I kolejny dzień za nami, nie jest źle, jakoś sobie radzę,
pilnuje tego co jem i ile jem.
Sukces! Zjadłam tylko jedno ciastko.
Jaką ja mam straszną słabość do słodyczy.
Nawet więcej niż do słodyczy, mam słabość do jedzenia.
I to najbardziej do tego, które lubi się odkładać w udach w
boczkach, tworząc cudowną warstw tłuszczu.
Ciastka, ciasteczka, paluszki, chipsy… nananaaa…
przekleństwo.
A dziś - grzecznie, jak należy, jedno małe ciasteczko i na tym
koniec.
Nie po staremu, paczka na raz.
Musze sobie nakładać dyscyplinę, pilnować się co krok i
walić po rękach, gdy ręka sięga po coś co zamienia się później w sadło.
Wrócić do starych nawyków, zasad. Wprowadzić je na nowo.
Zadbać o systematyczność, tworzyć swoją własna dietę pudełkową.
Pilnować by brać jedzenie do pracy, każdy posiłek mieć zaplanowany
i gotowy lub mieć zapas czasu by móc coś przygotować na bieżąco.
Pozbyć się z domu tego co zakazane i pilnować by wróg nie
zakradł się w domowe rewiry.
Chodzić najedzona i zadowolona na zakupy.
Stres i wkurw to źli doradcy.
Zasady, nakazy i zakazy:
Pić, pić i jeszcze raz woda
5 posiłków dziennie, przerwy 3-4h
Zero przetworzonego jedzenia
Dieta bezmięsna
Dużo warzyw
Ograniczyć maksymalnie cukier
Ruch.
paulavita
26 marca 2019, 22:00Mogę skopiować sobie Twój plan, bo to samo sobie teraz założyłam :D powodzenia, wierzę że nam się uda! :P
ruda.osa
2 kwietnia 2019, 11:56Kopiuj jeśli tylko będziesz przestrzegać :) i powodzenia!!