Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem Magda .Prawie 34 lata na karku,sześcioletni rozrabiaka w domu i ślub w czerwcu! Tak Postanowiłam raz na zawsze rozprawić się z tym moim tłuszczykiem,a takim kopem motywującym jest mój ślub w Czerwcu 2020 r.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2648
Komentarzy: 32
Założony: 26 lutego 2020
Ostatni wpis: 14 kwietnia 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Użytkownik4036722

kobieta, 38 lat, Wrocław

167 cm, 71.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 kwietnia 2020 , Komentarze (2)

Zaczynam powoli przeprowadzkę...Matko Boska niech już że się przeprowadzę...

Miałam kilka przeprowadzek w życiu ,ale mam wrażenie że im jestem starsza,tym gorzej znoszę takie zmiany...

Dzisiaj zaczęłam wyrzucać zbędne rzeczy,ogarnęłam pokój młodego i połowę garderoby .Wywaliłam chyba pół lumpeksu ,a czuję się tak wykończona tym znoszeniem,pakowaniem itp.

Z jednej strony jest satysfakcja że coś ruszyłam i zostaje mniej na tej mojej liście do zrobienia,z drugiej strony mam poczucie takiego małego dziecka ,najchętniej usiadłabym na środku pokoju zaczęła płakać i wołać mamę żeby mi pomogła.

Ale niestety jestem stara baba i matką się nie wysłużę.Na dzisiaj skończyłam nie chcę popadać w melanchujnie związaną z tym skąd się wzięło tyle nie potrzebnych rzeczy w domu.

Korona wirus dalej trwa,pracuję i na zmianę zajmuję się moim dzieckiem ,w między czasie były przyjeżdża po syna i zabiera go do siebie,żebym mogła ogarnąć to przenoszenie.

Z obecnym ,niedoszłym małżem kłócę się na okrągło,taki mam charakter,nic na to nie poradzę.Czasami zastanawiam się jak nad tym popracować ,ale w sumie kiedy zaczynam pobłażać wszyscy włażą mi na łeb.Więc stwierdziłam że wolę zostać zołzą.

Ślub przełożyliśmy na 26.09.2020 r. zobaczymy może się odbędzie,chyba że obecna sytuacja nie ulegnie zmianie lub co gorsza ,zmieni się na gorszą.Ale oby nie,miejmy nadzieję że wszystko w nie długim czasie wróci do normy.

Co do diety raczej trzymam fason ,bywały ostatnio dni że w ogóle nie miałam apetytu.ruch mam cały czas,chociaż ostatnio więcej czasu poświęcam na trening plank 

Polecam dziewczyny fajny program .

są trzy  treningi składające się z 30 dni ,trening dla początkujących ,średnio zaawansowany i zaawansowany.

Zaczęłam od średniego i daję radę,mało tego zauważyłam że robię się bardziej wytrzymała,ciało zaczyna inaczej wyglądać ,jakby się modelowało i relaksują mnie te treningi.

Idąc dalej tym tropem w końcu przekonałam się do jogi

Kiedyś uważałam że joga mnie nudzi,teraz? Błogo relaksuje.

Również zaczęłam ćwiczyć jogę codziennie ,na razie wprowadzam się powoli bez żadnych większych szaleństw ,ale bardzo mi się to podoba.Obiecałam sobie że jak tylko skończy się to siedzenie w domach zapisze się na treningi jogi

Summa summarum te trzy tygodnie z plankiem i jogą sprawiły że w końcu waga mi ruszyła.

mam 1,5 kg na minusie z czego ogromnie się cieszę,póki co nie chce mi się mierzyć raczej bardziej skupiam się na tym żeby dobrze się czuć sama ze sobą .

Do tej pory moje treningi były zawsze cardio ,teraz wprowadziłam tylko szybkie tabaty do 3 razy w tygodniu i joga z plankiem prawie codziennie.

Może tym razem znajdę sposób na pozbycie się tego tłuszczu .:)

18 marca 2020 , Komentarze (2)

Ostatnio nic nowego,każdy dzień jest taki sam..

Od nadmiaru informacji w tv człowiekowi włosy dęba stają,nie mam już ochoty włączać tego pudła...

Żyjemy ostatnio w jakimś takim zawieszeniu,człowiek martwi się o przyszłość,zdrowie bliskich...

To co do tej pory było ważne ,jakoś tak z dnia na dzień straciło na znaczeniu..

