Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Wierze, że marzenia się spełniają. A nawet więcej. Jestem przekonana, że się spełnią. Wszystko to tylko kwestia czasu.

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 3062
Komentarzy: 23
Założony: 5 maja 2014
Ostatni wpis: 4 kwietnia 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
ruda.osa

kobieta, 40 lat, Warszawa

168 cm, 80.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

4 kwietnia 2019 , Komentarze (4)

Co was motywuje, co skłoniło by wziąć się za siebie i te zbędne kilogramy.
W mojej głowie jest kilka czynników, pewnie niektóre bardzo błahe inne może trochę mniej.

W kilku punktak jak to wygląda u mnie.
Kolejność dość losowa.

  1. Zdrowie – gruby człowiek, to chory człowiek. Dolegliwości można wymieniać bezliku.

    Zagrożenia chorobowe również, a mi życie jest miłe i chciałabym pożyć w zdrowi, dożyć pięknej starości. Nie spacerując od lekarza do lekarz i rano do śniadania nie łykać garści tabletek. 

  2. Zakupy – lubię nowe rzeczy, ubrania, ale jak pomyśle, że teraz mam iść do salepu i coś kupić, to wole nie. Unikam póki co przymierzalni sklepowych, nie dość, że jestem zmuszana oglądać się tam w całej okazałości to jeszcze całe to przymierzanie to mekka straszna. A ja chcę kupować, przymierzać i nie napocić się przy tym jak w czasie treningu Chodakowskiej. Chcę wejść do sklepu, chwycić w rękę to co mi się podoba i mieć przekonanie, że będzie dobrze leżeć, bez wciskania i sapania.

  3. Chcę by się chciało – jak byłam szczupła i nosiłam rozmiar 36-38, chciało mi się, chciało wyjść z domu, chciało spacerować, spotykać z ludźmi. Koncerty, kino, wypady po za miasto. Energia mnie roznosiła, nic nie stanowiło problemu, nie było ograniczeń, fizycznych i przede wszystkim tych w głowie. Chcę żeby to wróciło.

  4. Ciąża, dziecko – to taki nasz priorytet, chcemy być rodzicami. Jednak jak sobie pomyśle, że miałabym zajść w ciąże i przytyć kolejne naści kilogramów, to mnie mrozi. Boje się. Boje się być ponownie bardzo gruba. Dziecko to piękny obowiązek, a ja chcę być dla naszego dziecka co najmniej dobra wersją samej siebie, szczupłą, taką której się chcę, zdrową, szczęśliwą we własnej skórze.

  5. Tęsknota – tęsknie za samą sobą, za tą szczuplejsza wersją siebie. Wiem jak to było być grubasem. Schudłam, byłam szczupła. Mam porównanie. Teraz kilogramy wróciły, nie wszystkie ale sporo. Strasznie tęsknie za taka sobą. I to mnie męczy, zadręcza. Zmarnowałam kawał dobrej roboty. Ale wiem, że jest to do odzyskania.  

Walczę dalej. Powoli do celu. Będzie pięknie!

2 kwietnia 2019 , Komentarze (5)

Witajcie koleżanki mej grubej niedoli

Muszę spiąć mocno mój tłuściutki tyłek, gdyż iż…

Mój kochany, najfajniejszy, wymyślił, że na urlop dobrze będzie jak pojedziemy w połowie czerwca. Tego ROKU!!

Mało czasu. Bardzo mało. Będzie trzeba się wciskać w bikini, a to nie lada jest wyzwanie.
Więc… do dzieła Anno!

Czas w liczbach:

Od dziś do 6 czerwca mam 68 dni,  co stanowi 2 miesiące i 7 dni.

Całe 10 tygodni, czyli jak pójdzie idealnie 10 kilo w dół.

I taki mój cel.

Minus 10 kilo.

Powodzenia sobie życzę i Wam wszystkim, które jak ja mają w perspektywie tego lata dumnie paradować w stroju kąpielowym J

26 marca 2019 , Komentarze (4)

I kolejny dzień za nami, nie jest źle, jakoś sobie radzę, pilnuje tego co jem i ile jem.
Sukces! Zjadłam tylko jedno ciastko.
Jaką ja mam straszną słabość do słodyczy.
Nawet więcej niż do słodyczy, mam słabość do jedzenia.
I to najbardziej do tego, które lubi się odkładać w udach w boczkach, tworząc cudowną warstw tłuszczu.
Ciastka, ciasteczka, paluszki, chipsy… nananaaa… przekleństwo.
A dziś - grzecznie, jak należy, jedno małe ciasteczko i na tym koniec.
Nie po staremu, paczka na raz.
Musze sobie nakładać dyscyplinę, pilnować się co krok i walić po rękach, gdy ręka sięga po coś co zamienia się później w sadło.
Wrócić do starych nawyków, zasad. Wprowadzić je na nowo. Zadbać o systematyczność, tworzyć swoją własna dietę pudełkową.
Pilnować by brać jedzenie do pracy, każdy posiłek mieć zaplanowany i gotowy lub mieć zapas czasu by móc coś przygotować na bieżąco.
Pozbyć się z domu tego co zakazane i pilnować by wróg nie zakradł się w domowe rewiry.
Chodzić najedzona i zadowolona na zakupy.
Stres i wkurw to źli doradcy.

 

Zasady, nakazy i zakazy:

Pić, pić i jeszcze raz woda
5 posiłków dziennie, przerwy 3-4h
Zero przetworzonego jedzenia
Dieta bezmięsna
Dużo warzyw
Ograniczyć maksymalnie cukier
Ruch.

21 marca 2019 , Komentarze (10)

Jestem grubaska ale będę piękna i szczupła, wiem że mogę, wiem, że się tak stanie ponieważ już raz a nawet dwa tak było.

Zrobiłam to!

Schudłam!

A teraz… do trzech razy sztuka.

Musze, zrobię, bo niby mam wszystko, cudownego konkubenta u boku, najlepszych przyjaciół, cudownych rodziców, takich najlepszych z najlepszych, fajną pracę to gdzieś w  środku jestem nieszczęśliwa.

Kilogramy mnie przytłaczają, duszą, gaszą. Jest mi źle. I teraz będę to zmieniać. Inaczej się uduszę. Pogrążę w swoim grubym nieszczęściu.

A przecież, wiem jak to jest fajnie kiedy dupa chuda, kiedy spodni nie trzeba wciskać na tyłek, bo swobodnie sobie na nim wiszą.

Chcę być chuda. Chcę mieć wystające obojczyki, chce mieć małe cycki, bo zawsze się takie robią jak chudnę. Chce iść do sklepu i wziąć bluzkę z wieszaka z przekonaniem, że będzie dobra, a nie że gdzieś po drodze zatrzyma się przy ściąganiu krępując moje ruchy.

Do dzieła Anno! walczymy, trzeba odgrzebać w tych warstwach tłuszczu i sadła tę szaloną dziewczynę, która gdzieś tam głęboko się kryje.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.