Waga: 68,7kg (buahahaha!!!!)Od poniedziałku jestem na diecie układanej przez panią dietetyk. Jedzenie smaczne, trochę bardziej realne , ale kontakt z nią po zakupie abonamentu już nie tak fantastyczny (marketing )
Dzielnie chodzę na kicanki i wylewam pot na matę. Jak widać waga nie spada, a z obwodów dalej spada tylko brzuch na wysokości pępka. W sumie to nawet się cieszę, to ten fragment mnie wyglądał najgorzej.
Tym razem chciałam jednak podzielić się z Wami innym przemyśleniem. Musze jakoś zmotywować mojego Małża. Ostatnio zamawialiśmy sobie spodnie taktyczne na wyjazd harcerski (tak, tak, bawimy się w takie rzeczy jeszcze od dzieciaka) i okazało się, że on ma 100cm w pasie!!!! Po stwierdzeniu tego faktu powiedział, że zamierza się ruszyć i zacząć jeździć na rowerze. Sęk w tym, że nie mamy tu rowerów, więc teraz będzie go przez 2-3 miesiące kupował (i pewnie przejdzie mu ochota na ruch). Jak patrzę jak on je, to mnie az wszystko boli. Pracujemy razem, więc widzę co wciąga przez cały dzień.
Na początku mojej diety to nawet robiłam podwójne śniadania i wszystko. A potem okazywało się, że on śniadanie rusza chwilę przed obiadem jak mu przypomnę. I tak zjada tylko jeden posiłek w ciągu dnia. Jak na to patrzyłam to przeszła mi ochota i robię tylko dla siebie, a on je jak sam uważa. Wiem, że umie to zorganizować, bo przed ślubem się zaparł i schudł z uporządkowaną dietą. Nie chcę się kłócić i denerwować, więc przestałam mu truć.
I tak dizś nie jadł jeszcze nic (jest 11). Nasz kolega przyszedł zapytać czy mamy dziś obiad, bo on będzie coś zamawiał na popołudnie. No i Małż sobie przypomniał. Poszedł do lodówki, przyniósł pozostałości z wczorajszego sushi (w czwartki całą firmą jemy, a ja wczoraj swojej porcji prawie nie ruszyłam) i pyta czy ma to zjeść. No to odpowiadam "Jedz co uważasz, ale jakby co mam jeszcze serek wiejski i mogę Ci dać jak wolisz". No uznał, że zje to (w sumie to już nie wiem co) na drugie śniadanie. I tak siedzi....nic nie ruszając.
Nie chcę wyjść na jakaś próżną czy egoistkę, ale chciałabym żeby wyglądał trochę lepiej. Jest w wieku (33lata), w którym nie musi jeszcze wyglądać jak klucha. Trochę mi przykro jak na to patrzę.... Z drugiej strony jemu to chyba nie przeszkadza, to może odpuścić...
No sama już nie wiem. A Wasze brzydsze połówki, jak się prowadzą?