Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
kompulsywne jedzenie


Wracam tutaj. Tyle lat. A ja ciągle w tym samym miejscu. Od 4 lat cierpię na zaburzenia odżywiania. I o tym nie wiedziałam. Byłam przekonana, że to po prostu Ja. Że lubię jeść, że lubię słodycze, że lubię wygrywać zawody w jedzeniu pizzy, albo zjadać 4 paczki czipsów na raz i poprawiać ciastkami. Jasne, wiedziałam, że to kompulsywne jedzenie. Że to zajadanie stresu. To była też forma nagradzania się. Ale nigdy nie nazwałabym się osobą chorą! Do czasu. Tyle czasu okłamywałam siebie. Trochę to było spowodowane niewiedzą, trochę lękiem przed przyznaniem się. Tyle lat walczę z wahaniami wagi. Okropnymi. Są wielkie miesiące obżarstwa, wielkie miesiące morderczych treningów. I tak w kółko. Sinusoida. Dwa komplety ubrań w szafie. Dużo się działo w moim życiu, dużo stresów, dużo wszystkiego. I dużo jedzenia. I zero kontroli. Mieszkam sama. Ile razy ja sobie obiecywałam że to ostatni raz...

W lutym trafiłam do dietetyka. I na głos powiedziałam o chorobie bliskim. W głowie też nastąpił przełom. Jak ja fatalnie jadłam... to jest nie do uwierzenia. Teraz wiem skąd to się zrodziło. Przez fatalny sposób odżywiania. Jadłam za mało! Gdyby ktoś mi wcześniej powiedział, że wystarczy więcej jeść i nie będzie kompulsów co wieczór. Wystarczyło po prostu zacząć jeść!!! Zrobiłam porządek w lodówce, w szafkach. Zaczęłam gotować, planować zakupy, odkrywać smaki i jeść. Dużo. Mądrze! Wreszcie po tylu latach zmądrzałam. Myślałam że nie powrócę już do tego momentu w życiu. I w tamtym tygodniu to wszystko powróciło. Jak narkoman, dosłownie jak narkoman jadłam jadłam jadłam i nie mogłam przestać. Następnego dnia dostałam okres. Dzień przed okresem zawsze mnie ssie, ale tym razem przerodziło się to w napad. Okropny napad który skończył się tak potwornymi bólami że 2 dni płakałam i widziałam już się w szpitalu. Mam nauczkę.

Boje się powtórki. Nie wiem czy to hormony, czy po prostu moja głupota. Czy z tej choroby można się wyleczyć. Czy już zawsze się to będzie za mną ciągnęło? Naprawdę myślałam że wyzdrowiałam. A teraz sama nie wiem co o tym myśleć...

  • aniucha24

    aniucha24

    28 maja 2017, 00:09

    Obawiam sie ze mam podobny problem... tylko boje sie powiedziec to na glos

    • raisa1989

      raisa1989

      28 maja 2017, 07:10

      Najlepiej żebyś mogła z kimś o tym pogadać. I żeby ktoś Cię kontrolował. Mi to pomogło. Najgorzej było powiedziec rodzicom. Zupełnie nie wiedziałam jak się do tego zabrać. Wyszło nienajlepiej, ale ważne że z głowy.

  • cayenette

    cayenette

    27 maja 2017, 22:43

    Trzymam za Ciebie kciuki. Kompulsywne jedzenie to straszne i bardzo wyniszczające zaburzenie odżywiania :(

    • raisa1989

      raisa1989

      28 maja 2017, 07:12

      I chyba najmniej rozumiane przez innych. Kto nie miał z tym do czynienia, nie zrozumie, że po prostu nie można przestać jeść. :/

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.