I co roku to samo... Od czego zacząć? To moje 3 podejście do odchudzania. I znowu... znowu historia się powtarza... chudnę 10 kilo, tyję 15 kilo. W kółko to samo... Ostatnim razem obiecałam sobie, że już nie popełnię tego samego błędu. I tak go popełniam.
Znowu zaczynam. Codziennie ćwiczę. Chodzę na trx, tabatę, płaski brzuch, biegam. Praktycznie codziennie. I naprawdę daję sobie wycisk. Ruszam się, ruszam!
Regularnie! Rano owsianka, pożywny obiad, z owocami nie przesadzam - głównie cytrusy, piję czarną kawę, dużo zielonej herbaty, wodę z cytryną. Nie słodzę, nie piję słodkich napojów. Jem posiłek przed treningiem, białkowy lekki po. Mistrzostwo!
I gdzie haczyk? Obżarstwo! Jest cudownie, i nagle coś, blok czekoladowy, paczka czipsów, duża pizza, 2 ogromne milki! Na raz. No bo co, nie mogę? Mogę. I popadam w takie obżarstwa trwające nawet kilka dni.
Naprawdę jem wystarczającą ilość kalorii. Nie chodzę głodna. Nie brakuje mi słodkiego, bo sobie nie odmawiam jak mam ochotę na batona, nie mam wyrzutów sumienia, nie stresuję się niczym konkretnym, o tak po prostu.
Chce mi się! Nie to że głodna jestem! Po prostu chce mi się. A to czipsów, a to czekolady, a to pizzy. I po prostu jem.
Jak z tym walczyć? Jestem podłamana... przy moim trybie życia naprawdę powinnam fajnie wyglądać, a nie być grubaskiem...
Może ten wirtualny pamiętnik jakoś mi pomoże?
nieZgodna20
1 kwietnia 2015, 00:48mam taki sam problem. wiesz co to jest kompulsywne jedzenie ? mysle, ze mamy z tym problem. pilnujesz diety caly dzien , cwiczysz, znasz wszystkie zasady, wiesz co mozesz a czego nie , a pozniej siadasz i ... zaczyna sie wyzerka. czekolade przegryzasz krakersami i nie masz dosc tylko chcesz wiecej... ja osobiscie mam tego dosc. i tak jak Twoje to nie jest moje 1 podejscie z odchudzaniem. Tym razem zamierzam sie z tym uporac raz na zawsze. Wyzdrowieć. trzymaj sie :)
raisa1989
3 kwietnia 2015, 06:153 dni wytrzymałam, aż do wczoraj... tak wiem, kompulsywne jedzenie. zjadłam blaszkę sernika przez cały wieczór... a dzisiaj ledwo wstałam z przeżarcia ;/
raisa1989
29 marca 2015, 14:38Kawałek ciasta to dla mnie normalna rzecz, nie jakiś wybryk czy odstępstwo. Tu chodzi o dosłownie zjedzenie połowy blaszki ciasta czy 12 mufinek. Ale ja nie mam wyrzutów sumienia, nie żałuję. Jadłam bo miałam ochotę, całkowicie zdając sobie sprawę z tysięcy dodatkowych kalorii.
Ademida
28 marca 2015, 23:13Ma prawo się chcieć, ale kiedy już mamy determinację, trzeba wiedzieć kiedy można sobie pozwolić. Dzisiaj dostałam piękny kawałek cudownego ciacha. I co? Po tygodniu braku kontaktu ze słodkim zjadłam 2cm kawałek. Oczywiście, gdybym mogła, zjadłabym wszystko. Ale co będzie lepsze? Efekty czy chwilowa ulga i wyrzuty sumienia?
ewelina1006
28 marca 2015, 20:48Jesteśmy w tym samym wieku, spróbujmy razem, mam ten sam problem...
raisa1989
29 marca 2015, 14:38Bardzo chętnie!
raisa1989
28 marca 2015, 20:31Ale czipsy jabłkowe nie zastąpią mi dobrego czekoladowego ciasta. Niestety... Nie mam problemu z tym, że lubię podjadać, ja niestety lubię się obżerać. ;(