Codziennie robię wszystko byle nie myśleć tak o tym ,dzisiaj np w końcu zabrałam się za posprzątanie balkonu..Wiosnę czuć w powietrzu ,mimo strachu chyba jeszcze ta pogoda ratuje nasze w miarę już nadwyrężone psychiczne samopoczucie.

Pracując  w nocy przynajmniej miałam poczucie że robię coś ,że nie stoję w miejscu.Po popołudniu gdy odespałam nockę ,już tak kolorowo nie było,cholerne myśłi spokoju nie dają.

Zastanawiam się co mam robić z moim dzieckiem kończą mi  się pomysły na to jak mu zająć czas,a druga sprawa to taka że powoli sama zaczynam bywać zmęczona ciągłym mama to...mama tamto//

Większość z Was wie o co chodzi,ale co zrobić? Przecież nie zamknę gada w klatce.

Mam tylko szczerą nadzieję że zaraz pójdzie spać i chociaż połowę wieczora człowiek przeznaczy na psychiczny odpoczynek od ciągłych dzieciowych lamentów i dramatów ''bo mnie się nudziii''

Dieta u mnie wciąż trzymana akurat jeżeli chodzi o moje jedzenie czy ruch to tutaj już nic nie mogę sobie zarzucić ostatnio.

Życzę Wam spokojnego wieczoru.<3:*

17 marca 2020 , Komentarze (4)

Tak jak w temacie ,poćwiczyłam ,trzeba coś zjeść i wieczorem do pracy na nockę.

Załatwiłam sobie pracę na nocną zmianę ,będę oblepiać małe mieściny za Wrocławiem nowym rozkładem jazdy autobusów na czas kwarantanny.

Robota powinna iść szybko ,a do zarobienia prawie 1500 zł .Mieć a nie mieć to różnica,tym bardziej że w obecnej sytuacji nie wiadomo kiedy przyjdzie mi wrócić do pracy.

Zastanawiam się tylko czy podołam na nockę ,ale to jedna tylko nocka ,więc dam radę.

Powiem Wam ,w ogóle ostatnio cała ta sytuacja mocno mnie przytłacza,pewnie jak większość osób w tym kraju.

To siedzenie w domu nasila we mnie jakieś lęki ,ale nie tylko związane z obecną sytuacją na świecie i w Polsce.Coraz częściej zastanawiam się nad swoim związkiem,nad tym czy chcę wiązać resztę życia właśnie z tym człowiekiem.

Przyzwyczaiłam się bardzo do życia w pojedynkę z synem,do radzenia sobie samej z tym wszystkim.

Wzbudza we mnie coraz częściej lęk i taką jakąś nie wygodę myśl,że będę mieszkać znów z facetem,że nie będę już Panią w swoim własnym lokum ,ale będzie też w nim On.

Za dużo nabyłam przyzwyczajeń i zdaję sobie sprawę że ,to one wzbudzają we mnie te obawy.

Nie wiem czy będę potrafiła znów zamieszkać z kimś,dzielić z nim życie,być na co dzień.

To wszytko jest dla mnie dziwne i trudne...

Druga sprawa to obawy,czy ja chcę w ogóle wychodzić za mąż,czy chcę tego?

Wiecie najgorsze jest to ,że przez ostatnie pół roku planowaliśmy ślub ,który miał odbyć się 6 Czerwca,a teraz jesteśmy o krok od rezygnacji z tego terminu,wiemy już raczej na pewno że odwołamy ten ślub.T. chce go przełożyć na jesień,a ja zaczęłam się poważnie nad tym wszystkim zastanawiać,doszukiwać się w tej całej zwariowanej sytuacji jakichś znaków na to że nie powinniśmy być razem.Chyba zaczynam wariować..

Nie chciałabym popełnić błędu,dlatego stąd ten strach..

Co z tym wszystkim począć,nie wiem..

Najpierw wspólnie szukamy mieszkania,a jak już coś się pojawia ,ja zaczynam odczuwać lęk i niepewność,czy ja w ogóle chce coś zmieniać w swoim życiu..

16 marca 2020 , Komentarze (2)

Jak u Was samopoczucie?

Siedzę od Czwartku w domu z moim sześcioletnim księciem i pracuje zdalnie z domu.Jak tak dalej pójdzie trzeba się mega uzbroić w cierpliwość dla tego mojego dziecka..Ciągle nuda,ciągle brak zajęć..Ile by człowiek nie wymyślał ,to ciągle żle i nie dobrze..Trzeba to przeżyć..

Dziewczyny od trzech dni zaczęłam brać spalacz w tabletkach.

