Witam czwartkowo!
W końcu pogoda zaczyna być łaskawa, słońce od rana towarzyszy mi w kuchni:)
Bieganie idzie to różnie. W poniedziałek pogoda była łaskawa i partner też, bo zgodził się na bieg. Lecz jak to w związkach bywa, trzeba iść na pewien kompromis, zrobiliśmy 7 km a nie 10 km. Musiałam odpuścić :P No cóż, ale sam bieg był niezły. 7km w 43 minuty uważam za całkiem niezły wynik, nie jest to może sprinterski bieg, ale my biegamy dla przyjemności, więc zdecydowanie jestem ukontentowana :) Waga stoi w miejscu, ale widzę, że ciało ma się całkiem dobrze, niedługo zacznę wykonywać trening siłowy, tylko w pracy muszą skończyć remontować siłkę. Jeśli chodzi o dietę to staram się pilnować, jeść zdrowo, ale bez przesady. Wczoraj w pracy zjadłam dwa kawałki ciasta, bo wyglądały genialnie. Sernik i biszkopt ze świeżymi malinami. Nie żałuję, było pyszne!
Wczoraj też byłam biegać i było tragicznie, wręcz ch*jowo (przepraszam za wyrażenie, ale inaczej nie da się określić tego co się działo podczas biegu). Po 0,5 km złapała mnie kolka gigant z obydwu stron! Oddychałam prawidłowo i miałam stałe tempo. Parę razy się zatrzymałam, bo wyczytałam, że czasami to pomaga. W moim przypadku d*pa. Nic. Biegłam z grymasem na twarzy i bólem. To nie był komfortowy bieg, ale uparłam się, że jakoś go skończę. Najgorsze to fakt, że piąty km przebiegłam w 7:32! TRAGEDIA! Ogólnie przebiegłam 6 km w 40 minut... jest to kiepski wynik, ale jestem z siebie dumna, że dotrwałam do końca mimo tego, że momentami biegłam jak żółw...dzięki ciało, że wspierasz mnie podczas biegu :| Najgorszy fakt, że w pracy ciągle czułam kłucie po prawej stronie, jakby ta kolka wciąż była. Nie kumam...muszę coś wymyślić bo tak być nie może. Odżywiam się dobrze, podczas biegu prawidłowo oddycham i mam stałe tempo a kolka była przeogromna i to z dwóch stron. Katastrofa.
No nic. Na koniec wrzucam coś fajniejszego niż swoje lamenty :P Fotki jedzenia, ten tydzień jest mega smakowity i mam mega sporą wenę :)
Kurczak w sosie czekoladowym mole. Czekolada ponad 75% kakao. Sos mega bogaty w przyprawy, pyszności. Do tego ryż doprawiony chili, cebulą, czosnkiem, kurkumą i passatą pomidorową.
schab w sosie śliwkowym. kurczak też pasuje, ale ile można kurczaka wcinać :) do tego podałam młode ziemniaki i spoko obiad jest :)
śniadanie po mistrzowsku, bo każdemu się należy. Szakszuka jajko duszone w pomidorach z czosnkiem + świeżo mielony pieprz. Mniam!
złociste dukaty z kaszy jaglanej, mielonego indyka. Zgapiłam z Kwestii Smaku, ale przerobiłam po swojemu dodając świeże oregano, posiekaną papryczkę chili i trochę siemienia lnianego :) Polecam :)
W sobotę czeka mnie kolejny bieg, robię sobie dwa dni przerwy może to dobrze mi zrobi, zobaczymy.
Miłego czwartku pozdrawiam :)
Anula.lula
26 czerwca 2015, 16:09No jak ten czas jest zły, to ja jestem słaba....mi niecałe 7 km zajmuje więcej czasu...ale ja krótko biegam :) a kurczaka w sosie czekoladowym to z chęcią bym zjadła, no i kotleciki też lubię w każdym wydaniu.
violettone
27 czerwca 2015, 09:31skoro krótko biegasz, to potem się rozpędzisz zobaczysz :)
Anula.lula
27 czerwca 2015, 13:21No mam nadzieję!!!
