ojej.. jak mnie tu dawno nie było.
ale to wszystko przez brak czasu.
dorywcza praca, egzaminy... no ale na szczęście mam już WAKACJE wymarzone i tak bardzo wyczekiwane.
-----------
co do diety.. hmm.
ostatnim czasem delikatnie zaniedbałam, zaczęły się pojawiać fast-foody, gazowane napoje i wszystko to co zakazane w moim przypadku
już ważyłam 69,5 kg, aż tu nagle BUUM!! wróciła 7 z przodu i takim oto sposobem ważę 70,8 (wg dzisiejszej wagi), niby dużo nie wróciło, ale i tak już pojawiła się straszna panika że jeśli nic z tym nie zrobię to mogę wrócić do tych 99,3 kg z którymi zaczynałam
dlatego już biorę się w garść i walczę dalej!
wakacje przede mną... niby ładnie już wyglądam ale to nie jest to co chciałam osiągnąć do tych wakacji, no ale trudno.. nie jest źle, zawsze mogło być gorzej. bo mogłam siedzieć na kanapie i nic nie robić a w ten ciepły okres płakałabym w domu w poduszkę i wgl w upały nie wychodziłabym z domu.. a teraz? żyć nie umierać! KOCHAM UPAŁY