Na początku podchodziłam do niego tak samo jak do innych spalaczy,czyli a byle co ,ale się zobaczy.

Powiem tak ,póki co jestem zadowolona..

Jem mniej,nie mam takiego łaknienia jak jeszcze nie dawno.Dużo energii,a jeżeli biorę go na pół godziny przed treningiem to bardzo podkręca tempo ćwiczeń,pocę się dwa razy bardziej niż dotychczas..

Wczoraj przeżyłam taki pozytywny szok.Ubrałam się w rzeczy do biegania ale złapałam bluzkę w której już z rok nie biegałam bo się nie mieściłam..Słuchajcie jaką ja mam talię!!:DWczoraj tak na prawdę wchodząc w te ubrania dopiero zauważyłam różnice w moim ciele.Dupa się powiększyła ,talia zaznaczyła,brzuch mocno spłaszczał,jestem dobrej myśli.

To tak z rzeczy treningowych...

Z pozostałych spraw,chyba będziemy rezygnować ze ślubu,to nie kwestia korony,a bardziej osobiste powody,ale nie chcę o tym pisać,sama to wszystko jeszcze w głowie przetwarzam i myślę nad tym ,żeby cokolwiek powiedzieć .Trudno jest ,jednym słowem...

Oby ten trudny czas szybko minął,a my doszliśmy do konkretnych wniosków,inaczej tego nie widzę..

Miłego dnia Kobiety,idę po kawę i śniadanie:*

11 marca 2020 , Komentarze (3)

I tak jak widać poniżej w brzuchu w ciągu tygodnia zleciało 3 cm w tali 2 i w biodrach podobnie.

Fajnie cieszę się ,tylko ciągle mnie zastanawia jak to jest że cm znikają,a waga opornie stoi w miejscu.Wiem i zdaję sobie sprawę że powstaje tkanka mięśniowa i to ona nadaje masę ,ale żeby aż tak opornie stała waga?

wymiary
Szyja cm35 cm36 cm-1 cm( -2,9 % )
Biceps cm0 cm0 cm0 cm( nan % )
Piersi cm100 cm0 cm+ 100 cm( + 100 % )
Talia cm84 cm86 cm-2 cm( -2,4 % )
Brzuch cm96 cm99 cm-3 cm( -3,1 % )
Biodra cm

99 cm101 cm-2 cm( -2 % )
Udo cm

0 cm

Z innych spraw ,wiadomo ze względu na Korona wirus ,od jutra przechodzę na przymusowy opiekuńczy.Przedszkole zamykają ,więc będziemy siedzieć w domku.

Oby tylko nie zwariować ,bo wiadomo jak jest z dziećmi ,po jakimś czasie zaczyna im z nudów odbijać.

10 marca 2020 , Komentarze (4)

Może i rzeczywiście przesadzam momentami z tą wagą..

Ja wiem że co by nie było,będzie dobrze,tylko ja mam ten pieprzony perfekcjonizm w sobie.

Jak się za coś biorę to na 1000 % i konsekwentnie wypełniam plan.A szlak trafia człowieka jakby chciał już być na mecie ,a tu jeszcze nawet półmetka nie widać.

Wczoraj zrobiłam trening na boczki 

Myślę no nic trzeba zrobić,po treningu zrobiłam wpis z uczuciem mega doła,czułam jednocześnie że raczej nie zmęczył mnie ten trening w ogóle,bo oprócz boczków ,robiłam też orbitrek ,więc łącznie czas treningu wyniósł około 55 min.

Ale wracając do tematu poszłam wczoraj spać szybko i raczej zero satysfakcji.

Dziołchy,dzisiaj myślałam rano że się przewrócę ,mam takie zakwasy w talii że hej,skóra to się tak napięła jak nigdy.

Chyba będę częściej powtarzać te ćwiczenia ,polecam dają w dupe :D

Patrzę od rana z większym optymizmem na życie i oby tak było dalej.Zdaję sobie sprawę że takie chwile zdarzają się ,dlatego muszę je cierpliwie przeczekać.

Mam w sumie taki mały problem ,ślub mamy 6 Czerwca ,a ja jakby nie patrzeć nie mam do końca sukienki..

Oczywiście kupiłam już dwie ,ale w żadnej nie czuję się dobrze.

Nie kupuję sukienek za parę tysięcy,bo mnie na to po prostu nie stać,a druga sprawa to taka że będzie to ślub cywilny ,a po nim impreza w gronie bliskich znajomych ,więc nie chcę się bawić w jakieś suknie za miliony monet.

