Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Chciałabym poczuć się lepiej we własnym ciele.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 984
Komentarzy: 26
Założony: 1 czerwca 2013
Ostatni wpis: 27 maja 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
raisa1989

kobieta, 35 lat, Warszawa

160 cm, 59.60 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

27 maja 2017 , Komentarze (4)

Wracam tutaj. Tyle lat. A ja ciągle w tym samym miejscu. Od 4 lat cierpię na zaburzenia odżywiania. I o tym nie wiedziałam. Byłam przekonana, że to po prostu Ja. Że lubię jeść, że lubię słodycze, że lubię wygrywać zawody w jedzeniu pizzy, albo zjadać 4 paczki czipsów na raz i poprawiać ciastkami. Jasne, wiedziałam, że to kompulsywne jedzenie. Że to zajadanie stresu. To była też forma nagradzania się. Ale nigdy nie nazwałabym się osobą chorą! Do czasu. Tyle czasu okłamywałam siebie. Trochę to było spowodowane niewiedzą, trochę lękiem przed przyznaniem się. Tyle lat walczę z wahaniami wagi. Okropnymi. Są wielkie miesiące obżarstwa, wielkie miesiące morderczych treningów. I tak w kółko. Sinusoida. Dwa komplety ubrań w szafie. Dużo się działo w moim życiu, dużo stresów, dużo wszystkiego. I dużo jedzenia. I zero kontroli. Mieszkam sama. Ile razy ja sobie obiecywałam że to ostatni raz...

W lutym trafiłam do dietetyka. I na głos powiedziałam o chorobie bliskim. W głowie też nastąpił przełom. Jak ja fatalnie jadłam... to jest nie do uwierzenia. Teraz wiem skąd to się zrodziło. Przez fatalny sposób odżywiania. Jadłam za mało! Gdyby ktoś mi wcześniej powiedział, że wystarczy więcej jeść i nie będzie kompulsów co wieczór. Wystarczyło po prostu zacząć jeść!!! Zrobiłam porządek w lodówce, w szafkach. Zaczęłam gotować, planować zakupy, odkrywać smaki i jeść. Dużo. Mądrze! Wreszcie po tylu latach zmądrzałam. Myślałam że nie powrócę już do tego momentu w życiu. I w tamtym tygodniu to wszystko powróciło. Jak narkoman, dosłownie jak narkoman jadłam jadłam jadłam i nie mogłam przestać. Następnego dnia dostałam okres. Dzień przed okresem zawsze mnie ssie, ale tym razem przerodziło się to w napad. Okropny napad który skończył się tak potwornymi bólami że 2 dni płakałam i widziałam już się w szpitalu. Mam nauczkę.

Boje się powtórki. Nie wiem czy to hormony, czy po prostu moja głupota. Czy z tej choroby można się wyleczyć. Czy już zawsze się to będzie za mną ciągnęło? Naprawdę myślałam że wyzdrowiałam. A teraz sama nie wiem co o tym myśleć...

26 stycznia 2016 , Komentarze (3)

No i mam! Wreszcie, nareszcie. Po 26 dniach diety. Diety?Diety bez żarcia obsesyjnego słodyczy... dlatego u mnie działa wszystko albo nic.

Przy okazji wyeliminowania słodyczy, wyeliminowałam czipsy. A żeby wyeliminować czipsy musiałam zrezygnować całkowicie z alkoholu.

I tak od 26 dni jestem wolna od papierosów, alkoholu, słodyczy i nieszczęsnych czipsów. I w dniu dzisiejszym na wadzie z przodu widniała "5".

Zadowolona! Jutro szykuje się jakiś dobry obiad w restauracji. W nagrodę! :)

Korciło mnie żeby napisać wcześniej, ale patrząc na swoje wcześniejsze wpisy czułam do siebie obrzydzenie. Jak pomyślę że przytyłam 15 kilo w kilka miesięcy żrąc bez pojęcia same słodycze i czipsy... masakra.

Walczymy dalej!

29 czerwca 2015 , Skomentuj

Ostatni wpis 31.03. Było mi wstyd. Napady obżarstwa trwające 3-4 dni. Niemożność przestania jeść bo przecież wszystko jest takie pyszne. Lubię sobie dogadzać, lubię gotować, kocham słodkie. Blaszka ciasta? Co to dla mnie skoro mam mleko w zapasie.

Potem niekończące się imprezy. Alkohol, pizza, frytki nad ranem, wszędzie czipsy. Jak się bawić to się bawić. A potem płakać: bo jestem po prostu gruba!

Potem majówka, jedzenie i picie do tego stopnia że leki na wątrobę pochłaniałam tonami! I po majówce znowu ogarnianie się, zbieranie tego całego śmietnika.

I już było lepiej ale miesiąc później znowu wakacje. Morze, znowu tony jedzenia, kilka dni chodzenia od knajpy do knajpy, nieskończone ilości drinków i przepysznego jedzenia. Dogadzanie sobie, smakowanie...

Nie wiem ile by to trwało. Może w nieskończoność?

Przełom? Dostałam zaproszenie na wesele. Założyć sukienkę przydałoby się... taa... ta w lustrze to ja? Boże, wyglądam w wszystkim okropnie.

