.
Dalej nie wiesz, o czym mowisz.
P.S. W De malo kogo stac i ludzie jakos zyja. Nie ma cisnienia na posiadanie No ale wiadomo, w PL tak zle...?
Odpowiadajac na pytanie - plcisz, bo korzystasz z czyjejs wlasnosci.
Mieszkanie to podstawowa potrzeba życiowa i chyba każdy chce miec swoj kat czuć się w nim bezpiecznie i robić sobie w nim co mu się podoba, a nie inwestować, remontować coś co nie należy do niego. Ja uwielbiam dopieszczac swoje mieszkanie i w nim przebywać, bo jest moje i takie jak ja chcę. Wracam z pracy i wracam do siebie, nie do cudzego. Mieszkań na wynajmowanym to jak mieszkać na walizkach w hotelu.
Podstawowa potrzeba jest posiadanie dachu nad glowa, a nie mieszkania na wlasnosc. Kwestia ewentualnych remontow, wyposazenia, to chyba kwestia do dogadania z wlascicielami, czy nie?
No i kolejna kwestia, czemu mam komuś robić remont skoro nikt mi za to nie odda? Kupiłabym meble na wymiar i co? Przy przeprowadzce mam je zostawić? no nie.. Nie będę komuś pakować kasę w kieszeń.
W takiej sytuacji uzgadniania się to z właścicielem, jaką część kwoty za zabudowę zaliczy jako czynsz.
1 lipca 2023, 20:56
Nie wiem dlaczego mlodym i zdrowym ludziom mialoby sie nalezec mieszkanie od miasta. Normalnie powinnas sie wstydzic za takie pomysly! A mieszkanie od miasta to czesto jest w nieciekawym stanie.
Nie wiem jakie Wy macie oczekiwania co do tego mieszkania, ze Was nie stac na kredyt. Moze trzeba pomyslec nad zmiana pracy czy pewniejsza umowa lub mniejszym mieszkaniem. Znajmych stac na kredyt na dom, ale nie chcieli sie zajechac kredytem i wybrali 2pokojowe mieszkanie.
To nie sztuka dostac kredyt, tylko go splacac terminowo.
A dodam, ze banki potrafia wcisnac kredyt powyzej czyisc mozliwosci albo tak na styk.
To żart? Dlaczego miałabym nie dostać mieszkania od miasta, nawet takiego do remontu, gdzie byłabym gotowa wsadzić kilkadziesiąt tysięcy w remont? Bo pracuje? Czyli najlepiej siedzieć na dupie i wyciągać ręce po wszystko? Wtedy się należy zapewne :)
A skoro myślami o kredycie i jesteśmy już po rozmowach z doradcą finansowym to myślę że mamy tego świadomość jak wygląda wzięcie kredytu, jak wygląda jego spłacanie, ile wynosi, ile wynosi nasze życie itd.
Czy uwazasz, ze to zart, ze ja sama pracuje i sama biore kredyt aby miec gdzie mieszkac?
Domyslam sie, ze jestes mloda i zdrowa osoba, wiec mozesz zarobic na mieszkanie.
Sa ludzie niepelnosprawni, w trudnej zyciowej sytuacji, takze niedpowiedzialni i skazujacy gromadke wlasnych dzieci na trudne warunki, ktorzy nie maja mozliwosci zarobkowych i latami czekaja na mieszkanie, ktore i tak czesto nie wystarcza dla ich potrzeb (np. maly metraz na osobe, wspolna lazienka, itd). I bardzo dobrze, ze nikt mieszkan nie rozdaje, bo to nie jest dar od miasta, to jest koszt podanikow.
Mnie to sie w glowie nie miesci, ze mloda para rozwaza czy mogliby sie zakwalifikowac do mieszkania z urzedu. Chyba naprawde mlodzi musicie byc i bez swiadomosci dla kogos sa te mieszkania, jak dlugo sie czeka na taka decyzje i w jakim stanie/lokalizacji sa takie mieszkania.
Tak jak napisałam wyżej, jestem w stanie wyremontować takie mieszkanie, a też przy tym się nie zaciągać. To jest po prostu w tym kraju przytłaczające. Młodzi pracują, a potem nawet mają problem, żeby dostać swoje własne 4 kąty, bo sytuacja wygląda jak wygląda.
Chryste, powiedz prosze, ze to zart. Mieszkam w Niemczech i tu maly procent ludzi ma cokolwiek na wlasnosc... nie masz chyba w ogole pojecia, o czym mowisz dziewczyno i przede wszystkim - czego wymagasz...
Nie porównuj sytuacji w Niemczech do sytuacji w Polsce. Dlaczego mamy płacić kupę kasy na wynajem, a mieszkania własnego już nie możemy mieć? To jest absurd jaki panuje w Polsce.
Dalej nie wiesz, o czym mowisz.
P.S. W De malo kogo stac i ludzie jakos zyja. Nie ma cisnienia na posiadanie No ale wiadomo, w PL tak zle...?
Odpowiadajac na pytanie - plcisz, bo korzystasz z czyjejs wlasnosci.
Mieszkanie to podstawowa potrzeba życiowa i chyba każdy chce miec swoj kat czuć się w nim bezpiecznie i robić sobie w nim co mu się podoba, a nie inwestować, remontować coś co nie należy do niego. Ja uwielbiam dopieszczac swoje mieszkanie i w nim przebywać, bo jest moje i takie jak ja chcę. Wracam z pracy i wracam do siebie, nie do cudzego. Mieszkań na wynajmowanym to jak mieszkać na walizkach w hotelu.
Podstawowa potrzeba jest posiadanie dachu nad glowa, a nie mieszkania na wlasnosc. Kwestia ewentualnych remontow, wyposazenia, to chyba kwestia do dogadania z wlascicielami, czy nie?
dachem nad głową może byc również karton, albo miejsce na dworcu
podstawowa potrzeba jest posiadanie własnego mieszkania/domu
kolejna sprawa nawet chłop pańszczyźniany dostawal dom
Noma, please. Ja wiem, ze Ty sie lubujesz w absurdach, ale uwazanie, ze podstawowa potrzeba czlowieka jest posiadanie mieszkania na wlasnosc, bo kazdy ma prawo miec swoje mebelki, jest serio zenua...w czasach, kiedy nawet w PL tylu ludzi wciaz nie ma dostepu do biezacej wody, ani lazienki w ludzkich warunkach, zejdz na ziemie dziewczyno.
I nie bede z Toba dyskutowac, bo wiem, ze bedziesz szla w zaparte do upadlego.
wlasne mieszkanie to jest przede wszystkim poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji, także może faktycznie nie kontynuujmy tej dyskusji skoro uważasz że to nie są podstawowe potrzeby