Aria.
25 czerwca 2015, 16:14Jak tu smacznie! te złociste dukaty to muszę spróbować uwiebiam kasze jaglaną i wszelkiego rodzaju kotleciki;)
violettone
26 czerwca 2015, 07:51polecam, są pyszne :)
Caramelcoffee
25 czerwca 2015, 12:48Twoje biedne cialo, to bieganie z kolka musialo byc okropne. ja w takich wypadkach rezygnuje z biegu, poniewaz dochodze do wniosku, ze widocznie dzisiaj powinnam sobie darowac;) Obledne jedzenie- czy moge poprosic o przepis na czekoladowy sos do kury? :)
violettone
26 czerwca 2015, 07:50oczywiście, już wysyłam :)
angelisia69
25 czerwca 2015, 11:33oj bidna ty,ja wlasnie przez kolki nie lubie biegac bo bardzo czesto mnie lapaly i odpuszczalam i juz wiecej nawet nie probuje.Ale zamiast sie zamartwiac powinnas byc dumna ze mimo wszystko przebieglas ;-) Dobrze ze nie spinasz sie niewiadomo jak z dieta i dzialasz na zasadzie "wszystko jest dla ludzi" takie podejscie jest najlepsze,bo im wiecej sie z czegos rezygnuje tym bardziej nam tego brakuje.A z rozsadkiem mozna jesc wszystko ;-) Jedzonko twoje to jak z restauracji jakis,pieknie podane i wyglada przepysznie.Pozdrawiam
violettone
25 czerwca 2015, 11:54najgorsze jest to, że ja bardzo lubię biegać a tu taka lipa :/ no nic muszę coś wykombinować, bo tak być nie może ;P mi szkoda życia na wieczne rezygnacje,oczywiście wszystko z głową, ale sernika nie można odmawiać a do że był ze świeżymi owocami to tym bardziej ;) pozdrawiam również :)
niezapominajka33
25 czerwca 2015, 11:30Po takich fociach człowiek się robi od razu głodny :)
violettone
25 czerwca 2015, 11:32a po takim obiadku zdecydowanie najedzony i szczęśliwy :)
Limonka2015
25 czerwca 2015, 11:20Nie znam sie na czasie w jakim srednio ludzie biegaja taki dystans 7 km, ale Twoj chyba nie jest zly. Tak mi sie wydaje. A co do menu to wyglada przepysznie. Az bym cos zjadla ....
violettone
25 czerwca 2015, 11:25no w porównaniu do tego,że zazwyczaj jest to ok.6 min albo 5:50 to tak sobie ;) ale grunt,że coś tam przebiegłam :) A co do jedzenia to staram się jak mogę, bo chcę mieć jak największą przyjemność z jedzenia :)
snowflake_88
25 czerwca 2015, 10:53Może masz słabe mięśnie brzucha? To też może być przyczyna. Zmuszanie się do biegu jak już kolka zaatakuje nie jest dobrym pomysłem :) Lepiej odpuścić i resztę trasy przejść w spokojnym tempie.
violettone
25 czerwca 2015, 10:55ale ja głupek jestem i jak już sobie coś ubzduram muszę dokończyć :P taki beznadziejny charakter mam.. a z tymi mięśniami to ciekawe.. może powinnam zacząć je wzmacniać :)
snowflake_88
25 czerwca 2015, 11:05Rozumiem bo mam czasem podobnie :) Kiedyś nadwyrężyłam sobie przy bieganiu ścięgno Achillesa, bolało ale też nie odpuszczałam, skończyło się u lekarza :P A co do kolki to czasem po prostu się zdarza, gorzej jak się będzie powtarzało.
violettone
25 czerwca 2015, 11:58no zobaczymy jak będzie wyglądał mój trening w sobotę. Jak sytuacja się powtórzy odwiedzę może jakiegoś lekarza. W poniedziałek jak biegałam, było ok, ale wczoraj to była tragedia. A kolki to się czasami pojawiają, ale nie takie jak ta wczoraj. No nic zobaczymy :)