Fakt jest taki, że osiągnęłam swoją rekordową wagę. Prawda jest też taka, że zrobiłam to w bardzo krótkim czasie. Powiem głośno, że czuję się paskudnie. Tak jakbym nie była w swoim ciele.
Tylko,że....
Nie będę kłamała,że nie wiem dlaczego tak się stało. Bo wiem i to dobrze, że olałam temat zdrowego jedzenia i poprostu siebie zaniedbałam.
Oj, nie to nie jest ten moment gdzie będę się wyzwala od spasionych świń( jak to w zwyczaju mam zaszczyt czytać w niektórych pamietnikach...)
To był dobry rok.
Zaczęliśmy ogarniać nasze finanse.
Jestem bardziej świadoma swoich potrzeb.
Mam wspaniałego Męża. Który jest również moim przyjacielem.
Po wieloletnich zgrzytach z Mamą, nadszedł czas na wylanie żalów... I wszystko się zmieniło.
Na lepsze....
Mam pracę, która naprawdę daje mi poczucie satysfakcji. Zwyczajnie ją lubię, a zaczęłam ją właśnie w tym roku.
Mam najwspanialszego Syna, którego Kocham ogromnie.
Natomiast co najważniejsze jesteśmy wszyscy ZDROWI.
Temat odchudzania ogarnę. Będę w końcu szczupłą zadbaną babką. ;)
Natomiast w nadchodzącym Roku chciałabym Wam życzyć dużo zdrówka. Bo wiem, że jeśli te zdrowie będzie z całą resztą sobie poradzicie. :)
Do siego Roku.