Pierwsza próba odstawienia słodyczy i słonych przekąsek. 4 dni. Do piątku jest zawsze idealnie, przychodzi piątek i wszystko bierze w łeb.

Został mi dwa tygodnie. Czy w ogóle są jakiekolwiek szanse w tak krótkim czasie wyglądać lepiej? Jak wygrać samemu ze sobą? ...

Niektóre kobiety zaskakuje lato, a mnie wesele.

31 marca 2015 , Komentarze (6)

Uzależnia to fakt. Ale w jaki sposób się od niego odzwyczaić? Uwielbiam pizzę i piwo. To jest moje weekendowe niebo i na pewno nie wyrzucę tego z jadłospisu. Ale no właśnie, słodycze. Nigdy ich tak naprawdę nie kupuję. W pracy podjadam do kawki z przyzwyczajenia /moja cudowna firma sponsoruje nam słodkości/, w weekend zawsze coś upiekę. I to tyle. Nie mam fazy na jedzenie codziennie czekolady, prędzej nie przeżyłabym dnia bez żółtego sera. Ale do rzeczy, jak się uniezależnić? Nie jeść w ogóle? To jedyna droga? Tylko że podobno po kilku dniach organizm się domaga i wtedy rzuca się człowiek na wszystko? Można przetrwać ten okres? Bo chętnie bym z słodkiego zrezygnowała.

Ogólnie czuję się zmotywowana. Na siłowni spotkałam dzisiaj mnóstwo znajomych. A jedna koleżanka schudła z 20 kilo dosłownie w kilka miesięcy. Jak ją zobaczyłam to nie mogłam uwierzyć, że to ona! Cudownie wyglądała. Pozazdrościłam troszkę. 

Dzisiaj drugi dzień bez obżarstwa? Drugi... dam radę? chociaż do piątku?

I jutro pierwszy dzień miesiąca. Powinnam się zważyć? Wagę schowałam na dno szafy po tym jak kilka miesięcy temu zobaczyłam na wadze 68 kg. Nie wierzyłam. W sierpniu ważyłam jeszcze 50 kilo. Tak, 18 kilo w kilka miesięcy... tygodniowo tyłam 1 kg, tyle samo co niektórzy zrzucają. To co zważymy się jutro i uaktualnimy statystyki? Trochę się boje jak się okaże że waga się nie zmieniła. To może jednak to olać?

30 marca 2015 , Komentarze (5)

Wczoraj było to samo. To samo co zawsze. Dzień idealny. Pod względem ruchu i jedzenia. Zadowolona wieczorem usiadłam to komputera i chciałam coś napisać, ale myślę sobie, po co? Wszystko poszło gładko.

A potem o 22 zaczęło się... od czego? Sama nie wiem, od orzeszków? Chyba tak, a potem koło północy ledwo wciskałam w siebie ostatniego krakersa z paczki. Standardowo cała ja.

Dzisiaj wyjątkowo mam odpoczynek od sportu. I o dziwo jestem już po kolacji i daję sobie rękę uciąć że nie rzucę się w nocy na jedzenie. Już to wiem, bo nic za mną "nie chodzi".

Skąd te zachcianki? I napady? Ja wczoraj jadłam budyń! Ja nawet nie lubię budyniu. Mam jakieś takie dosłownie zachcianki. Ja bym się dała wczoraj pokroić za szprotki! Nie miałam ich a było już po 22 więc odpuściłam. 

Brr...

28 marca 2015 , Komentarze (8)

I co roku to samo... Od czego zacząć? To moje 3 podejście do odchudzania. I znowu... znowu historia się powtarza... chudnę 10 kilo, tyję 15 kilo. W kółko to samo... Ostatnim razem obiecałam sobie, że już nie popełnię tego samego błędu. I tak go popełniam.

Znowu zaczynam. Codziennie ćwiczę. Chodzę na trx, tabatę, płaski brzuch, biegam. Praktycznie codziennie. I naprawdę daję sobie wycisk. Ruszam się, ruszam!

Regularnie! Rano owsianka, pożywny obiad, z owocami nie przesadzam - głównie cytrusy, piję czarną kawę, dużo zielonej herbaty, wodę z cytryną. Nie słodzę, nie piję słodkich napojów. Jem posiłek przed treningiem, białkowy lekki po. Mistrzostwo!

I gdzie haczyk? Obżarstwo! Jest cudownie, i nagle coś, blok czekoladowy, paczka czipsów, duża pizza, 2 ogromne milki! Na raz. No bo co, nie mogę? Mogę. I popadam w takie obżarstwa trwające nawet kilka dni.

Naprawdę jem wystarczającą ilość kalorii. Nie chodzę głodna. Nie brakuje mi słodkiego, bo sobie nie odmawiam jak mam ochotę na batona, nie mam wyrzutów sumienia, nie stresuję się niczym konkretnym, o tak po prostu.

Chce mi się! Nie to że głodna jestem! Po prostu chce mi się. A to czipsów, a to czekolady, a to pizzy. I po prostu jem.

Jak z tym walczyć? Jestem podłamana... przy moim trybie życia naprawdę powinnam fajnie wyglądać, a nie być grubaskiem... 

Może ten wirtualny pamiętnik jakoś mi pomoże?

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.