Mam już dwie rybki w szafie jedna z opadającymi ramionami ,a druga  z dekoltem w szpic.Obie są długie,ale jakoś tak do mnie nie przemawiają..Ostatnio zaczęłam   się zastanawiać nad sukienką do kolan..Póki co nic mnie nie przekonuje,mam wrażenie że już całe internety przelazłam...Booooszzeee skaranie Boskie ze mną..

Tak sobie pomyślałam  makijaż próbny mam w połowie kwietnia,dam szansę tamtym sukienkom.Po makijażu zrobię fryz ,ubiorę się i ocenię czy może być.Póki co mam szlaban na kupowanie kolejnych sukienek :D

9 marca 2020 , Komentarze (3)

Mam kryzys... 

Niby nic, niby dalej trzymam dietę, ćwiczę... 

Ale ten tluszcz wcale tak szybko nie znika... 

Im czliwiek starszyvtym ciężej zrzucić?? 

Źle mi no.. 

Nie mam z kim pogadać.. 

Partner mowi oj tam... 🙄🙄

Płakać mi sie chce. 

W czerwcu ślub, a ja wygladam jak prosię.. 

Nie mogę się pozbyć tego cholernego tluszczu z gornej czesci ciała. 

Dalej ramiona, brzuch, i twarz jak ksiezyc w pełni.. 

Ktos pomyśli, matko przesadza... 

Ale ja chcę wyglądać dobrze. 

Ktora Panna młoda nie chciałaby wygladac dobrze... 

😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭

4 marca 2020 , Komentarze (1)

Wytrwale od 25 stycznia ćwiczę, ruszam sie jak najwiecej.,piję dużo wody i dbam o zdrowy talerz. 

Codziennie widzę zmiany, a to jest najważniejsze 

💪💪

3 marca 2020 , Komentarze (1)

Dzień dobry,

Tak jak w temacie,co tydzień robię pomiary ,dzisiaj również przypadł dzień pomiarów i przedstawiają się one następująco:

Talia:85 cm 

Biodra: 99 cm ,powoli zachodzi na 98 cm :)

Brzuch na wysokości pępka: 98 powoli wchodzi na 97 cm 

Piersi: 101 cm

Bardzo mnie satysfakcjonują te pomiary,bo ewidentnie widać co tydzień że schodzi z tych najbardziej newralgicznych miejsc.

Waga natomiast stoi w miejscu ciągle jest 72,5 kg.

Ale już się tym nie przejmuję,po ubraniach ,po centymetrze widzę że jest mnie mniej.

ćwiczę tak jak do tej pory co drugi dzień bieganie + orbitrek łącznie 1.5 h = jeszcze ćwiczenia na talię. Codziennie staram się wychodzić te 12 000 kroków to daje w sumie około 9-10 km 

Codziennie teraz dodatkowo robię ćwiczenia na talię i brzuch ,oraz od poniedziałku wprowadziłam deskę przodem ,tyłem i boczną.

Pali jak cholera na razie jestem na 45 sekundach ,ale przynajmniej nie siedzę w miejscu.Brzuch,kręgosłup i ramiona trzeba zacząć wzmacniać.

Ja wiem że tym razem uda mi się zrzucić to i owo ,bo cholernie polubiłam ruch,ćwiczenia i to katowanie się deską :D

Oby jak najszybciej do wiosny ,bo ta pogoda w kratkę powoli zaczyna mnie irytować .

27 lutego 2020 , Komentarze (4)

Śniadanie:

  • Dwie kromki  chleba graham
  • serek kremowy łaciate do posmarowania chleba
  • dwa plastry polędwicy z kurczaka
  • dwa plastry żółtego sera
  • ogórek zielony
  • kawa czarna bez cukru

Drugie śniadanie:

  • placek owsiany z bananem i kiwi

Obiad:

  • krem z dyni 250 ml
  • wątróbka z kurczaka pieczona 120 gr
  • warzywa duszone na patelni (marchew,brokuł,fasolka)

Na chwilę obecna tyle plus zrobione szybkim marszem 5 km.

Oprócz tego duuużo wody ,jest godz 14 a ja juz mam za sobą litr wody ,dwie szklanki naparu z pietruszki i szklankę naparu z pokrzywy :D 

Na chwilę obecną dopisuje mi duża dawka energii i motywacji :D

Po za tym coraz bliżej weekendu,więc w końcu człowiek trochę dychnie :D

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.