I tak oto minął już tydzień wyzwania. Dziś wybrałam odpoczynek. Wolna niedziela spędzona w mieszkaniu, sam na sam z serialem. Dawno nie spędziłam tak czasu. Brakowało mi tego.
Dziś bez treningu czy innej aktywności, ale wzięłam jakże zdrowotny zimny prysznic. Motywowany był brakiem ciepłej wody (jakaś awaria czy coś), ale liczy się fakt
Wciąż trwa moje wyzwanie szczotkowania i peelingu. Byłam tak zaaferowana tym, że nie ma ciepłej wody, że o szczotkowaniu przypomniałam sobie dopiero pod prysznicem... no i wyszło szczotkowanie na mokro, a nie na sucho
Teoretycznie zważyć się i zmierzyć powinnam po skończeniu wyzwania, ale waga tak stoi w kącie i aż prosi się, żeby sprawdzić, jak tam sytuacja na froncie. No i na razie jest spadek. Waga nie rośnie, a to już spory sukces!
Udanego wieczoru!